Pan Damian idealnie opisał ogólny stan kładki łączącej ul. Mielczarskiego z Pużaka. Jego opis można jedynie uzupełnić o szczegóły.
Z daleka słychać, że schody kładki przemawiają do przechodniów: odzywają się dudnieniem podskakujących drewnianych stopni i brzęczeniem poluzowanych śrub. Użytkownicy schodów głos ten słyszą jeszcze wyraźniej i odruchowo patrzą pod nogi.
Jedyne schody, które milczą, to te prowadzące na peron dworca. Milczą, bo są z betonu. Miejscami w betonie brakuje jednak trochę betonu, a z metalowej konstrukcji podtrzymującej stopnie, rdza złuszcza się paskudnymi płatami.
Na platformie górnej jest lepiej. Przede wszystkim jest stabilnie. Jakiś czas temu odświeżono nawet zardzewiałe barierki i pomalowano je na srebrzysto-szary. Niestety, farbę kładziono chyba bezpośrednio na dojrzałą rdzę, bo ta zdążyła już farbę przeżreć.
W ciągu połowy porannej godziny (między 7.30-8.00) z kładki korzysta kilkaset osób: uczniowie spieszą się do szkoły, a dorośli do pracy.
Z elementów, które są nowe lub naprawione doszukać się można dosłownie kilku stopni i tyleż samo desek na platformie górnej. Wymieniono także najbardziej przerdzewiałe, rozsypujące się części konstrukcyjne pod schodami i wkręcono trochę nowych śrub.
Zanim jednak pojawią się zarzuty o niechlujne wykonanie niedawnego remontu kładki (listopad 2014), trzeba uczciwie przypomnieć, że Miasto wcale nie mówiło wówczas o remoncie, tylko o "doraźnych pracach remontowych, wykonywanych ze względów bezpieczeństwa" (generalny remont zaplanowano na 2015 rok). Jeżeli już, można więc co najwyżej mówić o niechlujnie wykonanych niedawnych doraźnych pracach remontowych.
Urząd obiecuje, że w najbliższym czasie przygotowany zostanie przetarg na właściwy remont. - Jego zakres będzie obejmował wykonanie nowej nawierzchni drewnianej, wymianę na nowe skorodowanych lub uszkodzonych elementów stalowych konstrukcji oraz ich piaskownie i antykorozyjne zabezpieczenie, jak również naprawę podpór i betonowych schodów - wylicza Joanna Sowa, rzecznik Urzędu Miasta Krosna.
Mówiąc krótko: wyremontowane zostanie wszystko.
Kiedy? W tym momencie nie sposób powiedzieć, ale na pewno nie wcześniej niż za kilka miesięcy. Trudność polega na tym, że remont trzeba uzgodnić z koleją, a z tym podobno bywa różnie - sprawa może zostać załatwiona w tempie jazdy Pendolino, ale równie dobrze wlec się może jak przeładowany towarowy. Uzgadniał zaś będzie ten, kto wygra przetarg, bo zadanie zrealizowane zostanie w systemie "zaprojektuj i buduj" (tym samym systemem wyremontowano niedawno kładki nad Lubatówką i Wisłokiem; polega on na tym, że wykonawca, według określonych założeń, przygotowuje projekt remontu, a potem go realizuje).
Urzędnicy uspokajają jednak: mimo kiepskiego stanu kładki, przechodniom nic nie zagraża i, według ich oceny, przez dwa lata zagrażać nie powinno.