ZWIERZĘTA

Kotka utknęła na drzewie. Czarnulce pomogła krośnianka

Czarnulka to młoda kotka, która prawie pięć dni spędziła na drzewie. Wezwanym strażakom nie udało się ściągnąć przestraszonego zwierzaka. O kotce dowiedziała się krośnianka Izabela Fularz. To dzięki niej na miejscu zjawili się pracownicy firmy wykonującej prace na wysokościach, którzy uratowali Czarnulkę.
Redakcja Portalu
Kotkę udało się uratować w sobotę po południu. Pani Iza jest przekonana, że gdyby tam nie pojechała i nie zaczęła działać, Czarnulka siedziałaby na drzewie do dzisiaj
Archiwum prywatne

Izabela Fularz od wielu lat pomaga bezdomnym kotom znaleźć dom. Pisaliśmy o tym tutaj. Tym razem jednak jej pomocy potrzebowała kotka Czarnulka, znajdka przygarnięta przez mieszkańców dzielnicy Białobrzegi w Krośnie.

Czarnulka we wtorek (5.04) zaginęła. Właścicielka znalazła kotkę na drzewie przy ul. Skrajnej, w pobliżu rzeki Wisłok. Przez kilka dni ona i sąsiedzi chodzili i nawoływali zwierzaka, licząc na to, że sam zejdzie. Niestety mijały dni, a kotka wciąż siedziała na drzewie. W końcu wezwano straż pożarną.

Druhowie z OSP Białobrzegi przyjechali w piątek (8.04). Mieli jednak za krótką drabinę. Próbowali więc polewać Czarnulkę wodą. Liczyli, że kotka zejdzie, ale ona wspięła się jeszcze wyżej.

Druga interwencja strażaków miała miejsce dzień później, w sobotni poranek (9.04). Przyjechali strażacy z PSP Krosno z grupą wysokościową. Błotnista, polna droga uniemożliwiła dojazd ze sprzętem i strażacy zrezygnowali.

Młoda kotka prawie pięć dni spędziła na drzewie
archiwum prywatne

W końcu na miejsce kilka godzin później przyjechała Izabela Fularz. Krośnianka dowiedziała się o historii Czarnulki z mediów społecznościowych. – Było zimno, okropnie padało. Ani właścicielka, ani sąsiedzi nie mieli pomysłu, jak ściągnąć kotkę z drzewa. Zadzwoniłam ponownie po straż, ale odmówili. Z początku czułam bezradność, ale wierzę w siłę mediów społecznościowych i życzliwość ludzi.

Pani Iza poprosiła o pomoc na Facebooku. Na jej odzew odpowiedziało kilka firm, nawet jedna z Rzeszowa. Pierwszy był jednak Łukasz Jabłoński z firmy High System z Przybówki, która zajmuje się pielęgnacją koron i wycinką niebezpiecznych drzew.

- Pan Łukasz napisał, że za chwilę przyjedzie i faktycznie zjawił się z kolegą oraz sprzętem ratowniczym – opowiada pani Iza.

Sytuacja była dramatyczna. Pogoda straszna, kot siedział na drzewie dość długo, nie wahałem się pomóc – mówi Łukasz Jabłoński. Przyznaje, że trudno było ściągnąć Czarnulkę. – Wspięła się bardzo wysoko – jakieś 15 metrów, a drzewo było mokre i śliskie.

Warunki pogodowe nie sprzyjały ratowaniu kotki
archiwum prywatne

Na drzewo wspiął się za pomocą liny Piotr Sieniawski, który od kilku lat pracuje w koronach drzew. – Musiałem jak najbliżej znaleźć się kotki, ale ona, wystraszona, wspięła się jeszcze wyżej. Przez chwilę nie wiedzieliśmy, co dalej robić. Wtedy podano mi podbierak, do którego ją schwytałem.

Były też chwile grozy, bo podbierak się złamał i kotka spadła. - Na szczęście nic się jej nie stało. Uciekła, ale po 20 minutach wróciła do swojego domu. Właścicielka zawiozła ją do weterynarza. Kotka była w szoku i bardzo wycieńczona, ale dostała kroplówkę i teraz jest już wszystko w porządku – wspomina pani Iza i dodaje: - Takie akcje są drogie, ale panowie z High System zrobili to za darmo. Jestem im bardzo wdzięczna.

Izabela Fularz walczy o każdego zwierzaka do końca
archiwum prywatne

Krośnianka zaznacza, że wiele osób uważa, że jeśli kot wejdzie na drzewo, to zejdzie, gdy zgłodnieje. – Nieprawda. Kotom łatwo jest wspiąć się na drzewo dzięki pazurom. Ale, gdy próbują się wycofać, mogą mieć problem z koordynacją tylnych i przednich łap. Jeśli za długo będą przebywać na drzewie, zwłaszcza gdy jest zimno, mogą dostać hipotermii. Dlatego trzeba im pomóc i np. zadzwonić po strażaków.

Uratowany kotek w Iskrzyni 
Archiwum prywatne

To nie pierwsza kotka, której pomogła pani Iza. Jakiś czas temu, dzięki interwencji krośnianki strażacy ściągnęli z drzewa w Iskrzyni kotkę, która spędziła na nim tydzień. - Kicia trafiła do wspaniałej rodziny do Krakowa.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: