ARCHIWUM 1999-2017

To mógł być każdy z nas

Uczniowie "Mechanika" oraz przedstawiciele innych szkół z Krosna w ostatnim dniu roku szkolnego (23.06) wzięli udział w Białym Marszu. Zaprotestowali w ten sposób przeciwko rosnącej agresji wśród młodych ludzi. Dwa tygodnie wcześniej został pobity na ulicy ich kolega - 19-letni Paweł Guzik. Kilka dni po pobiciu zmarł.
Redakcja Portalu
Biały Marsz, który przeszedł ulicami Krosna: od kościoła farnego, ulicą Piłsudskiego, Krakowską, Magurów na ul. Tysiąclecia, gdzie mieści się "Mechanik"

- Paweł był fajnym kolegą - mówią zgodnie uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 3 w Krośnie. 19-letni uczeń "Mechanika" miał skończyć w czerwcu edukację w szkole zawodowej. Jednak gdy jego koledzy odbierali dyplomy, on umierał w szpitalu.

Paweł został pobity w nocy z 10 na 11 czerwca br. (sobota/niedziela) w pobliżu jednej z pizzerii w Miejscu Piastowym. Znalazł się tam zupełnie przypadkowo. Ok. godz. 1.30 przyszedł po swój samochód, który stał na pobliskim parkingu. Tam natknął się na 6-osobową grupę młodych ludzi. Pięciu mężczyzn i dziewczyna przyjechali do pizzerii wziąć odwet na innej grupie młodzieży, z którą weszli w konflikt kilkadziesiąt minut wcześniej.

Jak się okazało lokal był już zamknięty i swoich wcześniejszych przeciwników nie zastali. Wówczas dwóch mężczyzn z tej grupy wyładowało swoją agresję na 19-latku. - Jeden z nich uderzył go ręką w twarz, drugi kopnął go w głowę. Paweł przewrócił się uderzając głową o asfalt. Napastnicy i pozostali członkowie grupy odeszli pozostawiając go w tym stanie. Taką przynajmniej wersję wydarzeń podali w czasie późniejszych przesłuchań - mówi Marek Cecuła, rzecznik krośnieńskiej policji (na zdjęciu obok).

Pobitego nastolatka zauważył właściciel pizzerii, który nie zdając sobie sprawy z jego stanu przekazał go rodzinie. Ponieważ stan Pawła bardzo gwałtownie się pogarszał, rodzice wezwali pogotowie, które przewiozło go do szpitala w Krośnie.

Kiedy rodzice powiadomili policję o całym zdarzeniu, rozpoczęły się intensywne czynności mające na celu ustalenie sprawców. Komendant miejski policji w Krośnie insp. Wiesław Nowak i całe kierownictwo jednostki uznało sprawę za priorytetową. Do działań włączyli się wszyscy policjanci posterunku policji w Miejscu Piastowym wspomagani przez kolegów z pionu kryminalnego KMP w Krośnie. Efekt tych działań był natychmiastowy - do 13 czerwca ustalono i zatrzymano całą 6-osobową grupę.

Ostatecznie zarzuty udziału w pobiciu przedstawiono 22-letniemu Piotrowi A. z Targowisk i 26-letniemu Piotrowi G. z Jabłonicy Polskiej. Sąd Rejonowy w Krośnie zastosował (14.06) wobec nich areszt tymczasowy na okres 3 miesięcy. Pozostała czwórka została zwolniona. W tym czasie pobity jeszcze żył, chociaż jego stan był krytyczny. Zmarł w tym samym dniu po południu.

- Zarzuty wobec sprawców zostaną zmienione. Wyjaśniana też będzie rola pozostałej czwórki. Być może również oni zostaną oskarżeni za nie udzielenie pomocy lub podżeganie do pobicia, ale decyzja w tej sprawie podjęta zostanie po ocenie całego materiału dowodowego - mówi Marek Cecuła z policji.

Z uwagi na okoliczności całego zdarzenia, komendant krośnieńskiej policji zadeklarował rodzinie pomoc psychologiczną.

Pani Ewa - matka Pawła mówiła po zakończeniu Białego Marszu: - Ja bym im [osobom, które doprowadziły do śmierci jej syna - przyp. red.] dała dożywocie, żeby zapłacili za życie Pawła i moje zdrowie. Paweł był najmłodszym z szóstki jej synów. Opowiada o nim tak: - Paweł był zawsze lubiany przez wszystkich. W klasie był skarbnikiem. Kilka tygodni temu prosił kolegów z klasy, by się złożyli na wieniec na pogrzeb ojca dyrektora szkoły. Był życzliwy, współczujący, zawsze pamiętał o innych. Miał plany - jego pasją były motory i auta.

Pan Edward - ojciec 19-latka twierdzi, że na razie nie dociera do niego to, co się stało. - To chyba przyjdzie z czasem i pozostanie na lata - mówi. Wspomina dzień, w którym dowiedział się, że Paweł ma nieodwracalnie uszkodzony pień mózgu - centralny organ nerwowy i lekarze nie dali mu żadnych szans na przeżycie: - Jego serce biło, respirator za niego oddychał. A jeszcze niedawno chciał rozpocząć nowe życie...

Dyrektor szkoły - Bogdan Adamski potwierdza opinię o Pawle: - Był młodym, grzecznym chłopakiem. Poznałem go dobrze na warsztatach. Uwielbiał samochody i motocykle. Kochał motoryzację. Był wybitnie życzliwy - wspomina.

Koledzy Pawła: - Mówimy stop bezsensownej agresji

Koledzy Pawła z "Mechanika" są wstrząśnięci wydarzeniem: - To mógł być każdy z nas - mówią. W ramach sprzeciwu wobec agresji postanowili zorganizować Biały Marsz. W dniu zakończenia roku szkolnego (23.06) uczestniczyli w mszy św. w krośnieńskiej farze, a później przeszli ulicami Krosna do szkoły przy ul. Tysiąclecia. - Ten marsz to nasz protest przeciwko przemocy.

- Ta tragedia nie powinna się nigdy wydarzyć - tak po zakończeniu Białego Marszu mówił do uczniów Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna. - Bezsens tej śmierci jest porażający. Dlatego nasz wspólny protest przeciw agresji musi być kontynuowany. Musimy dokonać przemiany we własnych postawach. Musimy własnym świadectwem sprzeciwiać się wszelkim objawom nienawiści, przemocy, braku zrozumienia, nietolerancji. Musimy dawać temu zdecydowany odpór, żeby już nigdy w Krośnie takich marszy nie było - powiedział.

Tuż przed rozdaniem świadectw głos zabrał dyrektor szkoły - Bogdan Adamski: - Mówiłem do was wielokrotnie o patriotyzmie - zwrócił się do uczniów. - Dzisiaj widzimy, że odpowiednie wychowanie, które spoczywa nie tylko na szkole, ale również na rodzinie ma głęboki sens. Paweł bez najmniejszego powodu odszedł od nas. I dlatego chcemy zaprotestować wobec rozwijającej się agresji i przemocy. Ci młodzi ludzie, którzy zaatakowali Pawła być może też chodzili do szkół, w których starano się pokazać co jest dobre, a co jest złe. Być może zapomnieli, ale wy nie zapominajcie...

Tekst i fot. Adrian Krzanowski