ARCHIWUM 1999-2017

Wielki artysta niedoceniany w Krośnie

W Muzeum Historycznym - Pałac w Dukli czynna jest wystawa twórczości Stanisława Kochanka, związanego z Krosnem wybitnego artysty malarza. Przez pewien czas, jedna z ulic na Zawodziu, nosiła jego nazwisko, ale nie wszystkim mieszkańcom to się podobało i nazwa została zmieniona na "Zagórze". Mimo to, wielu mieszkańców tej ulicy ciągle w dokumentach tożsamości ma wpisaną ul. Stanisława Kochanka.
Redakcja Portalu
Stanisław Kochanek zaprojektował m.in. znany krośnieński pomnik Mikołaja Kopernika (odlew w brązie). Na zdjęciu: autor wśród pracowników Naftometu Krosno (ZUN) i Zakładu Usług Technicznych w Gliwicach

Stanisław Kochanek urodził się w 1905 roku w Jedliczu. Później mieszkał w Krośnie, gdzie zmarł 14 lipca 1995 roku. Zajmował się rysunkiem, karykaturą, grafiką, scenografią, rzeźbą, a szczególnie malarstwem portretowym, gdyż jak sam mówił "portret to moja specjalność". W swoim dorobku ma m. in. portrety prezydenta Johna Kennedy'go oraz Fryderyka Chopina, wykonane dla Polonii amerykańskiej oraz stojący przed I Liceum Ogólnokształcącym pomnik Mikołaja Kopernika. Na wystawie w Muzeum Historycznym - Pałac w Dukli zaprezentowano ponad 150 prac tego artysty.

W środowisku krośnieńskim Stanisław Kochanek prowadził szeroką działalność artystyczną i kulturalną. Zanim jednak zamieszkał w naszym mieście, zdobywał edukację w Krakowie. W 1925 r. ukończył tam Szkołę Przemysłu Artystycznego. Z inicjatywy dyrekcji szkoły wydał wtedy album karykatur profesorów tej placówki pt. "Nasza buda", który młodemu artyście przyniósł pierwszy znaczący sukces.

W latach 1926-1932 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Pierwszą wystawę swoich portretów urządził w 1939 roku w Suwałkach. Znalazły się na niej wizerunki oficerów IV Dywizjonu Artylerii Konnej i sceny rodzajowe z życia dywizjonu.

Rynek w Krośnie - olej, dykta 56x38cm 1968 r. - zbiory prywatne

Po wojnie, już w Krośnie zorganizował Związek Artystów Plastyków. Był też współredaktorem pisma artystycznego pt. "Sztuka i Życie" oraz współorganizatorem obecnego Muzeum Podkarpackiego (dawniej Muzeum Regionalnego). Przez szereg lat w Krośnieńskim Domu Kultury prowadził dla młodzieży lekcje malarstwa i rysunku. Wykładał również w Szkole Sztuk Plastycznych w Krośnie, której był współzałożycielem, a także wykonywał scenografie dla teatru Górniczego "Nafta".

W 1960 roku został członkiem Ogólnopolskiej Grupy "Zachęta" w Krakowie i wraz z nią wystawiał swoje prace m. in. w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Radomiu, Rzeszowie i Krośnie, a także w Moskwie i innych miastach byłego Związku Radzieckiego.

Obrazy Stanisława Kochanka cieszyły się dużą popularnością i znalazły wielu nabywców. Na zamówienie Polonii amerykańskiej wykonał dwa portrety: prezydenta Johna Kennedy'go oraz Fryderyka Chopina.

Efekty jego działalności artystycznej szczególnie widoczne są na terenie Krosna. W 1956 roku przeprowadził konserwację dekoracji typu sgraffito [jedna z technik malarskich] na elewacjach ówczesnego Banku Polskiego przy ul. Kapucyńskiej. W latach sześćdziesiątych wykonał projekty ozdobnych latarni do podcieni w Rynku oraz żyrandole do kościoła oo. Franciszkanów. Zaprojektował również plakietkę okazjonalną na pięćdziesięciolecie śmierci Marii Konopnickiej. Świadectwem jego twórczości jest również pomnik Mikołaja Kopernika, który stoi na granitowym cokole przed budynkiem I Liceum Ogólnokształcącego.

Portret modelki z Akademii Sztuk Pięknych - olej, tektura 72x 48 cm, 1932r. - zbiory prywatne

W Krośnie powstało również mnóstwo karykatur. "Można rzec, że kogo ominęła ta przyjemność, po prostu w mieście nie zaistniał. Byli to koledzy artyści, tuzy urzędowe, inteligencja, a nawet ksiądz proboszcz, którego artysta przedstawił wyjątkowo złośliwie, siedzącego w puszce konserwowej i podpisał "Konserwator zabytków". Chodziło o to, że ksiądz zanadto - jak na księdza - dbał o dobra doczesne, a mało interesował się podniszczoną świątynią z walącą się zabytkową dzwonnicą." - pisze na stronie internetowej poświęconej twórczości Stanisława Kochanka jego syn - Wojciech Kochanek.

Artysta rysował karykatury naukowców, urzędników, dziennikarzy, także swoich przyjaciół, m.in. Mirona Białoszewskiego czy Wojciecha Siemiona. W zamian za karykaturę Jan Izydor Sztaudynger napisał dla Stanisława Kochanka fraszkę:

Nie potrzeba beczki soli, starczy kawy dzbanek. By się poznał z muz kochankiem malarstwa Kochanek

"Stanisław Kochanek wzbudzał szacunek i respekt; choć był niskiego wzrostu, wyczuwało się wielką siłę ducha. Ta jego fryzura zaczesana do tyłu i równo, poziomo - z tyłu - przycięta! Bystre oczy, jaśniejące, inteligentne czoło, lekko zadarty nos, wystający brzuszek i spokojny chód, dodawały mu powagi; jakiejś arystokratycznej aury. Nie było wątpliwości, że oto idzie ktoś niezwykły. Miał też odwagę mówić tak jak myślał. Potrafił odmówić np. udzielenia lekcji, mówiąc niekiedy wprost - Pani nie ma talentu i szkoda czasu, jak wyznała mi kiedyś znajoma, która chciała uprawić malarstwo" - wspomina mistrza jeden z jego uczniów, Zbigniew Broński.

Wojciech Siemion - karykatura

Prawie 10 lat temu inny uczeń Stanisława Kochanka, Zbigniew Ungeheuer chcąc upamiętnić postać wielkiego artysty wyszedł z inicjatywą, by nowo powstająca wtedy ulica w Krośnie nosiła jego imię. - Na Zawodziu powstawało osiedle. Budowałem tam dom. Powstające w szczerych polach domy potrzebowały jakiegoś dojazdu. Załatwiliśmy płyty i ułożyliśmy drogę. Wpadłem na pomysł i napisałem pismo do Rady Miasta Krosna, aby tą drogę nazwać ulicą Stanisława Kochanka - wspomina podczas wernisażu.

Uzasadniając wniosek, Zbigniew Ungeheuer przypomniał, że na Zawodziu znajdują się ulice wielu wspaniałych malarzy. Wymienił tu Stanisława Bergmana, Seweryna Bieszczada, Andrzeja Lenika.

Po blisko dwóch latach oczekiwania, jesienią 2001 roku, mieszkańcy otrzymali informację z magistratu, że ulica ta zostanie nazwana nazwiskiem Kochanka. - Wielkie było szczęście moje, mojej rodziny i przyjaciół. Byłem z tego powodu niezwykle dumny - opowiada Zbigniew Ungeheuer. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ kilkoro mieszkańców ul. Zagórze, zaczęło protestować przeciwko takiej nazwie. - Jedna z osób, nauczycielka, argumentowała, że ona nie chce mieszkać przy ulicy Kochanka, bo "kochanek" jej się źle kojarzy. A przecież ludzie mieszkający przy ul. Zagórze nie mają nic wspólnego z ulicą, którą własnoręcznie ułożyliśmy z płyt drogowych - dziwi się inicjator. - Powodem były prawdopodobnie jakieś błędy administracyjne - podejrzewa.

Protesty spowodowały, że ulica nosi teraz nazwę "Zagórze". - Takie "kundlizmy" nas często w życiu spotykają. Chciałbym, aby z tego miejsca wypłynęła inicjatywa, by pamięć o tym człowieku nie pozostała tylko na obrazach i w galeriach - podsumowując zaapelował Zbigniew Ungeheuer.

Wystawę Stanisława Kochanka w Muzeum Historycznym - Pałac w Dukli można oglądać do końca sierpnia.

Aneta Kut, reprodukcje publikujemy dzięki uprzejmości Wojciecha Kochanka