W poniedziałkowy wieczór (19.02) na lodowisko przy ul. Bursaki przybyło prawie 500 osób. Wszystkich zainteresował mecz hokejowy, który odbywał się w Krośnie po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. W Krośnie od wielu lat nie rozgrywano meczy hokejowych. Skąd zatem wzięli się krośnieńscy hokeiści? Wszystko zaczęło się na "Opiniach" portalu.
Dwaj młodzi sympatycy tego sportu zaczęli szukać innych osób zainteresowanych tą dyscypliną. Mateusz "Uza" Uziębło i Daniel "Szary" Szarek poznali na forum m.in. Pawła Wołejszę, który kiedyś grał w drugoligowej drużynie hokeja Stilon Gorzów i był członkiem kadry narodowej juniorów. Zgodził się nieodpłatnie poprowadzić treningi.
Hokeiści chcieli początkowo założyć stowarzyszenie, ale zraziły ich formalności. Zwrócili się do Prezydenta Krosna i dyrektora MOSiR z prośbą o założenie sekcji hokeja na lodzie przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Tak też się stało. - Mamy około dwudziestu zawodników. Na treningi przychodzi zwykle kilkunastu. Sprzęt każdy kupił sobie sam. MOSiR udostępnia nam obiekt i zapewnia ubezpieczenie - mówi Paweł Wołejsza, trener hokeistów.
Sekcja porozumiała się z amatorską drużyną hokejową Langdeath z Sanoka. Obie grupy postanowiły spotkać się na krośnieńskim lodzie i zagrać towarzyski mecz. - Straszne nerwy. To pierwszy mecz w życiu. Zobaczymy jak będzie - mówił przed meczem Mateusz Uziębło.
Na czym polega gra w hokeja? W obu drużynach znajdować się może na lodzie po pięciu zawodników, w tym dwóch obrońców i trzech napastników. Drużyna liczy zwykle więcej zawodników, którzy płynnie się zmieniają. - To męczący sport. Jeżeli się prawidłowo gra, to na lodzie wytrzymuje się nie więcej niż minutę - wyjaśnia Paweł Wołejsza. Sama gra polega na tym, aby krążek wtrącić do bramki. Mecz składa się z 3 tercji (20 minut).
W przypadku meczu towarzyskiego MOSiR Krosno - Langdeath Sanok mecz trwał dwie połowy po 30 minut. - Nie było specjalnych przygotowań do tego meczu. Trenowaliśmy normalnie, 3 razy w tygodniu - zdradzili krośnieńscy hokeiści.
Mecz cieszył się ogromnym zainteresowaniem krośnian. Przy bandach lodowiska przy ul. Bursaki stało w zimnie prawie pół tysiąca osób. Gorący doping publiczności nie pomógł jednak krośnieńskim hokeistom - przegrali 18:4 (najprawdopodobniej, bo nikt nie liczył dokładnie bramek).
- Przegraliśmy dosyć wysoko, ale nie chodziło o walkę, tylko o zabawę i sprawdzenie się. Sanoczanie byli zdecydowanie lepsi, bo dłużej grają na lodzie. To są ludzie, którzy z hokejem mają do czynienia nie od dzisiaj. My jesteśmy początkujący - mówił po meczu trener hokeistów MOSiR Krosno.
Sympatycy krążka i kija nie poddają się. - Potrzeba nam trochę sprzętu, wielu treningów i sprzyjających warunków. Mamy nadzieję, że w przyszłości lodowisko będzie miało zadaszenie. Od przyszłego roku chcemy stworzyć profesjonalną szkółkę hokejową - deklaruje Paweł Wołejsza.
Czytelnicy portalu zareagowali na naszą informację, jakoby miał to być pierwszy mecz w historii Krosna. Okazuje się, że w Krośnie istniały kiedyś dwie sekcje hokejowe - w Legii Krosno i Krośniance. W mieście funkcjonowały dwa lodowiska - jedno przy stadionie i drugie na ul. Łukasiewicza (obecnie znajduje się tam sklep rowerowy, a wcześniej była tam restauracja Carpatia). Po fuzji obydwu klubów została jedna drużyna hokejowa - Karpaty Krosno, której podstawowy człon tworzyli... piłkarze Karpat.
- W latach 1952-55 rozgrywane były mecze hokejowe na lodowisku "wylanym" na terenie stadionu Włókniarza, obecnie Karpat. Pamiętam, że jako licealista byłem na kilku meczach - pisze też nasz Czytelnik, pan Władysław Reczkowski.