Do Polski zabawa "kamyczki" przywędrowała z Czech i od 2020 roku cieszy się u nas coraz większym zainteresowaniem. Ta forma spędzania wolnego czasu polega na malowaniu kamyczków i podkładaniu ich w różne, ale dobrze widoczne miejsca dla przypadkowych znalazców.
Na kamyczki z malunkami może więc natrafić każdy, a znaleźć je można wszędzie, trzeba się tylko uważnie rozglądać. Gdy już się nam uda znaleźć choć jeden kamyczek, możemy go zachować dla siebie na pamiątkę albo przenieść w inne miejsce, aby ktoś inny go znalazł. Kamyk zostawiamy w ogólnodostępnym miejscu z wyjątkiem terenów objętych ochroną przyrodniczą, kościołów i cmentarzy, sklepów, krzaków czy zamkniętych witryn.
W Krośnie kamyczki zostały znalezione m.in. przy galerii Vivo, Action, artKinie czy na Rynku. Natomiast te z Krosna wędrują zarówno po mniejszych miejscowościach (np. Folusz, Pastwiska), jak i dużych miastach (np. Rzeszów, Warszawa, Wrocław, Kołobrzeg, Opole). Zwiedziły Bieszczady i Tatry, a nawet wyjechały za granicę (np. Kreta, Chorwacja).
Jedną z osób, którym udało się natrafić na kamyk w naszym mieście, jest Izabela Proczek-Klara. Pomalowany na fioletowo kamyk, przedstawiający biało-niebieski kwiat, krośnianka znalazła późnym popołudniem, wychodząc z budynku artKina w Krośnie, gdzie pracuje.
– Chciałam zaświecić światło przed wejściem do kina. Moją uwagę zwrócił błysk kamyka, który leżał między dwoma doniczkami z kwiatami. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, że znalazłam to cudeńko z dedykacją "zabierz mnie". Oczywiście go zabrałam.
Na razie kamyk znaleziony u Izy czeka na dalszą podróż. – Jak tylko się gdzieś wybiorę poza Krosno, zabiorę go ze sobą.
Kamyki biorące udział w zabawie to głównie małe otoczaki, czyli ozdobne kamienie do ogrodu charakteryzujące się zaokrąglonym kształtem i gładkimi krawędziami. Można je zbierać lub kupić w sklepach ogrodniczych.
Z jednej strony kamyk posiada własnoręcznie wykonany malunek. Wykorzystuje się do tego farby akrylowe albo markery z farbą akrylową, plakatową lub olejową. Wtedy też warto nałożyć na malunek lakier akrylowy, aby go zabezpieczyć przed kapryśną pogodą. Kamyk można też ozdobić metodą decoupage’u. Jest to technika zdobienia polegająca na naklejaniu warstw cienkiego papieru np. serwetek na wybrany przedmiot. Na kamyki nie naklejamy cekinów, kryształków czy plastikowych oczek.
Tematyka malunków jest dowolna. Mogą one przedstawiać wszystko, co podpowiada nam nasza wyobraźnia. Jedyny warunek to taki, że unikamy treści obraźliwych, wulgarnych czy kontrowersyjnych. Na kamykach znalezionych w Krośnie znajduje się np. królik na łące, misie z zabawnym tekstem, sowa, ptak, serce, słońce za chmurką, kwiatek czy napis "love".
Na rewersie kamyka autor umieszcza zazwyczaj kod pocztowy miejscowości, w której mieszka, nazwę grupy na Facebooku poświęconej kamyczkom oraz zachętę do dalszej zabawy typu "baw się z nami" lub "weź mnie w podróż".
O zabawie "kamyczki" Iza dowiedziała się od swojej siostry Anety Kozak, która brała udział w malowaniu kamyków. – Siostra kiedyś malowała kamyki z motywem Krosna dla swojego kolegi przewodnika górskiego – wspomina Iza.
Kamyk Anety powędrował do latarni morskiej w Gąskach niedaleko Kołobrzegu. Jego dalsze losy są na razie nieznane. - Moja przygoda z malowaniem trwała krótko, pomalowałam jeden albo dwa kamyki, ale nie wykluczam powrotu – dodaje siostra Izy, która uważa, że zabawa "kamyczki" to świetna sprawa dla osób, które dużo podróżują.
Ważne jest, aby po znalezieniu kamyka, umieścić o nim post na fejsbukowej grupie kamyczki - #KAMYCZKI grupa oryginalna, która liczy już ponad 536 tys. członków. Należy podać kod pocztowy kamyka, miejscowość, w której został znaleziony oraz jego zdjęcie z widocznym malunkiem. Dzięki temu autor może dowiedzieć się, gdzie jest jego kamyk.
Iza zamieściła taki post i miała to szczęście, że odezwała się do niej osoba, która przywiozła kamyk do Krosna z Soliny wraz z drugim przedstawiającym łabędzia. Kamyki miały wędrować razem, ale ktoś zabrał kamyk z łabędziem spod artKina.