ARCHIWUM 1999-2017

Znowu chcą z Krosna zrobić Ciemnogród

Kilkoro radnych chce zakazać sprzedaży alkoholu na imprezach masowych (powyżej 1000 osób) i w odległości 500 metrów od nich. Zakaz miałby obowiązywać 4 godziny przed i po imprezie. Restauratorzy, organizatorzy imprez i zwykli mieszkańcy twierdzą zgodnie: - To głupi pomysł. Inicjatywa może przynieść więcej złego, niż dobrego.
Adrian Krzanowski
Piwo

To inicjatywa m.in. radnych, którzy działają w Komisji Bezpieczeństwa, Porządku Publicznego i Zdrowia Rady Miasta.

Pod projektem uchwały podpisali się: Olgierd Czeszyk (jest w Klubie Samorządowym, ale ostatnio głosował wbrew jego opinii - w sprawie Tesco był "przeciw"), Jerzy Stachyrak (Klub Prawicy - LPR), Janusz Glazar (Klub Samorządowy), Ryszard Lenart (Klub SLD) i Bogdan Józefowicz (Klub Prawicy PiS). Pod autopoprawką do uchwały podpisali się także dodatkowo: Bogumiła Romanowska (Klub Prawicy - PiS), Wojciech Kolanko (Klub Prawicy - PiS) i Marek Tenerowicz (Klub Prawicy - LPR).

Projekt uchwały zakłada, że:

Wnioskodawcy postulują też w autopoprawce do projektu, aby o wymienionych zakazach napisano w nowo wydawanych zezwoleniach na sprzedaż alkoholu dla podmiotów gospodarczych. Co to oznacza? Jeśli na krośnieńskim Rynku będzie organizowana impreza masowa (np. koncert, festyn, piknik rodzinny), wówczas żadna restauracja nie będzie mogła sprzedawać piwa.

Nierówność podmiotów, czyli jakiego bubla chcą uchwalić radni:

Jak uzasadniają swoją propozycję radni? Twierdzą, że na terenie imprez masowych dochodzi do częstych i licznych zakłóceń porządku, chuligaństwa, niszczenia mienia mieszkańców i miasta (przystanki, znaki drogowe, elewacje budynków). "Ponadto - piszą wnioskodawcy - w sytuacji dostępności alkoholu w bezpośrednim sąsiedztwie imprezy powstają 'dzikie' miejsca jego spożycia - poza wyznaczonymi. Grupująca się tam najczęściej młodzież będąca poza kontrolą rodziców, niejednokrotnie upija się do nieprzytomności, poniża takim zachowaniem godność człowieka, budzi ogólną dezaprobatę i zgorszenie innych. Powoduje przy tym poczucie zagrożenia u trzeźwych uczestników, w tym dzieci. Częste są też przypadki sprzedaży alkoholu nieletnim i małoletnim, wbrew zakazom wynikającym z ustawy o wychowaniu w trzeźwości".

Olgierd Czeszyk

Głównym inicjatorem projektu uchwały jest radny Olgierd Czeszyk (na zdjęciu obok). Dotychczas deklarował przynależność do Klubu Samorządowego, ale od czasu głosowania w sprawie powstania Tesco (był "przeciw") zaczął odstawać od reszty radnych tego Klubu. Poprosiliśmy go, aby w kilku zdaniach powiedział, dlaczego ta inicjatywa jest potrzebna. - Wszystkiego dowiecie się na sesji - uciął krótko. - Ile zna pan przypadków zatrzymań pijanych nieletnich i ludzi, którzy zakłócają porządek publicznych? - Całą masę - odrzekł.

Mało rozmowny był również inny wnioskodawca - radny Jerzy Stachyrak (Klub Prawicy - LPR): - Nie mogę wypowiadać się samodzielnie. Wypowiedzą się wspólnie wszyscy wnioskodawcy - odrzekł. Zaznaczył również, że: - Jeśli rozwiązania przez nas proponowane nie sprawdzą się, zawsze będzie można zmienić uchwałę. To eksperyment.

Organizatorzy imprez masowych są zszokowani pomysłem. Według nich ukarani zostaną zwykli ludzie, którzy chcą się kulturalnie napić piwa, a nie jednostki, które powodują problemy.

Zbigniew Ungeheuer: - Krosno stanie się pośmiewiskiem

Zbigniew Ungeheuer jest prezesem Stowarzyszenia Portius. Organizacja ta skupia wielu szacownych ludzi, którzy starają się reaktywować tradycję handlu winem węgierskim w Krośnie. Robert Wojciech Portius - patron stowarzyszenia - w XVII w. był największym importerem i dystrybutorem win węgierskich na północ od Karpat. Pozostawił po sobie szereg cennych pamiątek i zabytków (ufundował m.in. wieżę farną). - To niezwykle chybiony projekt ośmieszający nasze miasto i naszą pracę - mówi Zbigniew Ungeheuer. - Dostałem właśnie zaproszenie od burmistrza Jasła na Międzynarodowe Dni Wina. W październiku z kolei odbędą się Dni Wina w Sanoku. Nasza praca związana z promocją Krosna jako miasta na Karpackim Szlaku Wina weźmie w łeb. Te wszystkie nasze pomysły, naszą kilkuletnią pracę przejmie Jasło i Sanok, a my zostaniemy Ciemnogrodem - mówi.

Prezes Stowarzyszenia Portius twierdzi, że decyzja radnych ośmieszy nas na arenie międzynarodowej. - Niedawno spotkałem się z ambasadorem Republiki Węgierskiej i z konsulem generalnym Republiki Słowackiej. Zapraszałem ich na Święto Wina w Krośnie. Zaproszenie przyjęli z otwartym sercem i wielką radością. W tej chwili będzie mi głupio powiedzieć im, że taka impreza nie odbędzie się - mówi. - Pamiętam pewien przypadek z przeszłości. Generał Wojciech Jaruzelski też kiedyś chciał walczyć z alkoholizmem, a w efekcie ośmieszył nas na cały świat bo wprowadził przepis, że można pić alkohol po godz. 13.00. Teraz jest 500 m od imprezy. Proponowałbym 620 m, żeby było jeszcze śmieszniej - kończy.

Górskie Zawody Balonowe - największa impreza promująca Krosno - w dużej mierze finansowana jest przez sponsorów, również przez restauracje i browary. - To nasi stali sponsorzy. W sytuacji, gdy będzie obowiązywał zakaz sprzedaży niskoprocentowego alkoholu, utracimy tych sponsorów. Jeśli utracimy, najprawdopodobniej zawody balonowe nie będą organizowane ze względu na brak środków - mówi Zygmunt Jerzyk, jeden ze współorganizatorów imprezy.

- Pamiętam, że dwa lata temu Rada Miasta ograniczyła sprzedaż alkoholu do godz. 22.00. Wielu ludzi zgromadzonych na lotnisku było zawiedzionych. Zaczęli masowo oblegać okoliczne sklepy w pobliżu lotniska i kupować alkohol wysokoprocentowy. Ci ludzie przynosili je na lotnisko i tam spożywali. Właśnie z nimi były największe problemy. Co więcej, piwo na lotnisku podawane jest w plastikowym kubku, którym nie można wyrządzić nikomu krzywdy, a alkohol przynoszony był w szklanych butelkach - mówi Zygmunt Jerzyk z 7-letnim doświadczeniem w organizacji największej masowej imprezy rekreacyjnej w Krośnie.

Anna Dubiel, przewodnicząca Komisji Kultury Sportu i Turystyki Rady Miasta jest zdziwiona pomysłem kolegów radnych. - Jeżdżę po Polsce i nie widziałam takich sytuacji, żeby w taki kategoryczny sposób zabraniano sprzedaży alkoholu na imprezach - mówi. - Nie wyeliminujemy problemu upijania się przez młodzież poprzez takie zakazy. To uderzy w zwykłych krośnian. Przecież to nie o to chodzi.

Jeszcze większe pretensje do radnych mają właściciele restauracji, pubów i klubów w pobliżu Rynku i innych miejsc na których organizowane są imprezy masowe. Według proponowanych zapisów, w przyszłości również i oni nie będą mogli sprzedawać alkoholu podczas imprez. Wszyscy twierdzą, że inicjatywa radnych spowoduje więcej problemów niż pożytku.

Sławomir Szelc: - To totalna pomyłka i nonsens

- To totalna pomyłka i nonsens - mówi Sławomir Szelc, współwłaściciel nowo otwartego Extreme Pub w Rynku. - Jeśli nie będzie sprzedaży oficjalnej, młodzież wniesie na imprezę tani alkohol w puszkach, który kupi wcześniej w marketach. Będzie totalny bałagan, bo to nie będzie w ogóle kontrolowane i powstaną meliny. Jeżeli do tego dojdzie, będzie jeszcze więcej patologii. Ludzie nie będą przychodzić na Rynek, miasto przestanie żyć. Na imprezach zwykle nic takiego złego się nie dzieje. Są to imprezy kontrolowane, ludzie dobrze się bawią. Wypicie jednego, czy dwóch piw nie stanowi żadnego zagrożenia.

Sławomir Szelc zwraca uwagę radnym, że zmieniają przedsiębiorcom określone warunki biznesowe. - Pub otworzyliśmy miesiąc temu. Zrobiliśmy określone wyliczenia. Wydzierżawiliśmy ogródek, płacimy czynsz, opłacamy koncesję za sprzedaż alkoholu. W tym momencie będziemy musieli lokal zamknąć. Stworzyłem nowe miejsca pracy, ale jeśli radni uchwalą ten projekt będę musiał ludzi zwolnić. Ta propozycja to jakiś dobry żart - kończy.

Podobnie sądzi Wojciech Lubaś, właściciel kawiarni Que Pasa przy ul. Słowackiego: - To bezsensowny projekt. Jeśli przejdzie, mój bar nie będzie przynosił zysków podczas wielu imprez masowych organizowanych na krośnieńskim Rynku. Będę wtedy zmuszony do zamknięcia baru albo do zwolnienia ludzi - mówi. Co roku odprowadza do kasy miasta 3 tysiące zł za koncesję.

- To jest chory pomysł - mówi również Alicja Pudełko-Addeo z restauracji La Piazza w Rynku. - Taki zakaz nie rozwiąże żadnego problemu. Jak ktoś będzie się chciał upić, to pójdzie do sklepu spożywczego, a my - restauratorzy - tylko na tym stracimy. Jeśli to przejdzie, na czas imprez będziemy zamykać restauracje. Nikt niczego nie zje, ani się nie napije. To będzie taki nasz protest - mówi.

- To uderzy tylko w nas, restauratorów. Już w tej chwili nasza sytuacja nie jest najlepsza - mówi Renata Gonet-Ambrosio z restauracji Ambrozja. - To jest zły pomysł. Taka decyzja nie zmniejszy problemów alkoholowych. Ci, którzy się mają napić przyniosą sobie sami alkohol. A przecież płacimy dość duże pieniądze za koncesje i chcemy mieć ruch. Moim zdaniem trzeba postawić na wychowanie młodzieży, głównie w wieku dojrzewania. Przede wszystkim trzeba propagować kulturę picia. W alkoholu nie ma nic złego, jeśli jest pity w odpowiedni sposób i w niedużych ilościach. Tego trzeba uczyć od dziecka, w rodzinie.

Osama Kamal M. Ali: - To nie jest dobry pomysł, mówiąc delikatnie

Pomysł krośnieńskich radnych jest również dziwny dla obcokrajowców. Osama Kamal M. Ali - Sudańczyk, który prowadzi restaurację Marhaba mówi: - Dla mnie jest to nowość. Nie słyszałem o takich rozwiązaniach w Polsce. To nie jest dobry pomysł, delikatnie mówiąc. Nasza restauracja działa od 6 lat. Jeśli coś się dzieje w mieście mamy większy ruch i dzięki temu zatrudniamy dodatkowych ludzi. Jeśli takie rozwiązanie zostanie przegłosowane, będziemy musieli ograniczyć zatrudnienie w przyszłości. Ludzie i tak będą przynosili alkohol ze sobą. Zrobi się szara strefa, bo pojawią się nielegalni handlarze alkoholem. Jestem uczestnikiem wielu imprez na Rynku i nie zauważam zjawiska masowego upijania się. Nie ma potrzeby tak ostrej ingerencji - mówi łamaną polszczyzną.

Według statystyk straży miejskiej, przypadki zakłócania porządku publicznego są stosunkowo nieliczne. - W 2004 r. zanotowaliśmy ok. 20 osób, w 2005 r. 14 osób, a w tym roku 18 osób, które w jakiś sposób zakłócały porządek. Nie zawsze były to przypadki związane bezpośrednio z imprezami. Podczas tegorocznych imprez masowych nie mieliśmy problemów, jeżeli chodzi o nadużywanie alkoholu i zakłócanie porządku publicznego, a szczególnie przez osoby młodociane pod wpływem alkoholu - mówi Marek Toropolski, komendant straży miejskiej w Krośnie.

LIMERYKI W TEMACIE:

 

Wojciech Kozub: - Trzeba postawić na edukację młodzieży, a nie zakazy

- To pójście na skróty w rozwiązywaniu problemu związanego z aktami chuligańskimi młodzieży, bo tak rozumiem uzasadnienie tej uchwały - mówi Wojciech Kozub, kurator sądowy przy Sądzie Rejonowym w Krośnie. - Nie wyobrażam sobie, aby za działalność dwóch, czy trzech osób miała ponosić odpowiedzialność cała społeczność miasta. Tutaj trzeba zintensyfikować działania firm ochroniarskich oraz policji. Należy doprowadzić do tego, aby takie zachowania nie miały miejsca. Odpowiedzialność zbiorową stosowano w średniowieczu i współcześnie nie warto do tego wracać.

Komenda Miejska Policji w Krośnie nie chciała oficjalnie komentować pomysłów radnych.

Radni, którzy zagłosują za proponowanym projektem uchwały są i tak z góry skazani na kompromitację. Według wszystkich prawników, z którymi rozmawialiśmy, proponowane rozwiązania naruszają szereg przepisów prawa - uchwała będzie zatem nie ważna.

Nadzwyczajna sesja Rady Miasta w sprawie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych podczas imprez masowych odbędzie się we wtorek (4.07) o godz. 18.00 w sali przy ul. Staszica. W pierwszym punkcie obrad planowane jest... wystąpienie przedstawiciela AA (AA - anonimowy alkoholik).

O "antyalkoholowej" sesji informowano również w ogłoszeniach parafialnych podczas niedzielnych (2.07) mszy w kościołach na terenie Krosna.

Na sesję wybierają się restauratorzy, organizatorzy imprez i miłośnicy lekkich trunków.

Co się stanie, jeśli radni poprą rozwiązania "antyalkoholowe"

Zamiast komentarza - krótki poradnik dla radnych

1. Używajcie intelektu i twórzcie skuteczne rozwiązania, a nie głoście demagogicznych "złotych recept" na trudne problemy.

2. Nie proponujcie pozornych i niedopracowanych rozwiązań problemów. Mogą one spowodować dokładnie odwrotne skutki.

3. Nie starajcie się rozwiązywać problemów, które dotyczą jednostkowych przypadków krzywdząc większość zwykłych mieszkańców miasta.

4. Uczestniczcie częściej w imprezach masowych. Zobaczycie, że skala zgłaszanego przez Was problemu jest marginalna. Konkretne przypadki "zła" zgłaszajcie służbom porządkowym, a nie mówcie, że jest ich "masa".

5. Spowodujcie, aby firmy ochroniarskie lepiej wywiązywały się ze swoich obowiązków, a nie tylko postawiły ochroniarzy-praktykantów przy barierkach. Na ochronę przeznaczane są ogromne kwoty z publicznych pieniędzy.

6. Zwiększcie środki na działania organizacji pozarządowych, które mogą zorganizować grupy wolontariuszy. Młodzi wolontariusze mogą z powodzeniem wspierać działania zapewniające bezpieczeństwo uczestnikom imprez (przykład Pokojowego Patrolu na Przystanku Woodstock)

7. Nie róbcie sobie na siłę sztucznej kampanii wyborczej - mieszkańcy Krosna i tak Was ocenią za całokształt 4-letniej kadencji. Nie angażujcie do polityki Kościoła, przez to i on traci autorytet.

8. Jeśli nie chcecie dostosowywać się do wymienionych porad, lepiej w przyszłości nie kandydujcie na radnych.