Publikujemy rozmowę z jednym z organizatorów zlotu - Mateuszem Wyczyńskim z firmy V-S Tuning.
Skąd pomysł na taką imprezę?
- Chcieliśmy pokazać ludziom, że na Podkarpaciu też są sympatycy volkswagenów i tuningu. Jest tu kilka samochodów godnych uwagi. Chcemy je zaprezentować i wzbudzić nimi zainteresowanie. Będziemy się starali, żeby ta impreza stała się cykliczną.
Czy w Krośnie jest wielu sympatyków volkswagenów i tuningu?
- W Krośnie takich prawdziwych sympatyków, którzy udzielają się, pokazują swoje samochody i czynnie działają, jest ok. dwudziestu. Natomiast nie jestem w stanie powiedzieć ile jest wszystkich osób, które się tym interesują, ponieważ np. z przyczyn finansowych nie mają szans zaistnieć, nie pokazują się na imprezach.
Co to jest tuning i na czym polega?
- Tuning to jakby "poprawianie fabryki". Fabryka wypuszcza na rynek miliony takich samych samochodów. One nie wyróżniają się na ulicy. Natomiast tuner stara się podkreślić coś w swoim samochodzie, daje mu coś ze swojego charakteru. Jedni lubią spojlery, inni ciemne szyby, a jeszcze inni nalepki. O gustach nie możemy dyskutować. My wyznajemy typowy "german styl", czyli minimalizm, wyważenie stylu nad treścią. Lubimy samochody niskie, z szerokimi kołami, zadbane.
Czy tuning to także pewien styl życia, zachowania?
- Jak najbardziej. Jednych to wciąga bardziej, innych mniej. Ci, którzy są naprawdę tym zainteresowani żyją praktycznie od zlotu do zlotu, są na wszystkich imprezach, na których warto być i się pokazać. Są to nie tylko imprezy w kraju, ale i zagranicą. Czytają też czasopisma o tuningu, śledzą informacje o nowych modelach aut.
Podczas zlotu odbyło się kilka konkursów, m.in.: na najniższe auto, na auto zlotu, na najgłośniejszy wydech. Odbyła się także próba sprawnościowa z piłeczką na masce.
Wśród stuningowanych aut VW stał też stylowy garbus. Publikujemy rozmowę z jego współwłaścicielem - Jerzym Bryłą z Krosna.
Skąd pan "wytrzasnął" tego kultowego garbiego?
- Jechałem kiedyś swoim samochodem ul. Grodzką. Garbus jechał przede mną, a siedziało w nim dwóch młodych ludzi. Pojechałem za nimi i w końcu spotkaliśmy się. Powiedziałem im, że mam ochotę go kupić. Po jakimś czasie skontaktowali się z zamiarem sprzedania go. To oryginalna wersja volkswagena garbusa w wersji brazylijskiej. Wszystkie elementy ma oryginalne.
Skąd ten model wziął się w Polsce?
- Spytałem o to tych dwóch młodzieńców. Podobno samochodem tym przyjechały do Polski zakonnice, które wróciły z placówki w Rzymie do Nowego Sącza w 1980 r. Skąd one go wzięły? Nie wiem.
Dlaczego poprzedni właściciele chcieli go sprzedać?
- Bo mieli problem ze spalaniem paliwa. Samochód palił prawie 16 litrów na 100 km. Pojechałem nim do szkoły "Mechanika". Uczniowie wraz z panem Kunką zbadali go i stwierdzili, że wszystko jest w stanie idealnym. Okazało się, że tylko rurka podciśnienia paliwa była przytkana i powodowała większe spalanie. Po tej naprawie samochód jeździ idealnie. Tylko ja i mój syn Bartosz czyścimy auto, a jedynym mechanikiem, który przy nim "dłubie" jest pan Krzysztof Szuba.
Mówi się, że garbusy mają duszę. Czy to prawda?
- Oczywiście, że mają. Kiedyś byliśmy na rodzinnym wyjeździe na Węgrzech. Garbus się idealnie sprawował przez całą podróż, ale w ostatni dzień odmówił posłuszeństwa. Pomyślałem, że powstanie problem, bo trzeba będzie się jakoś dogadać z Węgrami. Wcześniej postanowiliśmy napić się kawy. Stwierdziłem, że spróbuje z nim porozmawiać, bo słyszałem, że garbusy mają dusze. Poklepałem go po dachu i powiedziałem "Garbi, zapal, do Franza Jozefa. Przecież musimy jechać do domu". Wsiadłem, przekręciłem kluczyk i garbi zapalił...
I zlot samochodów po tuningu grupy VW odbył się pod patronatem Krosno24.pl. Tymczasem w dniach 17-18 września br. (piątek-sobota) odbędzie się kolejna impreza motoryzacyjna pod naszym patronatem - zlot samochodów terenowych 4x4 w Czarnorzekach i Korczynie.