Po niespełna dwóch latach, 7 lutego 2022 roku, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport końcowy dotyczący awarii podczas startu samolotu ultralekkiego KR-2S, do której doszło 5 lipca 2020 roku (pisaliśmy o tym tutaj). Był to lot techniczny po wymianie silnika.
Według pilota i właściciela samolotu silnik pracował prawidłowo, a jego parametry były w normie. Dlatego po trzech próbnych rozbiegach pilot postanowił wykonać lot.
Rozpoczął rozbieg samolotu do startu w odległości około 300 m od początku pasa startowego. Świadkowie obserwujący start stwierdzili, że wyglądało to tak, jakby „samolot nie chciał się rozpędzać i oderwać od ziemi”. Maszyna wzniosła się jednak, ale na wysokości ok. 35 m przed końcem pasa startowego przeszła do lotu poziomego, a następnie zaczęła opadać.
Pilot zauważył łąkę, na której postanowił awaryjnie wylądować. W trakcie wykonywania zakrętu samolot zahaczył prawym skrzydłem o przydrożną latarnię i spadł na teren prywatnej posesji. Uderzył w płot i zaparkowany samochód, który przemieścił się w bok i uszkodził garaż.
70-letni pilot zdołał opuścić kabinę i z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Według komisji, to właśnie miejsce startu (w odległości 300 m od początku pasa) było jednym z ważnych powodów wypadku. Gdyby pilot rozpoczął rozbieg na początku pasa startowego, to najprawdopodobniej zdołałby wylądować awaryjnie w granicach lotniska.
Dodatkowo niewyregulowany kąt zaklinowania łopat śmigła samolotu mógł skutkować tym, że samolot po przekroczeniu prędkości 120 km/h zaczął działać jak hamulec aerodynamiczny.
Według ustaleń komisji pogoda nie miała wpływu na przebieg zdarzenia.
Oprócz tego komisja ustaliła, że samolot był zarejestrowany w Słowacji, posiadał Świadectwo Zdatności Do Lotu. Nie złożono jednak wniosku do SLPUF (Słowacka Federacja Lotów Ultralekkich) o zgodę na wykonanie lotu technicznego. Był to więc lot nielegalny.
Maszyna była ubezpieczona, posiadała polisę OC, ale dokumentacja techniczna samolotu było niezgodna ze stanem rzeczywistym. Również zapisy w dzienniku pokładowym samolotu co do liczby wylatanych godzin nie zgadzały się z oświadczeniem właściciela samolotu. W dodatku, w dniu zdarzenia słowacka licencja pilota nie miała aktualnego terminu ważności.
Raport końcowy w całości jest dostępny tutaj.