- Nigdy nie było tak dużego zapotrzebowania na kombinezony, maseczki ochronne, gogle i rękawiczki - przyznaje Piotr Czerwiński, dyrektor krośnieńskiego szpitala.
Szpital, jako jednostka publiczna, zobowiązany jest do ogłaszania przetargów na zakup takiego wyposażenia. Dostawcy, z którymi podpisano umowy, muszą dostarczyć towar w określonym czasie, jednak z powodu epidemii te dostawy są opóźnione.
- Pozytywne jest to, że zgłosiły się do nas firmy, które szyją m.in. maseczki i fartuchy ochronne - mówi dyrektor.
Dodatkowo szpital ma możliwość zakupów pozaprzetargowych, a zamówienia obejmują kilkadziesiąt tysięcy maseczek. Obecnie w krośnieńskim szpitalu pracuje blisko 1200 osób.
Jedną z firm, która otrzymała zlecenie na uszycie maseczek jest PPH Alma S.C. Właścicielem szwalni jest krośnianin Piotr Lazarowicz. – Nigdy nie szyliśmy maseczek. Do tej pory specjalizowaliśmy się w szyciu odzieży sportowej. Niestety w dniu, w którym rząd ogłosił zamknięcie szkół i placówek kultury, większość naszych klientów wstrzymało swoje zamówienia. To bardzo ciężki czas dla przedsiębiorców, ale nie mogliśmy się poddać ze względu na pracowników.
Piotrowi udało się do tej pory zakupić certyfikowaną włókninę medyczną, z której szwalnia może wyprodukować około 1000 sztuk czterowarstwowych maseczek dziennie. - Bardzo ciężko było znaleźć taki materiał. Dzięki dużemu doświadczeniu w ciągu dwóch dni byliśmy w stanie całkowicie przeorganizować naszą firmę na szycie maseczek – przyznaje.
W pierwszej kolejności maseczki trafią do Pogotowia Ratunkowego w Krośnie. – Pogotowie zamówiło dużą partię, ale być może będą potrzebować jeszcze więcej. Zgłaszają się do nas także okoliczne firmy, które potrzebują maseczek dla ochrony swoich pracowników. Do tego celu oferujemy również maseczki z dzianiny bawełnianej – mówi Piotr.
Chwilowe przebranżowienie przeszła również krośnieńska firma My Alpaca, w której na co dzień powstają ręcznie szyte kołdry i poduszki z włókna alpak.
"Szyjemy gratis maseczki dla szpitali z naszych tkanin na poszycia kołder. Jestem wzruszona zaangażowaniem całego naszego zespołu, nawet tych kołdrzarek, które opiekują się teraz małymi dziećmi i szyją w domu" - czytamy na Facebooku.
Spontaniczną akcję pomocy szpitalowi rozpoczęła pani Agata. – Moje koleżanki pracują w szpitalu. Dowiedziałam się od nich, że maseczki są bardzo potrzebne. Lubię angażować się w różne społeczne akcje, więc postanowiłam pomóc – przyznaje krośnianka.
Ze wsparciem ruszyli także znajomi i rodzina. W sumie zaangażowało się blisko 30 osób. – Wzruszenie odbiera mowę – podsumowuje inicjatorka.
Włókninę medyczną pani Agata z trudem znalazła w Częstochowie. Aby nie czekać na dostawę kuriera, tego samego dnia pojechał po nią jej mąż Bogdan. Udało się kupić ostatnie 400 metrów materiału, z którego powstanie około 4 tysiące maseczek.
Wykrojeniem materiału zajęła się zaprzyjaźniona szwalnia z Rymanowa. – Gdy dowiedziałem się, że panie chcą ciąć materiał nożyczkami, pomoc była dla mnie oczywista. Z naszym sprzętem wszystko poszło szybciej – mówi Krzysztof Adamski z marki odzieżowej 3stu. W szycie zaangażowały się krawcowe m.in. z Krosna, Strzyżowa, Głowienki, Korczyny, Świerzowej i Równego.
W taki sposób po dwóch dniach do szpitala trafiło 250 jednorazowych maseczek, a w sumie uszyto ich już 3200. Skorzystają z nich również pielęgniarki domowe, strażacy z Rymanowa, policjanci z Brzozowa, pracownicy przychodni, aptek i hospicjum.
Grupa o takiej nazwie powstała niedawno na Facebooku. - Pomyślałam, że założę grupę dla osób, które mogą szyć maseczki w domach, w wolnych chwilach. Do grupy mogą dołączyć osoby szyjące oraz takie, które chciałyby podzielić się materiałami – mówi Katarzyna Szubert i dodaje: - Sama wiele nie zdziałam, uszyję kilkanaście, kilkadziesiąt sztuk maseczek, ale jak połączymy siły, to możemy stworzyć ich znacznie więcej.
Maseczki szyte przez dziewczyny są bawełniane, wielokrotnego użytku. – Sterylizujemy je w jednym z krośnieńskich salonów kosmetycznych – tłumaczy Kasia.
Zapotrzebowanie na maseczki można zgłaszać na grupie. - Prosimy również o kontakt osoby, które mogą oddać materiały: bawełnę, gumki, lamówki, sznureczki, tasiemki - dodaje.
Z bezpłatnej pomocy dziewczyn skorzysta m.in. Szpitalny Oddział Ratunkowy, Miejska Komunikacja Samochodowa i policja.
Z „fajnymi babeczkami” współpracuje również ekipa GraTy oraz Fundacja Pasjonauci. W ramach pomocy sąsiedzkiej zorganizowali akcję dostarczania maseczek służbom medycznym. Szycie odbywa się we współpracy z krośnieńską Fundacją Lanka.
- Grupa bohaterskich kobiet chce szyć, a my będziemy je zaopatrywać w potrzebne materiały, odbierać od nich maseczki i dostarczać służbom – mówi Damian "Piórko" Ziemba z ekipy GraTy.
Damian tłumaczy, że ważne, aby w całym procesie zadbać o względy bezpieczeństwa: - Magazynujemy materiał, po czym przekazujemy go do pralni. Następnie do krawcowych, które po uszyciu podpisują paczki imieniem i nazwiskiem oraz liczbą maseczek. Potem maseczki znowu trafiają do magazynu i po kilku dniach zostają wydane.
Dzięki temu minimalizują ryzyko przekazania wirusa. - Gdyby nagle okazało się, że krawcowa jest zakażona, możemy dokonać kolejnej sterylizacji lub utylizacji takiej partii maseczek – wyjaśnia Damian.
Aby wesprzeć akcję, wystarczy wejść tutaj i uzupełnić formularz.
Zapotrzebowanie na maseczki znalazło się również w Miejscu Piastowym. Akcję „Szyjemy, bo chcemy” zainicjował sołtys i Koło Gospodyń Wiejskich z Widacza oraz wójt gminy Dorota Chilik. – Chciałam zadbać o bezpieczeństwo osób pracujących na terenie gminy, m.in. strażaków, Zakładu Opieki Zdrowotnej oraz Zakładu Gospodarki Komunalnej, który rozwozi posiłki dla osób starszych – tłumaczy.
W akcję zaangażowały się panie z terenu gminy, jak również Kółko Rolnicze z Łęk Dukielskich i mieszkanka - krawcowa z Węglówki. -Wszyscy działamy charytatywnie. Ludzie z dobrego serca udostępniają nam sprzęt i materiały - mówi Dorota Chilik.
Maseczki spływają do krośnieńskich lekarzy i ratowników nie tylko z najbliższej okolicy. Inicjatywą wykazali się m.in. wójt i mieszkańcy gminy Haczów oraz pracownia „Kreatywne dłonie” z Tylicza, z której 130 maseczek trafiło do ratowników pogotowia. – Mam siostrę pielęgniarkę, dlatego jestem świadoma codziennego zagrożenia tych osób – mówi inicjatorka.
- Musimy się pilnować, bo ludzie nie mówią prawdy o swoim stanie zdrowia. Robimy wszystko, żebyśmy byli bezpieczni, ale nie mamy na tyle rzeczy ochronnych, żeby cały czas w nich chodzić. W sytuacji, gdy ratownicy trafią na kwarantannę, to wyłączony będzie cały zespół karetki - mówi Andrzej Jurczak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie.
Pomoc zaoferowała również Zuzia Górska z Odrzykonia, która na co dzień prowadzi własną pracownię i szyje torebki. Na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz dla ratowników pogotowia przekazała już ponad 200 maseczek.
Nawet Robert Biedroń z Krosna - kandydat na prezydenta Polski, były prezydent Słupska przyznał w wywiadzie dla Na temat, że jego mama "zmieniła dom w Krośnie w pracownię krawiecką i szyje maseczki od rana do wieczora".
- Maseczki używane w szpitalu muszą być wolne od wirusa. Jesteśmy szpitalem, który ma własną pralnię, a to pozwala nam samodzielnie prać i sterylizować maseczki wielokrotnego użytku - podkreśla dyrektor szpitala i dodaje: - Naprawdę bardzo się cieszymy. Dziękujemy za inicjatywę ludzi oraz firm.