99 lat temu Polska wróciła na mapę Europy. Jak co roku 11 listopada obchodzony był bardzo uroczyście. Były jednak i inne sposoby na uczczenie Święta Niepodległości i wyrażenie przywiązania do kraju.
Samolot wznosi się na wysokość ponad 3 tys. metrów. Pogoda jest dobra, choć temperatura na górze spadła do -17 stopni. Jako pierwszy wyskakuje spadochroniarz, który trzyma w rękach nietypowy zwój. Po chwili opadania uwalnia go, a rulon w okamgnieniu rozwija się w ogromną flagę Polski.
Przez około 50 sekund skoczek opada z nią na ziemię. Na wysokości 1,5 tys. metrów puszcza i flaga swobodnie opada na płytę krośnieńskiego lotniska, nieopodal hangarów.
- To nasz sposób na uczczenie Święta Niepodległości i pokazania, że jesteśmy przywiązani do Ojczyzny, że czujemy się Polakami - tłumaczy Maciej Niemiec z grupy spadochronowej Reaktor24.
Flaga ma wymiary 20 na 2 metry. Uszyto ją jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku, gdy lotnisko tętniło życiem, m.in. szkolącymi się na nim skoczkami. Reaktor24 kultywuje aeroklubową tradycję. Spadochroniarze skaczą z flagą nie tylko 11 listopada, ale także podczas innych świąt państwowych, np. 3 maja.
O ich nietypowym skoku szerokie grono mieszkańców dowiedziało się jednak dopiero teraz, dzięki zamieszczonemu na Facebooku filmikowi. Skoczkowie z Reaktora24 trochę nad tym ubolewają: - Na krośnieńskim niebie dzieje się naprawdę sporo ciekawych rzeczy, ale świat zrobił się taki, że ludzie zamiast w górę, patrzą w komórki, dlatego teraz trzeba docierać do nich w taki sposób.
Nakręcenie filmu nie było łatwe. Zmontowano go z dwóch skoków. - Spadochroniarz z flagą opada znacznie wolniej niż pozostali. Na szczęście mieliśmy w ekipie jedną osobę w wingsuitcie (kombinezonie pozwalającym na szybowanie - red.), która spadała nieco wolniej i mogła zrobić dobre ujęcia - zdradza kulisy produkcji Maciej Niemiec.
W tle filmu wybrzmiewa piosenka zespołu Złe Psy pt. "Urodziłem się w Polsce". Maciej Niemiec wybrał ją absolutnie świadomie: - To przekaz do osób rządzących, którym zawdzięczamy to, że tyle osób musiało wyjechać z Polski za chlebem.
Flagi wywieszonej przez Tomasza Bieńka, mieszkańca domu przy al. Jana Pawła II, nie sposób nie zauważyć. Nie tylko dlatego, że jego posejsa znajduje się w pierwszej linii zabudowy przy obwodnicy, ale dlatego, że to chyba największa flaga wywieszona z okazji Święta Niepodległości w Krośnie.
Materiał ma wymiar 2 na 6 metrów i sięga z 1. piętra do samej ziemi. Tomasz Bieniek kupił flagę w internecie, trzy lata temu. Dwa razy zamontował ją na barierce balkonu na piętrze, ale barierka jest załamana na środku i flaga prezentowała się mało okazale. W tym roku postanowił ją powiesić na drzewcu.
Wcześniej musiał ją przerobić, bo flaga ma zaczepy przystosowane do masztu. - Wszedłem do zakładu krawieckiego niedługo przed zamknięciem. Pokazałem flagę i powiedziałem, o co chodzi, ale panie krawcowe pokręciły nosem, bo już się powoli zbierały do domu. W zakładzie była jeszcze jedna klientka, która powiedziała: "Chłop z taką flagą przyjechał, a wy nie chcecie mu jej przerobić. Nie ma że boli, to sprawa narodowa!" - sytuacja w równym stopniu go rozbawiła, co ucieszyła.
Jeszcze bardziej cieszy go zaś to, że przechodnie i podróżujących autami zawieszają wzrok na jego domu. Właśnie o to mu chodziło. Flaga miała być dla nich znakiem: w tym domu mieszka patriota. Zresztą jeszcze większy niż ta flaga, deklaruje Tomasz Bieniek.
- Na szczęście nie musimy dzisiaj przelewać krwi za ojczyznę, jak nasi ojcowie. Wystarczy płacić podatki i nie uchylać się od służby wojskowej. Tylko te dwa obowiązki względem kraju mamy zapisane w Konstytucji. Dziwi mnie, że tyle osób próbuje się od nich migać - definiuje bycie patriotą Tomasz Bieniek.
- Nasz patriotyzm to coś więcej niż ten skok. Patriotą trzeba być na co dzień. Trzeba pracować i się wzajemnie wspierać, pomagać, Polak Polakowi, także w kraju, szukać porozumienia, bo kraj jest jeden, dla wszystkich - mówi z kolei Maciej Niemiec z Reaktora24.