POMOC

"Mamusiu, znowu jedziesz do szpitala?". 22-latka walczy z rakiem [ZMARŁA]

Nowotwór złośliwy w pół roku pozbawił Agnieszkę sprawności. Pomimo wyjątkowo ciężkiego przypadku choroby, 22-latka nie poddaje się i wierzy, że będzie mogła spędzać czas z córką tak, jak każda mama. W tej walce można jej pomóc, wpłacając pieniądze na leczenie.
Joanna Kwiatkowska
22-latka walczy dla córki z rakiem węzłów chłonnych, jamy nosowej i oczodołu
Archiwum prywatne

Agnieszka Zuzak, mieszkanka Szczepańcowej, ma 22 lata i od 2,5 roku jest szczęśliwą mamą Kalinki. Razem z mężem wiodła spokojne życie, nie przypuszczając, że za chwilę choroba wywróci je do góry nogami.

W maju zeszłego roku wyczuła guzek na węzłach chłonnych szyi. – Najpierw myślałam, że mnie przewiało i to zwykłe zapalenie. Gdy guzek nie znikał, zaczęłam robić badania – opowiada.

Tuż przed swoimi urodzinami usłyszała diagnozę – mięsakomięśniak prążkowanokomórkowy - rozległy nowotwór złośliwy w obrębie jamy nosowej, zatok, prawego oczodołu i węzłów chłonnych szyi. Obecnie rak ma także przerzuty na obie piersi, płuca i odcinek piersiowy kręgosłupa.

Trwająca epidemia nie ułatwiła Agnieszcze leczenia. - Gdyby nie koronawirus, to pewnie całkiem inaczej by się to wszystko potoczyło – przyznaje. Pierwsze badanie onkologiczne odbyło się prywatnie. Następnie, ze względu na nietypową chorobę, skierowano ją do szpitala w Gliwicach, oddalonego o ok. 300 km.

Kilkakrotnie przekładano mi termin konsylium (przyp. red. narady lekarzy) i odwlekano przyjęcie na oddział – wspomina. Sprawę przyspieszyło krośnieńskie Stowarzyszenie „Czyń Dobro, mimo wszystko”, które prowadzi Kamila Bogacka. – Sporo zawdzięczam pani Kamili, towarzyszy mi w każdym wyjeździe do kliniki.

Z Kamilą Bogacką przed pierwszą chemioterapią (wrzesień 2020)
Stowarzyszenie „Czyń Dobro, mimo wszystko”

„Mamusiu, kochasz mnie znowu?”

To pytanie mała Kalinka zadała mamie, gdy po długim czasie zdołała wziąć ją na ręce. Pierwsza chemia, którą przyjęła Agnieszka spowodowała niedowład lewej ręki. – Nie jestem w stanie nawet zapiąć córeczce guzika. Nie mogę samodzielnie funkcjonować – mówi. - Choroba zabrała mi możliwość cieszenia i zajmowania się dzieckiem. Odebrała mi radość życia. Córka dużo rozumie jak na swój wiek. Dba o mnie, a gdy widzi, że źle się czuję, bierze telefon i udaje, że dzwoni do doktora.

Nowotwór doprowadził do deformacji prawego oka i częściowej utraty wzroku. Codzienność 22-latki to nieustanny ból, konieczność przyjmowania morfiny co cztery godziny, domowe wizyty pielęgniarki i lekarza oraz wyjazdy do Gliwic, aby przyjąć chemię, tym razem najsilniejszą.

Agnieszkę w walce z chorobą można wesprzeć, wpłacając pieniądze na zbiórkę – tutaj. Chociaż uzbierano już sporą kwotę, pieniądze nadal są potrzebne. – Nie wiadomo, co mnie jeszcze czeka w przyszłości, jaki zabieg, operacja czy rehabilitacja – przyznaje. Rodzina codziennie ponosi koszty leków – m.in. morfiny, maści i kropli do oka oraz leków wspomagających niedowład lewej ręki, a także specjalistycznej diety, która ma wspomagać leczenie. Do tego dochodzą opłaty za dojazdy do Gliwic i hotele, gdy dzień wcześniej pobierany jest wymaz na koronawiursa, a z samego rana trzeba wstawić się w szpitalu.

Agnieszka jest absolwentką Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 2 przy ul. Szpetnara w Krośnie
Archiwum prywatne

Mimo wszystko Agnieszka nie traci nadziei. Na pytanie o prognozy lekarzy odpowiada: - Mówią, że to, co będzie, w 70% zależy od mojego podejścia. Dlatego się nie poddaję i jestem dobrej myśli. Sama nie wiem, skąd we mnie tyle siły. Dopóki nie usłyszę od lekarza, że nie da się tego wyleczyć, będę walczyć. 

Największą motywacją dla 22-latki jest jej córka. – Marzę o tym, żeby w przyszłości być na tyle sprawna, aby móc się zajmować Kalinką, bawić z nią i cieszyć. Wierzę, że pokonam chorobę.

Aktualizacja z 11.04.2021: 

Agnieszka zmarła w niedzielę nad ranem (11.04). O jej śmierci poinformowała Kamila Bogacka, która towarzyszyła jej podczas leczenia.

Pogrzeb odbędzie się we wtorek (13.04) w Szczepańcowej. Msza święta rozpocznie się o godz. 13:00 w kościele parafialnym, po niej nastąpi odprowadzenie trumny.