Do zarzucanych muzykom czynów miało dojść po koncercie grupy Decapitated - założonego w 1996 roku w Krośnie, jednego z najsłynniejszych polskich zespołów death metalowych - w Spokane w stanie Waszyngton (31.08). Czterech członków formacji zostało oskarżonych przez fankę o porwanie, a następnie gwałt zbiorowy.
Zespół trafił do aresztu w Kalifornii kilka dni później, po występie w Los Angeles. Z ujawnionych przez sąd zeznań kobiety wynika, że wraz z koleżanką po koncercie została zaproszona przez muzyków do ich autobusu. Tam sprawy przybrały niepokojący obrót. Jedna z nich zdołała opuścić pojazd, a druga miała paść ofiarą zbiorowego gwałtu.
Badania lekarskie wykazały ślady stosowania wobec fanki przemocy. Sprzeczne okazały się także zeznania muzyków. Część z nich twierdziła, że nie zna kobiety, ale z zeznań Wacława K., gitarzysty, wynika, że dwóch jego kolegów uprawiało z nią seks. Nie wszyscy członkowie grupy zgodzili się na pobranie próbek DNA.
Jak tłumaczył później Steve Graham, adwokat grupy, muzycy złożyli zeznania w momencie, gdy nie wiedzieli jeszcze, o jakie czyny zostaną oskarżeni. Zapewnił jednocześnie, że są świadkowie, którzy dowiodą niewinności jego klientów, potwierdzając, że kobiety same wsiadły do autobusu i opuściły go "w przyjaznej atmosferze".
Jeden z nowych świadków, pracownik klubu The Pin, w którym odbywał się koncert, zeznał, że po występie kobiety uwiesiły się na muzykach i zaczęły ich "obmacywać". Przez otwarte drzwi autobusu widział, że fanki piły alkohol, a następnie wyszły na papierosa. Pamięta też, że jedna z kobiet w pewnym momencie opuściła pojazd, "wściekła jak nigdy".
"W 2014 roku oskarżycielka złożyła fałszywe zeznania" – poinformował lokalną gazetę The Spokesman Review obrońca zespołu.
Od kilku tygodni muzycy czekali na ekstradycję z Los Angeles do Spokane. Dwóch z nich zostało już przetransportowanych do aresztu w stanie Waszyngton, gdzie prowadzone będzie dalsze postępowanie. Dwóch pozostałych nadal czeka na ekstradycję.
W związku z aferą zespół odwołał trasę koncertową promującą najnowszy album "Anticult". Muzycy od początku zapewniają o swojej niewinności. Za zarzucane czyny członkom grupy grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności.