Podinspektor Leszek Buryła ma 46 lat. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Pochodzi z Zamojszczyzny, ale karierę w policji rozpoczął w Krośnie, w lutym 1996 roku.
Na początku pełnił służbę patrolową w Wydziale Prewencji Komendy Rejonowej Policji w Krośnie, jednak już po kilku miesiącach przeszedł do Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego. W 2004 roku przeniósł się do rzeszowskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego. Po roku powrócił do Krosna, aby kontynuować pracę dochodzeniową. W 2010 roku został powołany na stanowisko Komendanta Komisariatu w Dukli. Od 8 lutego br. pełni obowiązki Komendanta Miejskiego Policji w Krośnie. Choć nie został jeszcze formalnie powołany na stanowisko komendanta, przyznaje, że powierzenie mu obowiązków traktować można jako wstęp do komendantury.
W inauguracyjnym dniu pełnienia obowiązków szefa krośnieńskich policjantów podinsp. Buryła udzielił portalowi Krosno24.pl pierwszego wywiadu w nowej roli.
Jak Pan myśli, co zdecydowało o powierzeniu Panu obowiązków Komendanta Miejskiego Policji w Krośnie?
- Przez 20 lat mojej pracy w policji zawsze myślałem o tym, aby swoje obowiązki wykonywać jak najlepiej, jak najsumienniej. Przez ten okres zdobyłem duże doświadczenie: najpierw w Wydziale Dochodzeniowo-Śledczym, potem w CBŚ, wreszcie jako Komendant Komisariatu w Dukli, gdzie byłem doceniany jako przełożony, ponieważ wspólnie z policjantami z komisariatu osiągaliśmy dobre wyniki. Bardzo dobrze układała mi się także współpraca z samorządem - z wójtami i z Burmistrzem Gminy Dukla - co zapewne także zostało zauważone.
Jaki jest Pański największy sukces w dotychczasowej karierze?
- Na pewno sprawa zabójstwa dwóch mężczyzn w Wernejówce z 2008 roku, zakończona wyrokiem skazującym dla Piotra Mojeścika. To był bardzo duży sukces całej krośnieńskiej komendy, ale od strony dochodzeniowej to ja prowadziłem tę sprawę. Pamiętam moment, gdy w czasie eksperymentu procesowego, który odbywał się w paskudnej pogodzie, w padającym deszczu, podejrzany wskazał nam wreszcie miejsce, w którym ukrył zwłoki mężczyzn. Gdy udało nam się go "złamać", poczułem ogromną satysfakcję jako policjant. Każdy funkcjonariusz powinien chociaż raz poczuć coś takiego.
Powierzenie obowiązków Komendanta Miejskiego Policji w Krośnie to dla Pana...
- Satysfakcja, radość i duma z jednej strony oraz poczucie dużego wyzwania i ogromnej odpowiedzialności z drugiej. Po pierwszym dniu w komendzie i po pierwszych spotkaniach z policjantami jestem jednak pełen optymizmu.
Jest to dla mnie także powrót do jednostki, w której zaczynałem służbę. Są tu osoby, które znam, którym ufam i w których kompetencje i profesjonalizm wierzę. Dzięki temu mam więcej pewności siebie i wiem, że jeśli te osoby będą odpowiednio motywowane, to ich praca będzie przynosić dobre efekty.
Jakie są Pańskie plany na najbliższy czas?
- Na razie układam sobie w głowie plan działań. Muszę się przede wszystkim przyjrzeć strukturze komendy, przeanalizować jej regulamin.
Chciałbym bardzo, aby z pracy policjantów zadowolone były samorządy. Odbyłem już pierwsze spotkanie z prezydentem Piotrem Przytockim i zapewniłem go, że zrobię wszystko, aby bezpieczeństwo w mieście było na jak najwyższym poziomie. Liczę tutaj na owocną współpracę ze strażą miejską.
Zdaję sobie również sprawę z faktu, że były w Krośnie głośne przestępstwa, których nie wykryto, m.in. zabójstwo właściciela kantoru i rozboje w bankach. Zapoznam się z tymi sprawami i, jeśli będzie taka możliwość, będę chciał je kontynuować i doprowadzić do wykrycia sprawców.