To sytuacja z niedzieli (4.02). Krośnieńska policja otrzymała zgłoszenie, że lekarz z załogi karetki, która przyjechała do pacjenta na ulicy Kojdera w Krośnie, może być pod wpływem alkoholu.
- Zanim policjanci dotarli na miejsce, zespół pogotowia ratunkowego udał się do szpitala. Funkcjonariusze pojechali tam i zbadali lekarza – mówi podkom. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji. Jak podaje, badanie trzeźwości wykazało ok. 2 promile alkoholu.
Cała sprawa dotyczy 47-letniego lekarza, który współpracował z krośnieńskim pogotowiem od 2010 roku. Nie był zatrudniony na etat. Pracował na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Posiadał dobrą opinię. Jak podaje Joanna Bukowczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie, do tej pory nie było skarg ze strony pacjentów na jego zachowanie.
Feralnego dnia lekarz pełnił dyżur od sobotniego poranka (3.02). – Z relacji pozostałych członków Zespołu Ratownictwa Medycznego wynika, że stan zdrowia lekarza oraz jego kondycja fizyczna i psychiczna nie budziły wątpliwości – dodaje dyrektor Joanna Bukowczyk.
Był to drugi wyjazd lekarza tego dnia. Wiadomo, że po całej tej sytuacji w trybie natychmiastowym stracił pracę.
Teraz czeka go również policyjne postępowanie. Co może mu grozić za pełnienie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu? – Jest to uzależnione od wyników naszych ustaleń. Musimy sprawdzić, czy w tym czasie lekarz pomagał innym pacjentom, czy w jakikolwiek inny sposób podejmował pracę – mówi podkom. Paweł Buczyński.