Przypomnijmy. W lutym br. na sesję Rady Miasta wprowadzono niespodziewanie uchwałę w sprawie budowy pomnika gen. Maczka. Niespodziewanie - bo opinia publiczna nie wiedziała ani o całej inicjatywie, ani o wyglądzie pomnika, ani o jego lokalizacji. A przecież chodzi nie tylko o upamiętnienie postaci historycznej, ale poważną ingerencję w przestrzeń publiczną.
W związku z kontrowersjami związanymi z lokalizacją pomnika (proponowano miejsce pod RCKP, parking przy ul. Kolejowej lub Turaszówkę) decyzję odroczono do marca br. W międzyczasie ogłoszono konsultacje społeczne, czyli internetowe głosowanie na lokalizację. Większość opowiedziała się za postawieniem pomnika na zielonym skwerze pod budynkiem RCKP.
Według inicjatorów budowy pomnika, to miejsce ma nawiązywać do siedziby biura werbunkowego ochotników z Krosna i okolic, którzy walczyli z bolszewikami w 1918 roku. Miało się ono mieścić w sąsiednim budynku przy ul. Krakowskiej 9, gdzie dziś znajduje się PTTK.
W marcu br. radni "klepnęli" wybraną lokalizację. O wszystkim pisaliśmy w artykule: Bez projektu i konkretnej lokalizacji. Spór o pomnik generała Maczka
Skąd wiadomo, że mieściło się tam biuro werbunkowe? Taką opowieść przytoczył nieżyjący już Ryszard Majka, były prezes zarządu oddziału PTTK w Krośnie:
- W 1985 roku zacząłem tu pracować. Rok później robiliśmy remont elewacji. Pewnego dnia szedł tędy starszy pan. Stanął na baczność, oddał honory, ukłonił się. Nie wzięliśmy tego zdarzenia na serio – wspominał Majka.
Miał on być jednym z chłopców, którzy w 1920 roku zgłosili się do Wojskowej Komisji Werbunkowej w Krośnie, by na ochotnika walczyć na froncie z bolszewikami. "Było nas 19, ale tylko ja zostałem zakwalifikowany" – miał opowiadać. "Przeżyłem wojnę polsko-bolszewicką, przeżyłem II wojnę światową, żyję do dzisiaj. Wszyscy moi koledzy, którzy tamtego dnia byli tu ze mną, nie żyją" – relacjonował jego słowa Ryszard Majka.
Miejsce to zostało nawet upamiętnione tablicą, którą odsłonięto w sierpniu 2020 roku. Pisaliśmy o tym tutaj.
Wspominaliśmy też, że fakty te potwierdził Piotr Babinetz, poseł PiS, historyk z wykształcenia. W czerwcu br. poprosiliśmy go przez e-mail, by przedstawił jakieś dokumenty na potwierdzenie tego, że przy ul. Krakowskiej działała Wojskowa Komisja Werbunkowa.
Odpowiedzi nie dostaliśmy, podobnie jak i od Marka Kubita, dyrektora szkoły "Elektryk", który jest jednym z inicjatorów społecznego komitetu budowy pomnika.
Napisaliśmy zatem do Instytutu Pamięci Narodowej. IPN gra w tej sprawie ważną rolę: nie tylko zajął się konkursem na zaprojektowanie pomnika, ale także ma opłacić jego budowę.
"Instytut Pamięci Narodowej nie posiada dokumentów wskazujących dokładne miejsce, w którym mieściło się w latach 1918-1920 Biuro Werbunkowe w Krośnie” - odpisał Adam Siwek z IPN w Warszawie.
I dalej wyjaśnia: "Informacja, iż to w budynku będącym obecnie siedzibą PTTK mieściło się niegdyś biuro werbunkowe, do którego w listopadzie 1918 r. zgłosił się Stanisław Maczek, została nam przekazana przez Urząd Miasta Krosna".
Sprawdzamy, co o działaniach z tamtych lat pisała ówczesna prasa. Udało się to zrobić dzięki cennym wskazówkom i bogatym archiwom Andrzeja i Alicji Ryglów, którzy prowadzą na Facebooku fanpage Genealogia Krośnian.
Nowa Reforma (nr 167 z 16 lipca 1920 roku):
Goniec Krakowski (nr 216 z 9 sierpnia 1920):
Redaktorzy gazet w 1920 roku wyraźnie więc wskazują, że biuro werbunkowe mieściło się w siedzibie Rady Powiatowej, czyli w obecnym budynku Urzędu Miasta przy ul. Staszica.
Pamiętajmy, że Maczek stawił się do biura w 1918 roku, a więc 2 lata wcześniej. Faktycznie, wtedy mogło znajdować się gdzie indziej.
Sięgamy też wspólnie z autorami Genealogia Krośnian do ówczesnych ksiąg wieczystych. Sprawdzamy, kto był właścicielem budynku, w którym miało się mieścić biuro werbunkowe oraz czy jest jakiś zapis, że budynek miał temu służyć (w tamtych latach wpisywano różne, nawet tego typu informacje).
Dowiadujemy się z nich, że 3 października 1918 roku całą nieruchomość (kamienicę z działką) zakupił Roman Klein. Kolejny wpis – już z datą 1 października 1920 roku – dotyczy zmiany nazwiska właściciela: z Klein na Nanowski.
Nie ma więc śladu o tym, że obiekt ten służył przyjmowaniu ochotników do wojska. Należał do osoby prywatnej, a raczej mało prawdopodobne jest, że użyczył on swój dom do celów urzędowych. Roman Klein nie miał też nic wspólnego z działalnością wojskową – był naftowcem, kierownikiem kopalni w Bóbrce.
Ten trop także nie potwierdził opowieści mężczyzny, który rozmawiał z śp. Ryszardem Majką.
Spór o lokalizację biura werbunkowego z tamtych czasów mógłby zakończyć… sam Stanisław Maczek.
Opisał on bowiem bardzo szczegółowo działania żołnierskie, w których uczestniczył, zarówno w kraju, jak i na obczyźnie. Pierwsze wydanie jego wspomnień ukazało się w Wielkiej Brytanii w 1961 roku, w Polsce po raz pierwszy w 1991 roku.
Sięgamy zatem do książki "Stanisław Maczek. Od podwody do czołga".
Stanisław Maczek urodził się w 1892 roku w powiecie lwowskim, a we Lwowie studiował filozofię. Były to tereny Austro-Węgier, dlatego po 4 latach studiów został wcielony do armii austriackiej (1914-18).
Rozpad monarchii austro-węgierskiej, a jednocześnie koniec I wojny światowej zastał go w Alpach austriackich, skąd dostał się do Wiednia, a później do niepodległej już Polski, do Krakowa (listopad 1918). Stamtąd chciał powrócić do rodzinnego Lwowa.
14 listopada 1918 roku trafił do Krosna (najprawdopodobniej koleją). W biurze werbunkowym garnizonu Krosno spotyka pułkownika Swobodę. Maczek prosi o przydział do formacji, która jak najszybciej odjeżdża na odsiecz Lwowa (prawa do tych terenów rościli sobie Ukraińcy). Tak zostaje dowódcą kompanii krośnieńskiej Wojska Polskiego. Do Lwowa wyrusza 20 listopada 1918 roku.
Niestety, Maczek nie podaje, gdzie wspomniane biuro werbunkowe było zlokalizowane.
W maju br. Instytut Pamięci Narodowej ogłosił konkurs na projekt pomnika. Główne założenia mówiły o tym, że pomnik ma przedstawiać całą postać Stanisława Maczka, mają zostać też zaakcentowane początki jego kariery w Wojsku Polskim w Krośnie. Trzeba było też umieścić na pomniku symbole "odysei wojennej" generała i nawiązujące do historycznych tradycji polskich formacji pancernych.
Na konkurs wpłynęły 4 propozycje. Zwycięską pracę wybrano niemal jednogłośnie. Jej autorem jest Stanisław Marek Dryniak, artysta pochodzący z Lubaczowa na Podkarpaciu, wykładowca na ASP w Krakowie.
Jednym z członków komisji konkursowej był krośnieński rzeźbiarz Maciej Syrek. Twierdzi, że praca Dryniaka była "najbardziej rozsądną".
Autor pomnika opisuje koncepcję:
Ideą pomnika jest nawiązanie do konkretnego wydarzenia z dnia 14 listopada 1918 roku, gdy generał Stanisław Maczek przybył na spotkanie z podpułkownikiem Józefem Swobodą, do miejsca w którym rozpoczął się niezwykle długi szlak bojowy. Szlak obfitujący w wielkie czyny, o których ma przypominać ten pomnik.
W koncepcji generał jest przedstawiony w dynamicznym ruchu, który krocząc zmierza w kierunku miejsca, w którym przed laty otrzymał dowództwo kompanii krośnieńskiej. W ślad za nim podążają ochotnicy z Krosna i okolic do tworzącej się kompanii.
(...) W centralnym miejscu został umieszczony cytat z książki "Od podwody do czołga". Na płaszczyźnie poniżej cytatu rozpoczyna się opis szlaku bojowego, który jest kontynuowany na dwóch kolejnych bryłach. Nad cytatem po prawej jest wkomponowana odznaka 1 Polskiej Dywizji Pancernej.
Stanisław Marek Dryniak zastrzega: - To nie jest końcowy projekt pomnika. Generał będzie ubrany w płaszcz oficerski z 1918 roku, a na głowie ma mieć maciejówkę zamiast rogatywki. To rekomendacje komisji konkursowej. Musimy dopracować wszystkie detale, bo pomnik zostanie na wieki.
Rzeźba generała będzie ok. 20% większa od normalnej postaci.
Według naszych nieoficjalnych ustaleń, pomnik stanie nie szybciej jak w drugiej połowie 2025 roku.
Pytamy Macieja Syrka, czy nie przeszkadza mu, że pomnik stanie w miejscu, które być może nie ma nic wspólnego z biurem werbunkowym, w którym Stanisław Maczek zaciągnął się do Wojska Polskiego. - To są tzw. imponderabilia czyli rzeczy, które w ogólnym rozrachunku nie mają aż tak istotnego znaczenia. Ważne, że Krosno było miejscem wymarszu jego kompanii – uważa artysta.
- To są rzeczy historyczne, których nie da się odtworzyć ze 100% dokładnością, bo wszystko się zmienia: ludzie, realia, architektura, urbanistyka, komunikacja. Ważne jest to, że na tych bryłach będą wypisane historie związane z jego wymarszem z Krosna. Bo postać jest bardzo szlachetna – uzasadnia Maciej Syrek.
Sam autor pomnika twierdzi, że nie widzi przeszkód, by bryły ustawić w innym miejscu, jeśli taka będzie wola lokalnej społeczności i władz miasta.
Jeśli jakaś osoba, instytucja lub urząd mają jakiekolwiek dowody na to, że Wojskowe Biuro Werbunkowe mieściło się przy ul. Krakowskiej - prosimy o kontakt e-mail: redakcja@krosno24.pl
Sprawa lokalizacji pomnika wróciła na wrześniową sesję Rady Miasta (26.09) w "wolnych wnioskach".
Temat poruszyła radna Anna Dubiel (Klub Samorządowy): - Wiemy już, jak będzie wyglądał pomnik generała. Nie będzie on taki mały, jak było wstępnie mówione podczas posiedzeń Komisji Kultury. Czy nie należałoby się zastanowić jeszcze raz, czy lokalizacja jest właściwa? Tam jest mało miejsca, trzeba będzie go "wciskać", zlikwidować skrawek zieleni przed RCKP itd. Są też sprzeczne opinie historyków, jeżeli chodzi o argument wymarszu wojsk właśnie z tamtego miejsca.
Radny Zbigniew Kubit, przewodniczący Rady, przypomniał, że w sprawie lokalizacji odbyły się już konsultacje: - Były 3 miejsca do wyboru. To miejsce zostało wybrane. Zastanawiał się, czy jest możliwość przeanalizowania lokalizacji oraz samego projektu, "by to nie była tak wielka bryła".
W dyskusji zabrał głos także Piotr Dymiński, mieszkaniec i miejski aktywista, który zaznaczył, że do tej pory mieszkańcy nie znali projektu pomnika. Podkreślił też, że głosowanie na jego lokalizację nie spełniało warunków konsultacji społecznych: - To była ankieta konsultacyjna. Mogły w niej uczestniczyć osoby spoza Krosna, a w konsultacjach powinni tylko mieszkańcy Krosna.
Całość dyskusji można zobaczyć tutaj: