SPORT

Walka bez brutalności. Jak szermierka kształtuje charakter

Chociaż tradycje szermiercze w Krośnie liczą sobie ponad 70 lat, to nadal jest to mało popularny sport. Szermierka uczy m.in. szybkiej reakcji, taktycznego myślenia i wpływa na ogólną sprawność ruchową. O jej zaletach opowiadają trener, zawodnicy krośnieńskiego "Sokolika” i ich rodzice.
Joanna Kwiatkowska
Damian Krzanowski

fot. Damian Krzanowski

Jest środa wieczór, szermierze klubu „Sokolik” MOSiR Krosno spotykają się na sali przy stadionie lekkoatletycznym (ul. Bursaki). To miejsce przygotowane przez miasto specjalnie dla nich w 2017 roku (pisaliśmy o tym tutaj).

Gdy zawodnicy skończą rozgrzewkę, przebierają się w stroje. Ich ciała są osłonięte od stóp do głów, a twarz ochrania maska. Szermierze stają naprzeciwko siebie na specjalnej planszy. Mali walczą z dużymi, dziewczyny z chłopakami. W klubie trenuje ok. 25 osób. Najmłodsi zawodnicy mają 9 lat, najstarsi 16 i 19.

Szermierzem można zostać już od 7. roku życia
Damian Krzanowski

Wiek i płeć nie mają znaczenia. Ani to, czy jest się prawo- czy leworęcznym i jaką ma się dotychczasową sprawność czy umiejętności. – Jesteśmy klubem otwartym, nie przeprowadzamy selekcji. Szermierka jest dyscypliną, która nie bazuje na naturalnych ruchach, każdego z nich trzeba nauczyć się od podstaw – mówi Gabriel Szajna, trener klubu i dodaje: - Dlatego nauka to długi proces, wymaga bardzo wielu powtórzeń, tysięcy pchnięć w różnych warunkach, z różnymi przeciwnikami.

Szermierka porównywana jest do szachów. Panują w niej bardzo rygorystyczne zasady fair play. – To jedyny bezkontaktowy sport walki. Nie ma w nim brutalności. Jest 14-metrowa plansza i trzyminutowy czas, żeby rozegrać pojedynek. Trafiłeś przeciwnika - twój punkt – tłumaczy Gabriel Szajna.

Każde trafienie przeciwnika jest rejestrowane na małym ekranie. Plansze, na których trwa walka, są metalizowane i nie reagują, gdy trafi się w podłogę
Damian Krzanowski

Czego uczy szermierka?

- Syn uwielbiał walki bronią, np. drewnianymi mieczami. Chciał to robić „legalnie”, więc zaproponowałam mu szermierkę – wspomina Aleksandra Wilusz, mama jednego z najmłodszych zawodników.

Chociaż Dawid początkowo bał się, że coś mu się stanie, to już po pierwszych zajęciach złapał szermierczego bakcyla i nie odpuszcza żadnego treningu. - Czasem zdarzy się, że ma jakiegoś siniaka od punty, czyli zakończenia szpady, ale nic poza tym – dodaje pani Aleksandra i tłumaczy, że szermierka nie polega tylko na „dźganiu”. - Wszystkie mięśnie muszą być rozciągnięte. Dodatkowo sport ten uaktywnia pracę obu półkul mózgu. Dzięki treningom syn bardziej skupia się w szkole i lepiej się uczy.

Najmłodsze "Sokoliki" już miały swój turniejowy debiut, z którego wróciły z sukcesami
Damian Krzanowski

Poza tym w okresie letnim rozgrzewki odbywają się na stadionie lekkoatletycznym. W ich trakcie dzieci uczą się, jak biegać, grać w palanta, koszykówkę, piłkę nożną. Dzięki temu są bardziej wysportowane i lepiej radzą sobie na WF-ie.

Jedną z najstarszych zawodniczek jest 16-letnia Zuzanna Środa, która wspomina swoje początki, gdy treningi odbywały się w Szkole Podstawowej nr 8. - Ekscytowało mnie to, że nie jest to taki popularny sport. Można powiedzieć, że skierowany jest do indywidualistów, bo to jak potoczy się walka, zależy tylko od ciebie.

Zuza związana jest z szermierką już 9 lat. – Bardzo zmieniła mój charakter i ukształtowała jako osobę. Nauczyłam się organizacji czasu, bo od dziecka musiałam łączyć szkołę z treningami i wyjazdami na zawody. Jestem cierpliwa, w trudnych sytuacjach nie załamuję się, tylko szukam rozwiązania. Szermierka dała mi motywację do działania oraz dużo wspaniałych wspomnień, obozów i doświadczeń – opowiada.

Szermierka opiera się na odpowiednich pozycjach i ruchach 
Damian Krzanowski

W „Sokoliku” pasja przekazywana jest także z pokolenia na pokolenie. Jednym z rodziców obserwujących dziecko podczas walki jest Jarosław Bobusia, dawny zawodnik, reprezentant Polski podczas Mistrzostw Świata Juniorów w szpadzie (Turcja, 2002 rok). – Walczę już tylko rekreacyjnie. Jedna z córek przejęła moją pasję – mówi. – Najlepsza jest rywalizacja i emocje, jakie kryją się pod maskami. Tego tutaj nie widać, ale na zawodach szermierze często krzyczą. Poza tym walka wymaga skupienia i ciągłego analizowania.

Kolejną dziewczynką, która odziedziczyła szermierczą pasję jest Kaja Wojtuń. Jej tato Hubert także był członkiem "Sokolika" i zdobywał medale na mistrzostwach. -  Odkąd Kaja trenuje szermierkę, łatwiej jej się skupić na jednej rzeczy, uczy się organizacji i jest bardziej otwarta na ludzi – przyznaje mama dziewięciolatki. 

Pod maskami szermierze kryją wiele emocji
Damian Krzanowski

Historia

Misją trenerów „Sokolika” jest podtrzymanie szermierczych tradycji w Krośnie. – Nasze miasto ma ciekawą historię. Urodził się tutaj w 1801 roku Michał Starzewski herbu Ostoja, który był prekursorem szermierki i wydał pierwszy podręcznik metodyczny na ziemiach polskich – opowiada Gabriel Szajna.

- Rozwój tutejszej szermierki datujemy na lata 1949-50, kiedy Julian Müller, nauczyciel "Kopernika" otworzył klub pod nazwą „Orlęta Krosno”.

On był propagatorem tego sportu i przeniósł szermierkę do klubu sportowego Karpaty Krosno. Później sukcesywnie o rozwój tej dyscypliny w Krośnie dbali: Jan Poprawa, Andrzej Trybus czy Ryszard Kielar. Ich portrety widnieją w siedzibie klubu. - W pewnym momencie Karpaty Krosno zostały rozwiązane. „Sokolik” powstał w 1995 roku jako ich kontynuacja – tłumaczy trener.

Trener Gabriel Szajna dba o zachowanie szermierczych tradycji w Krośnie
Damian Krzanowski

Treningi w klubie odbywają się w poniedziałki, środy i piątki w godz. 17:00-18:30. Każdy może spróbować swoich sił. Starsi zawodnicy pomagają młodszym. Nowicjusze otrzymują sprzęt i wyposażenie na pierwsze zajęcia. Jeśli chcą trenować dalej, muszą liczyć się z zakupem stroju i szpady.

Szczegółowe informacje można uzyskać u trenerów: Gabriela Szajny, tel. 604 839 728 Rafała Żychowskiego, tel. 518 821 501. 

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: