Pewien sparaliżowany chłopiec z ośrodka dla osób z niepełnosprawnościami bardzo zaciskał pięści. Któregoś dnia odwiedziła go cavalierka Bianka. Położyła się obok niego i zaczęła lizać jego dłonie – tak robią psy, gdy wyczuwają chore miejsca. Po chwili chłopiec rozluźnił się, a pielęgniarki przyznały, że to pierwszy raz od kilku miesięcy, gdy z łatwością mogły rozłożyć jego palce.
To jedna z wielu historii, jakimi może podzielić się Klaudia Bęben, psycholożka, która zajmuje się w Krośnie dogoterapią (inaczej kynoterapią). – To forma wsparcia rozwoju, edukacji i terapii prowadzona w towarzystwie psa – wyjaśnia. Swoją pracą dzieli się na fanpage’u Psim Śladem.
Dogoterapią od 15 lat zajmuje się również Jolanta Jaracz, wolontariuszka fundacji Razem z psem. Jej kompanem jest golden retriverka Alta.
Dziewczyny odwiedzają na co dzień żłobki, przedszkola, szkoły, różnego typu ośrodki, domy pomocy i hospicja. Jak przyznają, pies już od wejścia poprawia humor i wywołuje uśmiech. – A każdy z nas potrzebuje do działania dobrej atmosfery i pozytywnego nastawienia – mówi Jola.
Podstawą przebiegu spotkania jest scenariusz zabaw. Terapeutki aranżują zajęcia w taki sposób, aby uczestnicy wykonywali określone zadania – ruchowe lub intelektualne. Ich cel zależy od wieku grupy, jej potrzeb i możliwości.
Dzieci mają np. odwzorować rysunek wieży. Mozolnie układają kolorowe klocki jeden za drugim. W tym czasie Bianka bacznie się im przygląda. Gdy dzieło jest skończone, krzyczą „hop”, po czym suczka przeskakuje konstrukcję.
Zadaniem może być także przejście toru przeszkód lub tunelu, rozwiązanie zagadki czy łamigłówki, a także ćwiczenia, które trenują precyzyjność i pamięć.
- Dzieci uczą się, nawet o tym nie wiedząc. Dzięki zabawie poznają kolory, literki, cyferki, ćwiczą pamięć i zdolności manualne. Dodatkowo rozwijają swoje kompetencje społeczno-emocjonalne, m.in. cierpliwość, wrażliwość, empatię i docenianie nawet najmniejszego wysiłku – przyznaje Klaudia.
- Pies jest dla dzieci motywatorem. Często mówię do nich „Nie rób tego dla mnie. Zobacz, Alta będzie się cieszyć”. Dzieci chętniej przechodzą przez tunel, gdy na jego końcu wita je machający ogonem czworonóg – opowiada Jola.
W przypadku osób z niepełnosprawnościami lub zaburzeniami w rozwoju codzienna rehabilitacja bywa monotonna i męcząca. Na przykład dla poprawy sprawności dłoni muszą przeplatać sznurówki przez dziurki. – To nudne i niechętnie wykonywane zajęcie. Jednak podejście dzieci zmienia się, gdy po skończonej pracy mogą schować dla psa smakołyk i obserwować, jak go znajduje. Wtedy każde dziecko chętnie robi jeszcze drugą, trzecią i czwartą przeplatankę – dodaje.
Zauważa także, że uczestnicy zajęć chętniej angażują się w zadanie, gdy widzą, że pies także potrafi być nieporadny i np. niedokładnie przejdzie przez tor przeszkód. Wiedzą wtedy, że każdy może się pomylić. Ponadto pies nie jest w stanie w żaden sposób ich ocenić.
Taki napis noszą zazwyczaj czworonodzy terapeuci podczas zajęć. Aby spełnić swoją rolę przechodzą w młodym wieku szkolenie na psa terapeutycznego oraz test predyspozycji. – Podczas niego sprawdza się, jak pies zachowuje się w różnych sytuacjach i warunkach, jak reaguje na dźwięki, zapachy, gwałtowny ruch i obce osoby – tłumaczy Klaudia.
Następnie zdają specjalny egzamin i otrzymują certyfikat. W dobrej praktyce jest także powtarzanie egzaminu co kilka lat.
- Dla mnie to, że pies jest terapeutyczny, jest jego wartością dodaną. On wychodzi ze swojej strefy komfortu, chodzi do wielu miejsc, spotyka różnych ludzi i narażany jest na niespodziewane zachowania. Robi to, żebyśmy my, terapeuci mogli pracować, więc należą mu się za to brawa.
Tym samym dziewczyny zwracają uwagę na odpowiednie traktowanie swoich przyjaciół. Nie pozwalają na ich nadmierne głaskanie czy przytulanie, ograniczają stres i nie przekraczają zalecanego czasu pracy. Wyznają również zasadę „pies to nie zabawka”. - Podczas zajęć przemycamy dzieciom wiedzę o potrzebach psów, ich diecie i zwyczajach – dodaje psycholożka.
Dogoterapia działa również pozytywnie na dzieci, które boją się psów. – W takich przypadkach nie są one zmuszane do udziału w zajęciach, mogą obserwować wszystko z dystansu. Zazwyczaj po kilku spotkaniach przełamują swój strach – mówi Jola i przywołuje jedną z takich historii:
- Chłopiec, który niedosłyszał i był wycofany, po jakimś czasie tak się zangażował, że nauczył się robić sztuczki. Najbardziej ukochał sobie „daj głos”, być może dlatego, że akurat ten dźwięk do niego docierał. Ponieważ nie mówił, wykonywał komendę poprzez przyjęcie odpowiedniej pozycji i pstryknięcie w palce, na co Alta reagowała szczeknięciem. Za każdym razem wywoływało to u niego ogromną radość.
Dodatkowo nauka sztuczek ćwiczy pamięć, a pies, który słucha i wykonuje polecenia uczestnika, daje mu poczucie sprawczości.
Dzięki zajęciom dzieci uczą się także, jak powinien wyglądać bezpieczny kontakt z psem i budują prawidłowe wzorce zachowania podczas spotkania z obcym czworonogiem.
Poza dogoterapią, takie spotkania edukacyjne, głównie w szkołach, prowadzi fundacja Razem z psem. - 78% wszystkich pogryzień pochodzi od własnych pupili. Uczymy m.in. jak czytać sygnały, które nam wysyłają oraz kiedy i w jaki sposób głaskać obce psy – mówi prezes Agnieszka Kopiec. - Wierzymy, że dzięki temu ugryzień będzie znacznie mniej.