Gdy Justyna i Krystian wraz z córką Anabelą wyprowadzali się z wymarzonego mieszkania w stolicy Austrii, czuli się słodko-gorzko. Z jednej strony nie było czym się cieszyć - przenieśli się do mniej atrakcyjnej dzielnicy Wiednia i do lokum o niższym standardzie, wymagającym remontu. Z drugiej strony, otworzyło się przed nimi mnóstwo perspektyw – oszczędności z czynszu dołożyli do zakupu i remontu vana, który w przyszłości miał być dla nich tym prawdziwym domem.
Justyna podróże ma we krwi - to córka marynarza, urodzona w Żywcu. Po ukończeniu szkoły średniej wybrała studia poświęcone kulturze Dalekiego Wschodu na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Po roku przeniosła się na sinologię na Uniwersytecie Wiedeńskim, ponieważ chciała nauczyć się języka chińskiego i mieszkać za granicą. Gdy odłożyła pierwszą większą sumę pieniędzy, zapytała tatę, co robić – kupić sobie samochód czy wyruszyć w 5-tygodniową wyprawę po Tajlandii? - Tata odparł: „A po co ci samochód w Wiedniu?” - śmieje się Justyna. Oprócz Tajlandii razem z Krystianem zwiedzili Wietnam, Filipiny, Mongolię i większość krajów Europy. Justyna mieszkała też przez pół roku w Chinach.
Krystian pochodzi z Krosna, tutaj uczęszczał do "Elektryka", a następnie zaraz po ukończeniu szkoły wyjechał do Wiednia. Jego pasją były podróże, choć realizował je raczej w postaci wyjazdów służbowych. By pozwolić sobie na wynajem pięknego mieszkania i życie na poziomie, Krystian pracował od rana do wieczora. Z rodziną spędzał niewiele czasu. Do Wernerów coraz częściej przychodziła refleksja, że nie tak wyobrażali sobie szczęśliwe, wspólne życie. - Pewnego dnia postanowiliśmy: Kupujemy vana! I tak się zaczęło...
W realizacji śmiałego planu dopomogły obostrzenia związane z pandemią. Justyna jest rekruterką w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a Krystian kierownikiem działu zarządzania projektami w firmie produkującej oprogramowanie. Lockdown sprawił, że oboje mogli zacząć pracować zdalnie i przyjechać do Krosna, rodzinnego miasta Krystiana.
Volkswagena Craftera kupili w lipcu 2020 roku. Tego modelu samochodu szukali we Francji, Niemczech i w Austrii. Znaleźli 100 kilometrów od Krosna, w województwie małopolskim. Plan był następujący: krok po kroku przebudować wnętrze samochodu dostawczego na typowe dla stylowego kampera. Przewidywany czas wykonania: 3 miesiące.
Placem budowy stał się ogród rodziców Krystiana. - Jeśli chodzi o budowę vana, największym wyzwaniem była dla mnie elektryka – mówi krośnianin. - W okolicy nie znalazłem nikogo, kto montowałby panele słoneczne na dachu samochodu, dlatego do wielu rozwiązań doszedłem metodą prób i błędów.
Dla Justyny najtrudniejsze było rozplanowanie przestrzeni. - Na 8 metrach kwadratowych miała zmieścić się sypialnia, kuchnia, jadalnia i łazienka. W sieci szukaliśmy rozwiązań na zagospodarowanie każdego wolnego miejsca – opowiada. Przebudowa z planowanego kwartału przeciągnęła się zatem do 8 miesięcy.
Do samochodu para zakupiła prysznic, specjalną toaletę kompostującą, dedykowaną lodówkę i piekarnik. Resztę Krystian zrobił sam: kanapy, które po rozłożeniu zmieniają się w łóżko Anabelki, meble kuchenne z szufladami, szafkę na buty i wszystkie inne półki w samochodzie, taras na dachu oraz obudowę prysznica. - Chęci do majsterkowania miałem zawsze, tylko brakowało czasu – mówi Krystian.
Relację z jego pracy można obejrzeć na YouTubie. Para dzieli się swoim życiem w mediach społecznościowych, gdzie stworzyła własną markę - "the slowlifers". Razem wydali kilka kulinarnych e-booków, produkują kubki oraz różnego typu rękodzieło. Dodatkowo Justyna od 5 lat prowadzi na YouTubie kanał kropipi, na którym zamieszcza treści dotyczące stylu życia, kulinariów, podróżowania oraz własne przemyślenia.
Na kanale the slowlifers co niedzielę o godzinie 9:00 pojawia się nowy vlog (wideo, ukazujące relację z życia). Para pokazuje swoje codzienne życie: budowę vana, pierwsze podróże domem na kółkach i refleksje na bieżące tematy. Wernerowie mają w planach wrócić na kilka tygodni do Wiednia, po czym wyruszyć w pierwszą dłuższą podróż po Europie, zaczynając od Sardynii.
- Znajomi wciąż pytali, dlaczego nie kupujemy mieszkania. A my odpowiadaliśmy, że nasze pieniądze są w podróżach - mówi Justyna. -Tak się stało, że teraz wszystkie nasze oszczędności wydaliśmy na dom, którym będziemy mogli podróżować. Przeróbka vana wraz z jego zakupem i przerejestrowaniem kosztowała ich ponad 90 tys. złotych. Jednak wrażeń z przyszłych podróży nie da się wycenić.