Co się dzieje - zastanawiali się mieszkańcy Krosna, kiedy seria samochodów na sygnałach mknęła w środę (23.09) wieczorem ulicami miasta. Już wiadomo. Centrala Polskich Kolei Państwowych otrzymała informację o tym, że na jednym z dworców w Polsce podłożony jest ładunek wybuchowy. Ale na tym nie koniec. To samo miało się tyczyć dwóch sieciowych ogólnopolskich marketów. Informacja ta została przekazana faksem.
- Sprawdzaliśmy wszystkie miejsca, które potencjalnie mogą być zagrożone - informuje Paweł Międlar, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji.
Krośnieńska policja wraz ze strażą pożarną, pogotowiem i pogotowiem gazowym sprawdziła stacje PKP w Jedliczu, Krośnie, Targowiskach, Milczy i Wróbliku Szlacheckim. Wyspecjalizowane służby policyjne z tzw. grupy minersko-pirotechnicznej przeszukały każdy zakamarek obiektów, aby wyeliminować ewentualne zagrożenie.
Alarm był fałszywy. Sprawca głupiego żartu został już zatrzymany. Wpadł w ręce policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Okazał się nim 46-letni mieszkaniec Konina. - W trakcie przesłuchania nie potrafił racjonalnie wyjaśnić swojego postępowania - informuje Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik prasowy poznańskiej policji.
To już drugie tak nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny. 1 września br. przekazał anonimową informację do sieci sklepów Kaufland, o rzekomych ładunkach wybuchowych podłożonych w sklepach. Fałszywa informacja spowodowała ewakuację marketów.
Sprawa "bombiarza" przekazana została do sądu.