Krośnianin Maciej Józefczyk trzy lata temu zaczął tworzyć rzeźby przedmiotów, zwierząt i ludzi z odpadów znalezionych na krośnieńskich złomowiskach. – Wszystko zaczęło się tak naprawdę od nauki spawania. Ta umiejętność bardzo mi się przydała w pandemii, gdy z powodu nadmiaru wolnego czasu zacząłem interesować się metaloplastyką – opowiada.
Metaloplastyka to dziedzina zajmująca się tworzeniem dekoracji i artystycznych przedmiotów z użyciem metalu.
Pierwszą swoją rzeźbę krośnianin wykonał z metalowych podkładek. Była ona bardzo prosta. Swoim kształtem jednym przypominała bombkę choinkową z szyjką, a innym - zwykły wazon.
Druga praca Maćka, przedstawiająca skorpiona, była o wiele bardziej skomplikowana. – Wykonałem ją, bo jestem spod tego znaku zodiaku. Rzeźba jest bardzo ciężka i kosztowała mnie sporo pracy, bo składałem ją z wielu elementów.
Kolejne prace zwróciły uwagę jego znajomych. – Bardzo im się spodobały i to oni zachęcali mnie do dalszego tworzenia. Zacząłem więc robić coraz bardziej skomplikowane przedmioty, z większą ilością szczegółów, m.in. motory, aparaty czy samochody.
Teraz trzy-cztery razy w tygodniu Maciek odwiedza złomowiska w poszukiwaniu odpowiednich materiałów. – Głównie są to części samochodów, ale nie tylko. Są też elementy różnych maszyn, blachy czy śrubki. Wszystko, co mogę wykorzystać. Na przykład karabin zacząłem robić od kawałka wałka, który doskonale nadawał się na lunetę do tej broni. Później dołączyłem kolejne elementy: części silnika samochodowego, pręty ogrodzenia, śruby, nakrętki, łożyska i wskaźniki ciśnieniowe.
Jak tylko Maciek skompletuje potrzebne elementy, przystępuje do działania. Szczotką drucianą oczyszcza zardzewiałe części, zaś rozpuszczalnikiem usuwa smar. Później wszystkie elementy myje, a następnie zaczyna je składać i spawać ze sobą. Ostatni etap to lakierowanie, którym zabezpiecza rzeźbę przed rdzewieniem.
To wyobraźnia podpowiada krośnianinowi, jak wykorzystać poszczególne elementy. Zazwyczaj tworzy z głowy, chyba że ktoś zamówi u niego konkretną rzecz. Na przykład wykonany przez niego aparat otrzymał w prezencie jeden z krośnieńskich fotografów na swoje 50. urodziny. Prezentem był również quad, który zamówili koledzy z Podkarpackiej Grupy Quadowej oraz strzelba dla myśliwego.
Czas tworzenia danej rzeczy zależy od tego, jak ma być duża i skomplikowana. – Im więcej szczegółów, tym trudniej i dłużej schodzi. Dlatego zazwyczaj zajmuje mi to od tygodnia do miesiąca. Jeśli więc ktoś chce zamówić rzeźbę u Maćka, musi się do niego zgłosić minimum cztery tygodnie przed terminem.
Ostatnią dużą realizacją, którą niedawno ukończył, była rzeźba kobiety. Jej ciało wykonał z metalowych nakrętek, a włosy z wiórów - odpadów z tokarki. – Rzeźba waży ok. 100 kg, jej wykonanie zajęło mi aż trzy miesiące. Musiałem do niej przygotować szablon ze styropianu. Została złożona z sześciu elementów – mówi krośnianin. Teraz na zlecenie tworzy rzeźbę motoru ścigacza.
Maciek stara się nie brać na siebie za wiele zleceń. – Po prostu nie chciałbym nikogo rozczarować, że nie zdążyłem na czas. Na raz skupiam się zawsze na jednej rzeczy.
Dla swoich prac w budynku przy ul. Pużaka urządził specjalną galerię. Każda wykonana przez niego rzeźba jest jedyna w swoim rodzaju. – Nawet gdybym próbował zrobić dwa identyczne egzemplarze, to jest to niemożliwe, bo nigdy nie znajdę na złomowisku tylu tak samo wyglądających elementów.
Maciek bardzo lubi tworzyć rzeźby w swojej niewielkiej pracowni. - Sprawia mi to przyjemność. Zawsze lubiłem robić coś z niczego. Tworzenie rzeźb bardzo mnie uspokaja. Nie kopiuję prac z Internetu, staram się wytworzyć swój własny styl.
Oprócz rzeźb krośnianin wykonuje też inne przedmioty, np. lampy, stoliki czy obrazy. Jego twórczość można śledzić na Instagramie i Facebooku.