Nauka i medycyna już od dawna wykorzystują działanie na ludzki organizm podtlenku azotu, zwanego popularnie gazem rozweselającym. Ten nieorganiczny związek chemiczny wykazuje niewielkie działanie euforyczne i użyty w odpowiednich dawkach wywołuje u człowieka napady śmiechu.
Bezbarwny, niepalny gaz o słabej woni i słodkawym smaku bardzo szybko i dobrze wchłania się z płuc do krwi i przenika do tkanek organizmu. Tą samą drogą jest równie szybko z nich usuwany. Ryzyko działań niepożądanych jest przy tym minimalne.
Pomysł wykorzystania podtlenku azotu przez policją jest efektem jego umieszczenia na liście dodatków spożywczych, dopuszczalnych do stosowania w krajach Unii Europejskiej. Na tzw. liście E, gaz posiada oznaczenie E-942.
Dotychczas używany gaz łzawiący ma postać proszku i powoduje u człowieka silne zaczerwienienie oraz podrażnienie śluzówek, a w większych ilościach może być niebezpieczny dla oczu. - Z tego powodu powinien być używany bardzo rozważnie, ale podczas interwencji często trudno jest spełnić te wymogi - mówi Marek Cecuła, rzecznik prasowy krośnieńskiej policji.
Z instrukcji obsługi miotacza gazu rozweselającego:
Uwaga! Znajdujący się w pojemniku gaz ma silne właściwości rozweselające. (...) W przypadku wystąpienia gwałtownych napadów śmiechu człowieka nie wolno pozostawiać samego, aż do czasu ich ustąpienia
Dlatego policja liczy, że gaz rozweselający będzie o wiele bezpieczniejszy. - Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że znacznie łatwiej jest obezwładnić człowieka rozśmieszonego niż wulgarnego i agresywnego - tłumaczy rzecznik.
W pojemniki z podtlenkiem azotu wyposażono dotychczas dwa patrole. - Jeżeli działanie gazu będzie zgodne z oczekiwaniami, niebawem zamówimy kolejne miotacze - zapewnia Marek Cecuła.
(Powyższa informacja była oczywiście żartem prima aprilisowym.)