Krośnieńska Platforma Obywatelska wystawiła Jerzego Borcza jako własnego kandydata na prezydenta miasta po wielu wewnętrznych sporach. Tajemnicą poliszynela jest, że w PO jest rozłam na zwolenników Jerzego Borcza i Piotra Przytockiego. - Mam w Platformie opozycję, ale demokracja jest demokracją - mówił na konferencji prasowej (27.09) Jerzy Borcz.
Początkowo koło PO miało nie wystawiać swojego kandydata, ale poprzeć bezpartyjnego Piotra Przytockiego. - Sympatycy Platformy popierają w większości działania obecnego prezydenta. Jeśli Platforma nie poprze Piotra Przytockiego, straci swoich zwolenników - argumentowali jedni. - Platforma musi wystawić swojego kandydata, bo będzie promował partię. Jerzy Borcz jest lepszy - ripostowali inni.
Ostatecznie większość członków PO poparła Jerzego Borcza jako kandydata tej partii na prezydenta Krosna. Zwolenniczką tej kandydatury jest też m.in. Elżbieta Łukacijewska, posłanka PO z krośnieńskiego okręgu wyborczego. Co będzie, jeśli elektorat PO nie poprze waszego kandydata? - pytał portal na konferencji prasowej. - Nie widzę takiej możliwości, więc nie przewidujemy żadnych zmian - odpowiedział Krzysztof Topolski, przewodniczący Zarządu Powiatowego Platformy.
Jerzy Borcz ma 51 lat. Jest żonaty, ma dwie córki (jedna pracuje w Anglii, druga w Rzeszowie). Jest wykładowcą matematyki w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie. W latach 1997-2001 był senatorem (kandydował z listy AWS), a w latach 1998-2002 radnym Sejmiku województwa podkarpackiego. Tam pełnił funkcję przewodniczącego nadzwyczajnej komisji ds. utworzenia uniwersytetu i innych państwowych uczelni na terenie województwa podkarpackiego. To - według niego - zaowocowało powstaniem pięciu Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych, w tym m.in. na terenie Krosna.
Jaki jest program wyborczy Jerzego Borcza? Głównym jego założeniem jest pozyskiwanie funduszy europejskich. Kandydat PO twierdzi, że miasto musi więcej inwestować w infrastrukturę. - Mam na myśli drogi i uzbrojone tereny dla inwestorów. To niestety w Krośnie kuleje - twierdzi Jerzy Borcz. - Mam takie wyliczenia - dodaje.
Miasto posiada grunty, które mogą wykorzystać potencjalni inwestorzy. Na przykład na ul. Drzymały (boczna ul. Krakowskiej, dojazd do oczyszczalni ścieków) powstanie wkrótce zakład produkujący opakowania, w którym powstanie ok. 30 nowych miejsc pracy. W ramach nowego planu zagospodarowania lotniska znajdzie się też miejsce na 30-hektarowy teren pod nowoczesne inwestycje - będzie miał bowiem media, dojazdy, ale także dostęp do komunikacji lotniczej. W chwili obecnej przygotowywane jest tzw. studium wykonalności tego projektu (został on zgłoszony do programu "Rozwój Polski Wschodniej" - możliwe, że zostanie sfinansowany przez Unię Europejską).
Nie można przyciągnąć inwestorów samym terenem. W mieście muszą też być warunki do życia na odpowiednim poziomie. Są przykłady gmin w Polsce, które przygotowały tereny i dobre dojazdy, ale miejscowości te nie oferowały atrakcyjnego poziomu życia, dlatego inwestorzy nie byli nimi zainteresowani.
Kandydat uważa też, że trzeba zmniejszyć zadłużenie miasta, bo - według niego - w ciągu ostatnich 4 lat dynamika wzrostu zadłużenia wyniosła 600% i jest obecnie na poziomie ponad 20% budżetu miasta. - Uważam, że to duże zadłużenie. Pomysł na to jest oczywisty. Z jednej strony trzeba zwiększyć dochody własne, a z drugiej maksymalne ograniczyć zbędne wydatki. Chodzi o dyscyplinę budżetową. Dochody zwiększą się tylko wtedy, gdy będzie więcej podmiotów gospodarczych na terenie gminy, a one zapewnią większe wpływy z podatków.
- Które wydatki w budżecie miasta są zbędne? - pytał portal. - Trzeba zrobić pewien wykres. Na tym wykresie rozchodzą się dwie krzywe. Jedna krzywa przedstawia wydatki miasta, a druga dochody. Ten interwał między nimi staje się coraz większy. W tym interwale między jedną, a drugą krzywą mieszczą się wydatki bieżące. One są zbyt duże. Jest matematyczna pewność, że tam wyciekają środki - argumentował kandydat.
Obecne władze miasta zmieniły charakter budżetu z konsumpcyjnego na inwestycyjny. Wydatki bieżące muszą być realizowane, bo spełniają potrzeby mieszkańców Krosna. Przykład: z budżetu miasta pokrywane są koszty dożywiania ponad 1400 dzieci w szkołach. W ciągu ostatnich 4 lat władze starały się, aby wydatki nie wzrastały. Przykład: w szkołach wymieniono okna i systemy grzewcze - dzięki temu, w dłuższym okresie czasu miasto zaoszczędzi na kosztach ogrzewania budynków.
Dochody do budżetu miasta co roku wzrastają, między innymi dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej i pozyskiwaniu środków pozabudżetowych. Krosno znalazło się na 6. miejscu najbogatszych miast na prawach powiatu w Polsce. Ranking opracowany został na podstawie dochodów miasta w roku ubiegłym, w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Wyprzedziły nas tylko takie miasta jak: Warszawa (1), Sopot (2), Płock (3), Świnoujście (4) i Wrocław (5). Ranking opracował dziennik "Rzeczpospolita".
Dyscyplina budżetowa jest zachowana, miasto ma płynność finansową i spore rezerwy, aby móc wziąć kredyty na tzw. wkłady własne niezbędne do realizacji kolejnych inwestycji finansowanych przez fundusze unijne. Budżet współtworzą i uchwalają radni - jest więc nad nim kontrola społeczna, z kolei dyscypliny budżetowej strzeże Regionalna Izba Obrachunkowa w Rzeszowie.
Portal pytał też na konferencji prasowej, skąd miasto ma brać wkład własny do projektów unijnych, jeśli ma być zmniejszane zadłużenie? - Podam przykład Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów. Na tę inwestycję mogliśmy uzyskać dofinansowanie w wysokości między 85-90%. Tymczasem Unia dofinansowała ten projekt tylko w 50%. Jestem skrupulatny jeśli chodzi o liczby. Mogę się pomylić o 1 czy 2%. To jest dramat Krosna - odrzekł.
Jerzy Borcz twierdzi też, że bezpartyjny kandydat na prezydenta nie jest najlepszą osobą na tym stanowisku. - Nie można mówić "jestem bezpartyjny, wybierzcie mnie, ja wam coś załatwię". A z kim i gdzie? Do kogo? Do nikogo. Nie należy zohydzać kandydatów partyjnych, bo dziś przynależność do partii jest aktem odwagi cywilnej - mówił kandydat PO. - Samorząd bez polityki nie istnieje. Stąd bierze się m.in. trudność w pozyskiwaniu środków pomocowych. Na przykład basen przy SP 14 nie uzyskał dofinansowania. Projekt był dobry, ale przepadł. I w całości finansuje go miasto - mówi Jerzy Borcz.
Miasto starało się o dofinansowanie tego projektu z funduszy unijnych, jednak zbyt wiele gmin chciało uzyskać dotacje na budowę basenów. Konkurencja była duża, a pieniędzy na takie obiekty zbyt mało. Przykład: gmina Głogów przygotowała projekt za 9 mln zł. Projekt zdobył pierwsze miejsce w rankingu, ale zarząd województwa uznał, że jest za drogi. Dofinansowano inne projekty z biedniejszych gmin.
Całkowity koszt budowy pływalni przy "czternastce" zamknie się w kwocie ok. 7 mln zł. Podobna inwestycja w Jaśle kosztowała ok. 16 mln zł.
- Skąd się zatem wzięło 3. miejsce Krosna w rankingu skuteczności pozyskiwania pieniędzy z europejskich funduszy? - pytał dalej portal. - Liczbami można żonglować. Jeżeli weźmie się tylko ilość inwestycji i podzieli przez ilość mieszkańców to można zająć tak wysokie miejsce. Można to podzielić przez ilość kobiet, ilość grubasów. Wyjdzie to, co się chce. Znam się na liczbach, jestem matematykiem - zapewniał Jerzy Borcz.
Jerzy Borcz nie chciał szacować swoich szans w wyborach prezydenckich, bo dopiero po 13 października będą znane wszystkie nazwiska kandydatów - wtedy upływa termin ich rejestracji w Państwowej Komisji Wyborczej. - Jestem umiarkowanym optymistą - przyznał.
- 4 lata temu, w trakcie kampanii wyborczej mówił pan, że jeśli przegra wybory, to wycofa się z działalności społecznej i politycznej. - Ale mi się odmieniło. Nie wycofałem się ani z życia społecznego, ani z życia politycznego. Jestem prezesem Stowarzyszenia Rozwoju Miasta Krosna "Twoje Krosno". Ciągnie mnie do działalności społecznej, a polityka to bakcyl, którego trudno się pozbyć. To wciąga - odpowiedział Jerzy Borcz.
Dziennikarze prosili też Jerzego Borcza, aby powiedział kim będą zastępcy prezydenta, o ile on wygra wybory. - W PO jest bardzo wielu wykształconych i mądrych ludzi o wielorakich profesjach. Wśród sympatyków Platformy jest ich jeszcze więcej. Sam takiej decyzji nie będę podejmował. Zdam się na doświadczenie kolegów z PO. Obracamy się w kręgu 7-8 nazwisk - przyznał Jerzy Borcz.
Jerzy Borcz powiedział, że będzie miał hasło podobne do tego z kampanii wyborczej w 1997 r. - "Nie atakuję ludzi, atakuję problemy". - Kampania będzie miała charakter pozytywny, będzie nastawiona do ludzi - mówi Jerzy Borcz.
Władze krośnieńskiej Platformy Obywatelskiej nie podały jeszcze nazwisk kandydatów na radnych do Rady Miasta Krosna. - Czy Krzysztof Jędrzejewski będzie kandydował? - pytał portal [to obecny radny z Klubu Prawicy, nieoficjalnie wiadomo, że będzie on kandydował z listy PO - przyp. red.]. - Pełna lista kandydatów będzie znana po 13 października - odpowiedział dyplomatycznie Krzysztof Topolski. Nazwiska kandydatów na radnych na listach PO będą układane alfabetyczne.
W najbliższy wtorek (3.10) odbędzie się konwencja wyborcza PO w Krośnie. Ma być na niej obecny m.in. poseł Stefan Niesiołowski.