Darek Żołna już jako dwudziestokilkulatek był znany w Krośnie i okolicach jako twórca gier na komputery Atari. Były to jedne z pierwszych komputerów domowych, służyły właściwie tylko do gier i rozrywki. Gry jego autorstwa były rozpowszechniane na kasetach magnetofonowych (tak, kiedyś to były nośniki danych), a z czasem na „nowoczesnych” dyskietkach.
Czasy się zmieniały, komputery były coraz lepsze i szybsze, gry ewoluowały, ale pasja pozostała. Pojawiły się smartfony, czyli właściwie komputery w kieszeni, z wielokrotnie większymi możliwościami niż starodawne Atari. Darek wraz ze znajomymi postanowił wykorzystać ich możliwości, takie jak żyroskop i kamerę. Powstała gra bazująca na tzw. rozszerzonej rzeczywistości. To było ważne doświadczenie – uświadomiło mu wielkie możliwości smartfonów.
W 2012 r. na rynku amerykańskim zadebiutowały gogle Oculus. To gogle, które po podłączeniu do komputera i założeniu na głowę umożliwiają grę w wirtualnej rzeczywistości. Użytkownik Oculusa ma wrażenie, jakby funkcjonował w innym, cyfrowym świecie. Ta wirtualna rzeczywistość go otacza, jest skonstruowana 360 stopni wokół niego. I może się w niej poruszać, zdobywać punkty, strzelać itd.
Darek przypomniał sobie wówczas zabawkę z dzieciństwa. Do plastikowego wizjera z dwoma soczewkami wsuwało się podwójne slajdy. Powstawał efekt przestrzeni, który 30-40 lat temu był zaskakujący. – Pomyślałem sobie, że zamiast takich slajdów wystarczy przyłożyć smartfona z wyświetlonym podwójnie obrazkiem – opowiada Darek Żołna.
Prototyp gogli zbudował z klocków lego. Zainstalował w nich dwie soczewki. Przykładowy obrazek wyświetlił podwójnie na smartfonie. Spojrzał przez soczewki. Eureka!
To był rok 2013. Zaczął pracować nad bardziej zaawansowanym urządzeniem, które można by produkować i sprzedawać. I tak powstał pierwszy prototyp jego gogli. Nazwał je Vrizzmo.
W maju 2014 r. postanowił je zaprezentować na targach gier komputerowych Digital Dragons w Krakowie. W Krakowie jego produkt zobaczyli dziennikarze. Napisali o nich między innymi dziennikarze z BBC, którzy opowiedzieli o Vrizzmo w magazynie Click oraz World News. Stoisku Vrizzmo odwiedziła także przedstawicielka firmy Google, była bardzo zainteresowana wynalazkiem.
Zobacz: BBC oraz Daily Mail
Kilka tygodni później, końcem czerwca 2014 r. firma Google zaprezentowała swoje własne kartonowe gogle. Nazwała je cardboard. Każdy mógł je zamówić przez internet i złożyć z kartonu, gumek i soczewek. Google udostępniła je światu z pozwoleniem na kopiowanie i udoskonalanie.
- Pomyślałem wówczas, że Google zabije rynek takich produktów, bo kto kupi porządne gogle, droższe, jeśli cardboard można kupić za kilkanaście dolarów? – wspomina Darek Żołna. Ale później przyszła inna myśl - Google upowszechni aplikacje na nie, a użytkownicy zechcą używać lepszych, bardziej wygodnych gogli. Tak też się stało.
Od tego czasu na rynku pojawiło się mnóstwo kopii cardboardów. Szczególnie chińskiej produkcji, które można kupić już za 20-30 zł. W sklepie z aplikacjami na Androida pojawiło się też mnóstwo aplikacji na gogle, w tym gry i street view.
Vrizzmo było w tym czasie udoskonalane. Co je wyróżnia spośród wielu tego typu produktów? – To przede wszystkim poziom immersji, czyli uczucie zagłębienia się w wirtualnej rzeczywistości. Nasze gogle mają około 120 stopni pola widzenia. W chińskich jest raptem 70-80 stopni. Nasz największy konkurent – Samsung Gear ma około 100 stopni. Wykorzystujemy dwie soczewki na każde oko, a nie jak większość jedną.
Vrizzmo są też bardzo lekkie i wygodnie się je nosi. Nie ma w nich gumowych opasek, które dociskają gogle cały czas do twarzy. Są za to rozwiązania, które dopasowują konstrukcję do głowy.
O tym, że gogle, które stworzył krośnianin nie są tuzinkowym produktem niech świadczy fakt, że jeden z francuskich portali zajmujących się wirtualną rzeczywistością ocenił je najwyżej w rankingu podobnych konstrukcji. Gogle Vrizzmo wyprzedziły nawet Samsunga. Dlatego też, obecnie największym rynkiem dla nich jest właśnie Francja.
Vrizzmo są też konkurencyjne cenowo w swojej klasie – ich cena to 249 zł. Darek myśli już o modelach dodatkowych – tańszym, uproszczonym, z pojedynczymi soczewkami oraz wersję pro, w którym optyka będzie jeszcze lepsza.
Gogle mają coraz szersze zastosowanie. To już nie tylko gry i rozrywka (w tym filmy erotyczne). Mogą mieć one zastosowanie komercyjne, np. w marketingu. Hotel może pokazać wnętrza swoich pokoi, deweloper nowe mieszkania, a muzeum fragment swojej ekspozycji. – Płaskie zdjęcie nie odda przestrzeni. W goglach widać przestrzeń, można się poczuć, jakby się było na miejscu – mówi Darek Żołna.