Turystyka

W poszukiwaniu śladów dawnych wsi. Krośnianie i ich blog "Magurskie wyprawy"

Robert, Kasia i Milena wędrują po Beskidzie Niskim i odkrywają miejsca przez wielu zapomniane: fundamenty nieistniejących wsi, krzyże po dawnych cmentarzach i cerkwiska. Swoje podróże opisują na blogu "Magurskie wyprawy", który dla laików może stać się przewodnikiem po historii i kulturze naszego regionu.
Anna Kania
Twórcy Magurskich wypraw odkrywają mało uczęszczane miejsca, które później opisują na swoim blogu
Magurskie Wyprawy

Zaczęło się od tego, że Kasia Skóra chciała „zająć” czymś weekendy. – Pragnęłam wyjść z domu, trochę się poruszać i pokazać mojej córce Milenie okolicę. Aby zobaczyła, w jak wielokulturowym regionie żyjemy, że mamy nie tylko kościoły, ale również cerkwie, a dawniej to nawet synagogi – tłumaczy. Wtedy mieszkała jeszcze poza Krosnem (o Kasi i jej pasji do szydełkowania pisaliśmy tutaj).

Z niepozornych wędrówek narodził się pomysł na blog, który zaczęła pisać w 2015 roku. Nazwała go Magurskie wyprawy. - Nazwę "magura" nadawano rozległym, wyraźnie wyodrębnionym, górskim masywom. W Beskidzie Niskim mamy Magurę Wątkowską i Magurę Małastowską. Były to pierwsze szczyty, jakie zdobyłam i dlatego tak nazwałam blog – tłumaczy.

Robert i Kasia dzielą się nie tylko życiem, ale również swoją pasją do wędrowania
Magurskie Wyprawy

I to właśnie pośród tych beskidzkich wzgórz Kasia zaczęła odkrywać pozostałości po ich dawnych mieszkańcach: fundamenty zniszczonych domostw w opuszczonych wsiach, krzyże i kapliczki, cerkwiska po zburzonych cerkwiach.

Na blogu znajdziemy m.in. opisy dawnych łemkowskich wsi, beskidzkich szczytów, cmentarzy, łemkowskich tradycji i zwyczajów. – Przed pandemią często chodziłam do biblioteki i spędzałam kilka godzin na wertowaniu książek i czasopism o dawnej tradycji tych ziem – mówi.

Od pewnego czasu Kasia mieszka wraz z córką w Krośnie, a w tworzeniu bloga pomaga jej fotograf Robert Jurczyk (o nim i jego pasji do lomografii pisaliśmy tutaj). Oboje dzielą się nie tylko życiem, ale również swoją pasją do wędrowania. Wspólnie pokazują piękno i magię południowo-wschodniego regionu Polski. - Chcemy w ten sposób zachęcić do odwiedzenia mniej znanych miejsc. Nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby zobaczyć coś interesującego, bo nasza okolica jest bardzo ciekawa - mówią.

Po dawnych wsiach pozostają fragmenty domów, kościołów, kapliczek, które Robert z Kasią uwieczniają na zdjęciach
Magurskie Wyprawy

Zwiedzają głównie Podkarpacie i Małopolskę. W większości są to mało znane miejsca, gdzie próżno szukać turystów.  – Nie lubię tłoku – mówi Kasia. – Ktoś może zapytać, po co chodzimy tam, gdzie nic nie ma. My jednak czegoś szukamy. Jeśli wiemy, że gdzieś tam jest jakiś krzyż, to nie spoczniemy, dopóki go nie znajdziemy. Nie raz znajdowaliśmy jakieś artefakty dawnych czasów, np. guzik od wojskowego ubrania, łopaty, motyki czy inne rzeczy. Zwracamy uwagę na wszystko i szukamy zarysów dawnych gospodarstw.

Głównie podróżują pieszo, bo uważają, że wtedy widzi się więcej szczegółów.

Czasami odzywają się do nich ludzie, którzy natrafili na bloga i pytają ich, co polecają. Kasia zawsze wspomina o Olchowcu w gminie Dukla i Nieznajowej w gminie Sękowa. – Po prostu warto się tam przejść i posiedzieć. W Olchowcu jest zaledwie 50 mieszkańców, panuje tam spokój. Oboje z Robertem pracujemy w handlu sześć dni w tygodniu. W niedzielę po prostu chcemy oderwać się od ludzi, zaczerpnąć trochę powietrza.

W Hucie Polańskiej z wojennej pożogi ocalał tylko kościół, którego budowę dokończono po II wojnie światowej
Magurskie Wyprawy

Ciekawym miejscem jest też Huta Polańska. - To polska wieś, którą zniszczono w czasie II wojny światowej. Później już nikt do niej nie wrócił. Są tam piwnice i inne pozostałości oraz kościół. Budowę świątyni dokończono dopiero po wojnie i wtedy oddano ją do użytku. Dwa razy w roku odbywa się w niej odpust, na św. Jana z Dukli i św. Huberta – opowiada.

Kasia zaznacza, że dużo zależy od tego, co kto woli. – Jedni lubią architekturę, drudzy wędrowanie po górach – uśmiecha się.

Wędrówki zaowocowały też licznymi rozmowami z mieszkańcami tych okolic. – Ostatnio jedna z kobiet opowiedziała nam historię, jak w latach 50. zaniosła swojego synka, który nie chciał jeść, do „bosorki”. To była taka czarownica, która odczyniała rzucone uroki za pomocą sierpa. Dziecko wyzdrowiało i wrócił mu apetyt. Kobieta trochę się tego wstydziła, bo głupio jej było przyznać, że wierzy w zabobony - mówi Kasia.

Kasia ceni sobie spokój. Nie lubi nawału turystów, dlatego odwiedzają miejsca, gdzie czas "się zatrzymał"
Magurskie Wyprawy

Innym razem rozmawialiśmy z 90-letnim panem z Krempnej, który pamiętał II wojnę światową. Opowiedział nam o dniu, kiedy przez jego miejscowość przelatywały samoloty, które później zbombardowały krośnieńskie lotnisko. Tak ważne to było wydarzenie w jego życiu, że doskonale zapadła mu w pamięci godzina przelotu. Natomiast sołtys w Świątkowej Wielkiej opowiadał nam, jak po wysiedleniu Łemków do miejscowości sprowadzili się górale.

Z rozmów z mieszkańcami zrodził się pomysł napisania książki. – Z tych najciekawszych wybrałam 12, które opracowałam. Moim marzeniem jest, aby powstała z nich interesująca książka, którą ktoś w przyszłości chciałby wydać.

Krośnianka prowadzi też listę miejscowości, których jeszcze nie odwiedzili i nie opisali, np. Bałucianka czy Rudawka Rymanowska. – Na wiosnę chcemy zamieszczać na blogu teksty o miejscach godnych odwiedzenia w okolicy Krosna.

Zdarza się również, choć rzadziej, że wędrują też w zimie
Magurskie Wyprawy

W przyszłości planują dodać na blogu informacje o tym, gdzie w danym miejscu można przenocować i gdzie coś zjeść. Pojawił się też projekt recenzowania książek. Na razie powstała tylko jedna recenzja albumu „Łemkowszczyzna” wydawnictwa Libra. – Pomysłów na ulepszenie bloga mamy sporo, ale po prostu brakuje nam czasu na ich realizację – dodaje Kasia. 

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: