Sala Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej zgromadziła kilkudziesięciu członków i sympatyków lewicy, którzy oczekiwali na spóźnionego blisko godzinę Wojciech Olejniczaka.
Na początku spotkania przewodniczący zaznaczył, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie zgadza się na rozwiązania, które proponuje obecna koalicja w zakresie reformy finansów. - Uważaliśmy, że środki zaoszczędzone w budżecie powinny trafić do tych grup społecznych, gdzie są niezbędne: do pielęgniarek i lekarzy, nauczycieli oraz na godną rewaloryzacje rent i emerytur. To były nasze postulaty. Nie spotkało to się z akceptacją w sejmie. Przeszedł efekt populistyczny. Ogłoszono sukces, że wszyscy dostaną podwyżki, bo będzie obniżenie składek emerytalno-rentowych. A to oznacza, że ten, kto zarabia 500 zł, 1000 zł dostanie 20 czy 30 zł podwyżki. Ten, kto zarabia dzisiaj 5 tys. dostanie kilkaset złotych podwyżki. Rozwarstwienie społeczne będzie jeszcze większe - wyjaśnił Wojciech Olejniczak.
Przewodniczący SLD odniósł się do polityki rządu w stosunku do Unii Europejskiej. Według niego, znacznie ważniejsze od walki o system głosowania są koalicje w ramach UE, posiadanie takich partnerów jak Niemcy czy Francja, a wszelkie konfrontacje na nic się zdają. Jako przykład podaje batalię o polską wódkę. - Ta sprawa była prowadzona nieumiejętnie, nieskutecznie. Przegraliśmy, mimo że mamy najlepszy system głosowania, ponoć najbardziej korzystny dla Polski - nicejski. Nie mieliśmy ani większości, ani koalicji i wódka może być z bananów. Mam nadzieję, że pierwszy kieliszek wypije Andrzej Lepper i odchoruje to, bo on jest tak naprawdę temu winien.
- Chciałem przez to powiedzieć, że najlepszy system głosowania nie gwarantuje większości. Trzeba mieć partnerskie relacje i się uczciwie dogadywać - powiedział wicemarszałek sejmu. - Dla Podkarpacia ta sprawa ma podwójną wagę, bo bez nowego traktatu nie ma mowy o rozszerzeniu UE o Ukrainę. W naszym interesie, interesie Podkarpacia jest, aby Ukraina wraz ze swoim potencjałem, możliwościami jak najszybciej stała się członkiem UE. To jest dla nas ogromna szansa - dodał.
Na spotkaniu poruszono także sprawę przygotowań do Euro 2012. Zdaniem Wojciecha Olejniczka, nie chodzi o to, żeby wybudować stadiony, bo to można zrobić bez żadnego problemu w dwa lata. - Za stadionami muszą iść inwestycje w drogi, lotniska, hotele, szpitale. Bez tego nie ma mowy o tym, żeby do tego projektu podejść poważnie. 2012 to jest taka umowna data. Do tego czasu oczekujemy, że będzie można z Krosna spokojnie dojechać do Rzeszowa, a z Rzeszowa dojechać w każde inne miejsce w Polsce. Chodzi tu zarówno o drogi, jak i kolej. A tutaj już nie wiele czasu zostało.
Przewodniczący SLD skrytykował również tzw. lotne trójki - pomysł Ministerstwa Edukacji. To akcja, podczas której rząd chciał sprawdzić w jak wielu szkołach dochodzi do przemocy wśród młodzieży. W tym celu do szkół zapukały zespoły złożone z policjanta, prokuratora i przedstawiciela kuratorium. - Wielokrotnie już to powtarzałem i powtórzę raz jeszcze w Krośnie. Do szkół trzeba wysłać dyrektora domu kultury, dyrektora obiektów sportowych, dyrektora muzeum - powiedział Wojciech Olejniczak. - Należy kontynuować programy, które wdrożyła lewica - dożywianie, tani podręcznik. Priorytetem powinna być edukacja, a zajmowanie się Teletubisiami jest tutaj nie na miejscu - dodał.