Sobota (22.08), jedno z krośnieńskich blokowisk - Guzikówka. Przy garażach za osiedlem kręci się grupka młodych ludzi ze sprayami i pędzlami. Z głośników wydobywa się muzyka, a na grillu smażą się kiełbaski. W takich właśnie okolicznościach przez kilka godzin powstawały artystyczne graffiti w ramach happeningu Graffiti Jam.
Stereotypowy wizerunek grafficiarza to nastolatek, który pod osłoną nocy wypisuje na murach hasła "HWDP", "JP for ever" czy "Zuzia i Madzia". Ale organizatorzy akcji chcą z takim obrazem walczyć. Do Krosna zaprosili 30 osób z wielu podkarpackich miast oraz z Krakowa. Byli wśród nich ludzie, którzy zajmują się profesjonalnie grafiką, nawet absolwenci sztuk pięknych.
- Chcieliśmy pokazać, że graffiti to nic złego, że to nie tylko bohomazy, ale także prace, które wnoszą coś artystycznego - mówi Sebastian, jeden z organizatorów akcji, absolwent szkoły fotograficznej. - Graffiti to część krajobrazu każdego miasta - tłumaczą grafficiarze. - Więc lepiej poprawiać ich jakość niż walczyć z tym zjawiskiem.
Akcja malowania garaży spodobała się ich właścicielom i mieszkańcom bloków. - Gdy szukaliśmy właścicieli garaży, aby podpisali zgodę, to jedni informowali innych. Pytali też czy możemy im pomalować np. wejście. Po prostu ludziom się spodobał pomysł - opowiadają grafficiarze. - To nie jest tak, że jesteśmy tutaj na siłę i wbrew wszystkiemu postawiliśmy na swoim - podkreślają.
Każda z prac powstawała przez 5-6 godzin. - Wyrażam przez to siebie w jakiś sposób, rozwijam się artystycznie nie tylko w fotografii, ale i w malowaniu - mówi Sebastian. - To jest przedstawienie tego, co się lubi, co się potrafi zrobić. Poniekąd sztuka - mówi z kolei Krzysiek z Sanoka, który podobne akcje organizuje w swoim mieście, a na co dzień projektuje meble.
Organizator akcji chce, aby odbywała się co roku. - Chcemy, żeby do happeningu włączyło się miasto. Akcja może mieć większy rozmach, a po niej mógłby się odbyć koncert hip-hopowy - mówi Wiktor Stasica ze sklepu Respekt. - W przyszłym roku określimy wspólny temat graffiti. Każdy będzie musiał pod ten temat stworzyć pracę - mówi Sebastian.
Podobny happening jest organizowany od 10 lat w Sanoku. - Bardzo dużo ścian udostępniono legalnie grafficiarzom i dzięki temu udało się zmarginalizować nielegalne graffiti - mówi Krzysiek z Sanoka.