Praca archeologów związana była z wymianą części nawierzchni ul. Franciszkańskiej. Na odcinku od Rynku do ul. Spółdzielczej asfalt zostanie zastąpiony kostką granitową. Przeprowadzone tzw. sondaże archeologiczne dały ciekawe rezultaty.
- Odkryliśmy relikty kaplicy Matki Bożej Murkowej oraz przedsionka prowadzącego do kościoła, zarówno do nawy głównej, jak i do nieistniejącej kaplicy Męki Pańskiej, która znajdowała się wzdłuż południowej ściany kościoła - informuje Łukasz Stachurski z Pracowni Archeologicznej Muzeum Rzemiosła w Krośnie.
Kaplica Matki Bożej Murkowej oraz przedsionek funkcjonował już w XVII wieku. Obydwie budowle przetrwały do początku XX wieku, do roku 1903, kiedy to podczas regotyzacji kościoła, prowadzonej pod kierunkiem krakowskiego architekta i konserwatora zabytków - Tadeusza Stryjeńskiego, zdecydowano o ich rozebraniu. - W ten sposób odsłonięto dużo ciekawszą fasadę zachodnią kościoła - dodaje Stachurski.
Zaskoczeniem dla archeologów było odkrycie przy jednym z murów ludzkich szczątków. To najprawdopodobniej kości członków rodziny Baranowskich - właścicieli Ustrobnej i Targowisk. Zasłużyli się krośnieńskim franciszkanom, w ramach wdzięczności rodzina została pochowana w kościele.
- Źródła archiwalne mówią, że Antoni Baranowski wraz z żoną i synem zostali pochowani w przedsionku. Spodziewaliśmy się więc takiego odkrycia, ale nie byliśmy pewni, gdzie dokładnie znajduje się krypta. Przed wejściem do kościoła znajduje się epitafium rodziny Baranowskich, ale najprawdopodobniej pierwotnie było w innym miejscu - mówi Łukasz Stachurski. Odkryte szczątki ludzkie trafiły do kaplicy Matki Bożej Różańcowej kościoła franciszkańskiego.
Podczas badań odkryto jeszcze jedną ciekawostkę. W nowożytnym murze ogrodzeniowym archeolodzy znaleźli fragment żebra sklepienia gotyckiego pochodzącego z prezbiterium świątyni. - W 1872 roku doszło do pożaru, w wyniku którego zawaliło się sklepienie prezbiterium. Do tej pory, przez 150 lat, nie udało się znaleźć fragmentów tego sklepienia, dopiero teraz dowiedzieliśmy się dokładnie jak wyglądało, zyskaliśmy ładny detal architektoniczny - podkreśla archeolog.
Jak fragment sklepienia trafił do muru? Najprawdopodobniej potraktowano go jak zwykły kamień, materiał budowlany, który został użyty wtórnie do budowy ogrodzenia.
- Badania te są kolejnym etapem poznawania dziejów ogromnego klasztoru i kościoła Franciszkanów - podkreśla Łukasz Stachurski. Dziś z ogromnego kompleksu zabudowań nie zostało już wiele - widać to chociażby na podstawie planów miasta wykonanych przez Austriaków. Te do dziś są nieocenionym źródłem wiedzy. - Dzisiaj na podstawie tych map możemy dokładnie namierzyć miejsce wykopalisk. Wahnięcia mogą wynieść maksymalnie 5 cm. Plany są genialne, trzeba chylić czoła przed tym, co zrobili austriaccy kartografowie - dodaje.
Kolejne badania archeologiczne na Starówce w przyszłym roku. Poprzedzą wymianę nawierzchni na pozostałych uliczkach: Sienkiewicza, Spółdzielczej, Ordynackiej, Kazimierza Wielkiego i Szczepanika. Miłośnicy Krosna i jego dziejów już zacierają ręce, bo spodziewają się na własne oczy zobaczyć słynną bramę węgierską.