Z POLICJI

Przyjechał pijany do pacjenta. Stracił pracę w krośnieńskim pogotowiu

Do zdarzenia doszło tydzień temu (4.02), ale do tej pory nie ma odpowiedzi na kluczowe pytanie. Do potrzebującej osoby w dzielnicy Polanka został wezwany zespół pogotowia ratunkowego. Okazało się, że lekarz był pijany. Jak to się stało, że przez całą dobę dyżuru nikt tego nie zauważył?
Anna Kania
Lekarz współpracował z krośnieńskim pogotowiem od 2010 roku
Damian Krzanowski

To sytuacja z niedzieli (4.02). Krośnieńska policja otrzymała zgłoszenie, że lekarz z załogi karetki, która przyjechała do pacjenta na ulicy Kojdera w Krośnie, może być pod wpływem alkoholu.

- Zanim policjanci dotarli na miejsce, zespół pogotowia ratunkowego udał się do szpitala. Funkcjonariusze pojechali tam i zbadali lekarza – mówi podkom. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji. Jak podaje, badanie trzeźwości wykazało ok. 2 promile alkoholu.

Cała sprawa dotyczy 47-letniego lekarza, który współpracował z krośnieńskim pogotowiem od 2010 roku. Nie był zatrudniony na etat. Pracował na podstawie umowy cywilnoprawnej.

Posiadał dobrą opinię. Jak podaje Joanna Bukowczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie, do tej pory nie było skarg ze strony pacjentów na jego zachowanie.

Feralnego dnia lekarz pełnił dyżur od sobotniego poranka (3.02). – Z relacji pozostałych członków Zespołu Ratownictwa Medycznego wynika, że stan zdrowia lekarza oraz jego kondycja fizyczna i psychiczna nie budziły wątpliwości – dodaje dyrektor Joanna Bukowczyk.

Był to drugi wyjazd lekarza tego dnia. Wiadomo, że po całej tej sytuacji w trybie natychmiastowym stracił pracę. 

Teraz czeka go również policyjne postępowanie. Co może mu grozić za pełnienie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu? – Jest to uzależnione od wyników naszych ustaleń. Musimy sprawdzić, czy w tym czasie lekarz pomagał innym pacjentom, czy w jakikolwiek inny sposób podejmował pracę – mówi podkom. Paweł Buczyński.