Mimo że małżeństwo to w Polsce wciąż najbardziej popularna forma związków dwojga ludzi, to jednak od kilkunastu lat coraz większą popularnością cieszą się związki nieformalne. Systematycznie rośnie też odsetek urodzeń pozamałżeńskich. Jest to widoczne także w Krośnie.
Od kilku lat w statystykach widać tendencję spadkową odnośnie zawierania małżeństw. W 2007 roku na 1 000 mieszkańców Krosna przypadało nieco ponad 7 małżeństw, w 2010 roku – 6,7; w 2012 – 5,7; w 2015 - 5,3, w 2019 r. 4,4 zaś w 2021 r. już tylko 3,7.
- Ogólnie tendencja nie jest pozytywna, z roku na rok jest ona spadkowa – mówi Ewa Rajs, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Krośnie. – Od żadnego proboszcza z krośnieńskich parafii już dawno nie słyszałam, że ten sezon będzie dobry. Śluby w mniejszych parafiach, tak jak u św. Wojciecha, można policzyć na palcach jednej ręki.
Jak podaje Ewa Rajs, ślubów cywilnych w Krośnie do tej pory zawsze było około setki rocznie. Natomiast maleje liczba ślubów kościelnych, które są jednocześnie rejestrowane jako śluby cywilne.
- Bywało, że w jeden weekend w sezonie letnim w naszych parafiach zawierano ponad 15 ślubów. W zeszłym roku najbardziej płodnym miesiącem był sierpień, gdy zawarto 26 ślubów, w 2020 roku było ich 25. Zaskakujący jest grudzień i styczeń, czyli okres świąt i karnawału, który kiedyś cieszył dużym zainteresowaniem ze strony młodych. W 2019 roku w tym okresie zawarto 6 ślubów konkordatowych, w 2020 – 2, a rok temu zaledwie 1 – podaje.
- Odnośnie roku 2020 i 2021 mniejszą liczbę ślubów można tłumaczyć pandemią Covid-19. To ona znaczną część nowożeńców zmusiła do przełożenia decyzji o ślubie na czas, w którym ograniczenia covidowe były mniejsze lub zostały zniesione – mówi socjolog Hubert Kotarski.
Jednak większy wpływ na malejącą liczbę małżeństw mają po prostu zmiany kulturowe, które zachodzą w naszym społeczeństwie. - Od kilku lat można zaobserwować wzrost poziomu aprobaty społecznej dla różnego rodzaju związków nieformalnych, alternatywnych wobec tradycyjnego małżeństwa. Na ten proces wpływ ma również pogłębiająca się sekularyzacja, czyli odejście od religii polskiego społeczeństwa.
Jako inne czynniki, które wpływają na zmniejszenie się liczby małżeństw, Hubert Kotarski podaje brak możliwości finansowego usamodzielnienia się młodych (np. zakup mieszkania), migracje związane z poszukiwaniem pracy czy zmiana celów i systemu wartości młodego pokolenia.
Zmieniło się też postrzeganie samego małżeństwa. Coraz częściej jest ono sprowadzane do kontraktu, który w każdej chwili można rozwiązać. - Zabrzmi to dość brutalnie, ale przypomina ono zakupy w sklepie internetowym. Jeśli produkt nie spełnia naszych oczekiwań, przestał nam się podobać, możemy go zwrócić. Sprzedawca odda nam pieniądze i transakcje możemy traktować jako niebyłą – mówi Hubert Kotarski.
Stąd też rosnąca liczba rozwodów. - Stygmatyzacja osób, które decydują się na rozwód, jest teraz zdecydowanie mniejsza. Obecnie w Polsce rozpada się co trzeci związek małżeński – mówi Hubert Kotarski. – Na 1000 nowo zawartych małżeństw przypada 356 rozwodów.
Zanim jednak padnie decyzja o rozwodzie niektóre pary decydują się na konsultacje u psychoterapeuty. W Krośnie umiarkowanie z nich korzystają. Według Macieja Gałowicza, psychoterapeuty par jest to spowodowane tym, że wiele osób na tę usługę po prostu nie stać. – Z refundacją takiej formy pomocy w Krośnie jest ciężko. Z okresu 10-letniej praktyki nie przypominam sobie pary, która korzystałaby z konsultacji czy psychoterapii na NFZ – mówi.
Jakie są najczęstsze powody wizyty u psychoterapeuty? – Może być to mieszanie się innych ludzi w związek, np. teściów, zbyt bliska więź psychiczna jednego z partnerów z rodzicem, zdrady i naruszenie wierności, kryzysy związane z pojawieniem się dziecka, problemy psychiczne jednego z partnerów czy niezakończone sprawy z przeszłości – wymienia Maciej Gałowicz.
Jedne pary mają świadomość problemu i chcą pracować nad jakością relacji. Inne przychodzą w momencie, gdy jest już za późno na ratowanie związku. Są też pary, które nigdy wcześniej nie zakładały, że będą potrzebowały takiej wizyty, ale decydują się na nią ze względu na dzieci.
Zdarzają się też pacjenci, którzy mają surowe podejście do wiary i chcą ratować rodzinę ponad wszystko. - Dla nich jest ona świętością i pozostają w związku, nawet jeśli jeden z partnerów stosuje przemoc fizyczną lub psychiczną.
Maciej Gałowicz przyznaje, że niektóre pary w trakcie terapii zdecydowały się zakończyć swój związek. – Nie traktuję tego jako porażki czy sukcesu. Psychoterapia pary nie zawsze jest związana z ratowaniem związku - czasami bardziej z szukaniem metod na „ludzkie” rozstanie. Bywa, że ludzie są tak niedobrani, iż nie można zbytnio pracować nad poprawą jakości związku, bo to tak, jakby wymieniać dach w domu bez fundamentów.
Z problemami par ma też do czynienia Zuzanna Kania, krośnieńska seksuolożka. Wiele par, które decydują się na konsultacje w jej gabinecie, oczekuje, że jedna rozmowa odmieni ich dotychczasową relację partnerską. - Jednak na to, z czym przychodzą, oboje pracowali latami. Współcześnie ludzie chcą rozwiązywać swoje problemy, ale niestety wiele par bezrefleksyjnie nie chce wgłębiać się w istotę spraw, które ich podzieliły.
Zuzanna Kania jako najczęściej spotykaną trudność, z którą muszą mierzyć się pary, wymienia komunikację. - To brak umiejętności słuchania i słyszenia oraz oczekiwanie, że druga strona domyśli się, jakie mamy potrzeby, oczekiwania i fantazje.
Co dalej z instytucją małżeństwa w naszym mieście i kraju? Hubert Kotarski jest przekonany, że instytucja małżeństwa na pewno przetrwa, gdyż cały czas jest fundamentalnym elementem życia społecznego. - Przechodzi przeobrażenia związane ze zmianami dotykającymi ogółu społeczeństwa, z pewnością jednak nie zniknie, gdyż jest ważna dla znacznej części naszego społeczeństwa.