ARCHIWUM 1999-2017

Graffiti na Rynku

W piątek (22.08) na krośnieńskim Rynku, przy walącej się kamienicy, odbyła się impreza pod nazwą "Graffiti Jam". Siedmiu młodych ludzi malowało graffiti. Imprezę zorganizował Klub Studencki "Jama". Patronem medialnym wydarzenia był nasz portal. Była to pierwsza tego typu impreza w Krośnie.
Redakcja Portalu
Graffiti

Już od samego rana oczy mieszkańców Krosna, którzy przechodzili przez Rynek, skierowane były na walącą się kamienicę. W jej dolnej części przymocowano płyty gipsowo-kartonowe. Nie były to jednak prace remontowe kamienicy. Po godz. 11.00 na płytach zaczęli malować sprayami grafficiarze.

Grafficiarzy było siedmiu - z Krosna i Sanoka. Ich zmaganiom z farbami w sprayu przyglądało się kilkadziesiąt osób. - Nareszcie w Krośnie odbywa się porządna impreza graffiti - mówili zadowoleni młodzi ludzie. Graffiti przyszły obejrzeć także osoby starsze, którym w większości malowanie sprayem kojarzy się z wandalizmem. - Nie lubię jak gówniarze piszą brzydkie słowa po zabytkach, ale takie malowanie popieram - przyznał starszy pan.

Na Rynku rozległa się nieco głośniejsza muzyka, którą serwowali na żywo dwaj didżeje: DJ P i DJ K. W pobliżu imprezy zaprezentowało się także krośnieńskie Studio Tatuaży ArtBody. Wieczorem odbyły się koncerty zespołów: Separated i Dilema, a w klubie Vertigo bawiono się przy muzyce hip-hop.


Rozmowa z Jackiem Ukleją - współwłaścicielem Klubu Studenckiego "Jama".

Skąd pomysł na taką imprezę?
- Podczas spotkania ze znajomymi ktoś rzucił pomysł, by zorganizować coś z graffiti. A ponieważ obok Jamy jest waląca się kamienica, pomyśleliśmy, że można ją wykorzystać do malowania. Kupiliśmy płyty gipsowo-kartonowe, przymocowaliśmy je do kamienicy i tak zrodziła się impreza Graffiti Jam #1.

Skoro numer jeden, to chyba będą następne tego typu imprezy?
- Chcemy, żeby to było cykliczne wydarzenie, tak jak wakacyjna impreza reggae na piasku w Rynku.

Kto pomógł w organizacji imprezy?
- Sponsorzy niestety nie dopisali. Dopiero w trakcie trwania imprezy kilka firm zauważyło, że jest tu dużo ludzi, że to wydarzenie medialne i dopiero wtedy zaczęli się do nas zgłaszać sponsorzy. Niestety za późno. To jednak oznacza, że organizacja takiej imprezy w przyszłym roku powinna być łatwiejsza. Przez to, że nie było sponsorów, uboższe były też imprezy towarzyszące.

Kim są grafficiarze?
- Są to ludzie w wieku 18-23 lata z Krosna i z Sanoka. To siedem osób, każda z nich namalowała własne dzieło. Powstało więc siedem projektów.

Jak długo te prace będą tu prezentowane?
- Dopóki się nie zniszczą.

Jak na takie niecodzienne wydarzenie w Rynku reagowali ludzie?
- Przyszli tu nie tylko licealiści i studenci, ale i starsze osoby. Wszyscy reagowali pozytywnie. Idąc przez Rynek słyszeli najpierw muzykę DJ-ów, a potem zauważali, że coś się dzieje przy słynnej, walącej się kamienicy. Udało nam się pokazać, że graffiti to nie wandalizm, że to rodzaj sztuki. Przy okazji uatrakcyjniliśmy nieco brzydką kamienicę...


Rozmowa z Marcinem - 22-letnim twórcą graffiti.

Co przedstawia Twoje graffiti?
- To jest graffiti abstrakcyjne. W pracach często ukrywane są pewne treści. Być może coś tu jest, ale to wolna interpretacja każdego odbiorcy graffiti.

Graffiti

Ile zajęło Ci namalowanie tego obrazu?
- 4-5 godzin.

W czym jest największy problem w malowaniu graffiti?
- Problemem są farby. Nie mamy na nie pieniędzy, a na takie graffiti trzeba wydać około 200 zł.

Z jaką reakcją ludzi się tu spotkałeś?
- Zazwyczaj ludzie reagują alergicznie na "malowanie po ścianie", ale tu było pozytywne nastawienie.

Jak dużo graffiti stworzyłeś w swojej "karierze" - w sposób legalny, bądź nie?
- Maluję tylko legalnie. Wykonałem około 100 prac. Maluje od około 5 lat. Ostatnio tworzę tylko na tego typu imprezach.

Adrian Krzanowski