W 2005 roku został uchwalony “Program Rewitalizacji miasta Krosna na lata 2005-2013”, wyodrębniono w nim 9 obszarów do rewitalizacji. Jednym z punktów było opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego terenów Wisłoka, czyli mówiąc prościej opracowanie koncepcji budowy bulwarów Wisłoka.
W 2007 powstaje koncepcja tzw. strefy wolnego czasu przy ul. Bursaki, która również zakładała budowę tarasów widokowych i kładki na Wisłoku - (przeczytaj).
W 2015 pisaliśmy o planach miasta dotyczących przebiegu ścieżek i o kwestiach formalnych, które muszą być spełnione, aby cokolwiek powstało. - Chcemy ożywić tę część miasta, chcemy, aby stała się pięknym i fajnym zakątkiem Krosna i aby przestała wreszcie straszyć - informowały wtedy władze miasta - (przeczytaj).
W 2017 w sondzie ulicznej mieszkańcy zwracali uwagę, że brakuje im terenu do plażowania nad wodą. Wtedy Bronisław Baran, zastępca prezydenta zapewniał, że jeszcze na wakacjach powstanie takie miejsce. - Idealny teren na plażę to odcinek między mostem na ul. Niepodległości a kładką na ul. Fredry. Między wałem a korytem rzeki mamy tam płaski taras z trawą. Chcemy go wykosić, odchwaścić i posprzątać - (przeczytaj).
W tym samym czasie miasto przygotowało razem z Ukrainą wniosek o dofinansowanie projektu, który zakładał m.in. powstanie bulwarów i ścieżek rowerowych - (przeczytaj).
W przypadku plaży skończyło się na słowach, a z projektu nic nie wyszło. Ciągle mówi się o tym, że inwestycja wiąże się z szeregiem ustaleń dotyczących ochrony środowiska, a także z uzyskaniem pozwoleń i własności do położonych nad rzeką działek.
Od pomysłu, jaki zrodził się w 2005 roku, mija 14 lat. Dodajmy, że przed każdymi wyborami samorządowymi w programie obecnych władz pojawia się temat rewitalizacji i zagospodarowania brzegów Wisłoka.
Jest rok 2019. Rzeka nadal płynie, jej brzegi nadal są zarośnięte i spacer wzdłuż nich jest niemożliwy - (przeczytaj). Jak już uda się przejść przez zarośla, można spotkać sterty śmieci, pijackie miejscówki i zdewastowaną przyrodę. Do późnych godzin nocnych na terenach od basenów aż do kładki na Fredry słychać pijackie odgłosy.
W tym czasie odbyło się także kilkanaście akcji sprzątania Wisłoka. Jej pomysłodawca Tomasz Tatrzański napisał ostatnio list do prezydenta miasta. W kontekście katastrofy ekologicznej na Wiśle pisze w nim m. in. o znaczeniu czystej rzeki dla mieszkańców. - Dostałem niedawno telefon od mieszkańca Zawodzia oburzonego tym, co się dzieje nad Wisłokiem. Był zbulwersowany imprezami i śmieceniem. Jednak wygląda na to, że wszyscy są bezradni mimo zgłaszania problemu radnym, policji i straży miejskiej. Chciałbym zainteresować stanem rzeki osoby, które mają wpływ na to, co się dzieje w mieście.
Mam nadzieje, że zdaje sobie Pan sprawę, jakie znaczenie ma Wisłok dla mieszkańców. Trzeba znaleźć sposób, żeby ludzie przestali tam przychodzić na picie i śmiecenie
- pisze w nim emocjonalnie.
Mieszkańcy zwracają uwagę na brak miejsc do spokojnych spacerów z dala od powiększającego się z każdym rokiem ruchu samochodowego, na problem pijanych nastolatków nad Wisłokiem, śmiecenie i brak patroli. - Kiedy w końcu się to zmieni?! - kończą swoje listy do redakcji.
Miasto informuje, że w 2016 ogłoszono przetarg na opracowanie koncepcji budowy około 7 km alejek rowerowo-spacerowych wzdłuż Wisłoka. Dopiero po uzyskaniu wszelkich niezbędnych decyzji, w tym oceny oddziaływania na obszar Natura 2000, pozwolenia na budowę oraz ewentualnie zewnętrznego dofinansowania będzie można przystąpić do realizacji całej inwestycji. W przypadku braku środków, w pierwszej kolejności zostanie zrealizowany odcinek od hali sportowo-widowiskowej, a następnie wzdłuż rzeki Wisłok w kierunku mostu na ul. Niepodległości i kładki na ul. Fredry.
Nadal jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi.