Do Miejskiego Zespołu Szkół nr 4 w Krośnie (Guzikówka), gdzie na co dzień uczy się około 1400 uczniów, w poniedziałek przyszło około 25 osób. Wszyscy to uczniowie szkoły podstawowej. Nie pojawili się gimnazjaliści i licealiści. W placówce strajkuje 75 nauczycieli.
- Szkoła została oflagowana, przy wejściu głównym widnieje napis strajk, działa trzyosobowy komitet strajkowy, który pełni dyżury – relacjonuje Witold Deptuch, dyrektor placówki. - Szkoła pracuje normalnie. Czynne są stołówka i świetlica. Uczniom, którzy dzisiaj zjawili się szkole, zapewniliśmy zajęcia opiekuńcze na świetlicy.
W I Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi w Krośnie (Kopernik) strajkuje 39 nauczycieli. To prawie cała kadra z wyjątkiem dwóch osób, z których jedna przynależy do NSZZ „Solidarność”, zaś druga to ksiądz katecheta. - Do szkoły przyszło trzech uczniów, ale po usłyszeniu, że oferujemy zajęcia opiekuńcze, zrezygnowali z pozostania – mówi Ryszard Józefczyk, dyrektor liceum.
Z wyjątkiem Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 (Mechanik) oraz Zespołu Szkół Kształcenia Ustawicznego, gdzie funkcjonuje technikum nr 7, do protestu przyłączyły się wszystkie przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie na terenie Krosna. Oprócz tego do strajku nie przystąpiła Bursa Międzyszkolna i Miejska Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna. Równocześnie z nauczycielami protest prowadzą pracownicy administracji i obsługi, zatrudnieni w jednostkach oświatowych na ponad 300 etatach.
- Do strajku przystąpiło dziewiętnaście placówek podległych miastu – mówi Bronisław Baran, wiceprezydent Krosna. - Z tysiąca nauczycieli, którzy uczą w krośnieńskich placówkach, nie strajkuje tylko 80 (w tym katecheci i zastępcy dyrektorów). Na prawie 11 tysięcy dzieci i młodzieży do szkół zgłosiło się tylko 176, w przedszkolu jest pod opieką 72 dzieci, do szkół podstawowych przyszło 57 uczniów, do średnich - 41, 6 w SOSW-ie.
W czasie masowego strajku nauczycieli w 1993 zamknięto tysiące szkół, część placówek okupowali nauczyciele, w niektórych odwołano matury. Według związkowców strajkowało wtedy 70% szkół, według MEN tylko 13%. Pomimo kilkunastodniowej akcji protestacyjnej nauczycielom nie udało się wywalczyć podwyżek. Dodatkowo za dni, w czasie których strajkowali, nie otrzymali wynagrodzenia.
Jeśli protest się przedłuży, istnieje obawa, że zbiegnie się on z planowanymi egzaminami dla gimnazjalistów (10, 11 i 12 kwietnia), uczniów szkół podstawowych (15, 16 i 17 kwietnia) oraz maturzystów (od 6 maja).
Dyrektorzy mają nadzieję, że strajk nie potrwa długo, ale istnieje obawa, że zaplanowane egzaminy mogą się nie odbyć w ustalonym terminie. - W naszej szkole mają zostać przeprowadzone egzaminy gimnazjalne – mówi dyrektor Józefczyk. - Jeżeli nauczyciele wykażą determinację i strajk się przedłuży, harmonogram egzaminów legnie w gruzach. Pojawi się problem ze skompletowaniem zespołów egzaminacyjnych. W takiej sytuacji na pewno będę prosił o pomoc dyrektorów okolicznych szkół.
Natomiast dyrektor Deptuch zapewnił swoich uczniów, że egzamin gimnazjalny się odbędzie. - Mam grupę niestrajkujących nauczycieli, którzy będą pilnować zdających. Kadra na dwa pierwsze dni egzaminów jest wystarczająca, problemy mogą wyniknąć z językiem angielskim, ale mam nadzieję, że sobie poradzimy.
Od dawna płace nauczycieli to kość niezgody między rządem a związkami zawodowymi. Te ostatnie zażądały podwyższenia zasadniczych wynagrodzeń dla nauczycieli o tysiąc złotych z wyrównaniem od stycznia 2019 bez względu na stopień awansu zawodowego. Z trzech związków zawodowych porozumienie z rządem podpisało NSZZ „Solidarność”. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczęli strajk.
- Strajkujemy, bo nie zgadzamy się na obecny kształt reformy – mówią nauczyciele strajkujący w krośnieńskim Koperniku. - W tym roku będziemy mieć podwójny rocznik w szkole, a do końca nie wiemy, jak będziemy pracować i jak to będzie wyglądało. W związku z tym mamy coraz więcej obowiązków, a płace od wielu, wielu lat zamrożone. Reforma była przeprowadzona szybko, bez pomysłu. Przy jej przeprowadzeniu nikt z nami nie rozmawiał i nie traktował nas poważnie.
Według dyrektora Józefczyka rozczarowuje samo rozwiązanie konfliktu na linii nauczyciele-rząd. - Nie satysfakcjonuje ono obu stron – mówi. - Brakło poczucia odpowiedzialności i pewnej konsekwencji w dochodzeniu do rozwiązań. Nie wypracowano konsensusu, a strony utwierdziły się w swoich przekonaniach. To źle wróży. Prowadzenie rozmów w sytuacji zaognionej, w emocjach i oczekiwaniach uczniów okazało się złym rozwiązaniem.
Na czas trwania strajku Urząd Miasta Krosna postanowił zorganizować zajęcia zastępcze dla dzieci i młodzieży w podległych instytucjach. W Zespole Krytych Pływalni w Krośnie będą organizowane zajęcia z pływania, w ArtKinie seanse filmowe, zaś w bibliotece zajęcia kulturalne. Pracownicy magistratu, którzy mają problem w zapewnieniu opieki swoim dzieciom, mogą zabrać je ze sobą do pracy.
Urząd Miasta powoli przygotowuje się również na czas egzaminów. Obecnie krośnieński magistrat przeprowadza analizę ilu uczniów przystąpi do egzaminu gimnazjalnego.