Przypomnijmy. Jeden z pasażerów busa Barbara w środę (17.06) na dworcu w Krośnie zaatakował nożem kierowcę po tym, jak ten obudził go na końcowym przystanku. Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, a 59-latek doznał poważnych obrażeń i trafił do szpitala. Przeżył dzięki pomocy udzielonej przez dwie uczennice krośnieńskiej Naftówki. Obecnie jego stan jest dobry. O tej sprawie pisaliśmy tutaj.
Dzięki relacji świadków i nagraniom z monitoringu udało się ustalić wygląd napastnika. Mężczyzna wsiadł na dworcu w Krakowie do busa, który jechał do Krosna. Po ataku na kierowcę na terenie miasta rozpoczęła się policyjna obława na nożownika, która trwała kilka dni. - Policjanci określili kierunek, w którym sprawca się oddalił i szczegółowo przeczesywali okolicę w jego poszukiwaniu - relacjonuje asp. sztab. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji.
Akcja służb zaraz po ataku:
Policjanci służby kryminalnej i dochodzeniowo–śledczej wytypowali kilka osób, które mogły mieć związek z atakiem. Ustalili, że sprawcą może być 34-letni krośnianin. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę (20.06) około godz. 22:00, na terenie jednej z prywatnych posesji w Krośnie. - Był kompletnie zaskoczony, nie spodziewał się, że funkcjonariusze tak szybko wpadną na jego trop. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Wczoraj został przesłuchany i usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krośnie - mówi asp. sztab. Paweł Buczyński.
W poszukiwaniach sprawcy brał też udział Jacek Penar, właściciel firmy Barbara. - Na razie nie mogę zdradzać szczegółów - mówi i dodaje, że na wieść o złapaniu nożownika odetchnął z ulgą. - Mam nadzieję, że nie skrzywdzi już więcej żadnej osoby. To jest dla mnie najważniejsza informacja.
- Zebrane dowody pozwoliły na postawienie sprawcy zarzutu usiłowania zabójstwa - mówi prokurator Beata Piotrowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie. - Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia. Z uwagi na dobro śledztwa i trwające czynności dowodowe, w tym momencie nie ujawniamy szczegółów.
Sąd zastosował tymczasowy areszt dla mężczyzny. Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności nie krótsza niż 8 lat, kara 25 lat więzienia albo dożywocie.