ARCHIWUM 1999-2017

Największa inwestycja pod znakiem zapytania

Firma Maxer S.A. z Poznania, główny wykonawca Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Krośnie, ma problemy finansowe. Unia Europejska, z której pochodzi większość środków na inwestycję, wstrzymała finansowanie prac. W najbliższych dniach okaże się co dalej.
Redakcja Portalu
Artykuł z archiwum 2002-2017

Przy ulicy Białobrzeskiej w Krośnie (w drodze na Sporne), na terenie składowiska odpadów, od wiosny 2004 r. budowany jest Zakład Unieszkodliwiania Odpadów (ZUO). Według założeń, zakład ma być wyposażony m.in. w nowoczesne urządzenia do sortowania, rozdrabniania, prasowania i betonowania odpadów. Projekt zakłada też modernizację istniejącego składowiska odpadów (wysypiska śmieci). O tym, że krośnieńskie wysypisko śmieci jest bombą ekologiczną informowaliśmy już w lipcu 2002 r.

Końcem 2004 r. wydało się, że prace nie posuwają się do przodu. Na konferencji prasowej (4.01) zwołanej po informacjach Telewizji Rzeszów Prezydent Krosna wyjaśnił: - Główny wykonawca inwestycji ma tymczasowe, mam nadzieję, problemy finansowe. Jak to się stało, że wybrano firmę z problemami finansowymi? - dopytywali dziennikarze.

Przetarg na tę inwestycję miał charakter międzynarodowy i odbył się w styczniu 2004 r. w Warszawie. Przetargi takie rządzą się bardzo surowymi zasadami. Firma, która może przystąpić do takiego przetargu musi spełniać określone kryteria, m.in. związane z doświadczeniem w realizacji podobnych projektów i sytuacją finansową.

Na przetarg na realizację kontraktu wpłynęły 3 oferty. Były to firmy:
- Egbud Sp. z o.o z Bogatyni,
- konsorcjum: Maxer S.A. z Poznania i BTA z Niemiec,
- konsorcjum: Nesco z Hiszpanii i Mostostal z Warszawy.

Pierwsza oferta została odrzucona ze względu na niespełnienie wymogów stawianych oferentom. Wybrana została najtańsza oferta z dwóch pozostałych, a więc konsorcjum firm: Maxer i BTA. W terminie przeprowadzania przetargu firmy te spełniały wszystkie warunki wynikające ze specyfikacji przetargu, miały więc m.in. zapewnioną płynność finansową.

Dlaczego w przetargu wzięły udział tylko tak duże konsorcja, w dodatku z udziałem zagranicznych firm, a nie np. lokalne przedsiębiorstwa? - Największym problemem jest technologia segregacji i utylizacji odpadów - wyjaśnia Edward Łobaza z Krośnieńskiej Dyrekcji Inwestycji. - W Polsce niewiele firm taką technologią dysponuje. Nie było szans, by jakaś lokalna firma wzięła udział w takim przetargu - dodaje.

Firma Maxer wybrała jednak na podwykonawcę krośnieńskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-drogowych (PRID). Przedsiębiorstwo to ma już doświadczenie w pracach związanych z modernizacją wysypisk.

W chwili obecnej finansowe zaawansowanie prac wynosi ok. 24% budżetu całego przedsięwzięcia, który wynosi prawie 7 mln euro. 75% tej kwoty pochodzi ze środków PHARE. 4 mln zł dopłacił Wojewoda Podkarpacki. Udział środków pozabudżetowych w tej inwestycji wynosić ma więc ok. 88% wszystkich kosztów. Na inwestycję wydatkowano już przeszło 2 mln euro, z czego 1 mln euro pochodzi z Unii Europejskiej.

Do tej pory wykonano:
- w górnej części składowiska przygotowano teren pod budowę hali unieszkodliwiania odpadów,
- w dolnej części składowiska zmodernizowano częściowo nieckę i dostosowano ją do wymogów ekologicznych wymaganych przez rząd,
- w oczyszczalni ścieków rozpoczęto budowę hali z nowoczesnymi prasami i stację zlewczą biofrakcji oraz zmodernizowano częściowo komory zasuw.

Najbardziej zaawansowane prace wykonano w dolnej części składowiska. Ich zakończenie zajmie do 3 miesięcy czasu przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, czyli na wiosnę. - Tu nie widzę zagrożenia co do terminowości wykonania kontraktu - mówi Piotr Przytocki. - Gorzej z górną częścią składowiska, tam są duże opóźnienia prac.

Nie ma obawy, że miasto straci pieniądze i z tego powodu popadnie w tarapaty finansowe. Kontrakt z firmą Maxer jest zabezpieczony na 3 sposoby. Po pierwsze, Maxer złożył gwarancję wykonania inwestycji, jest to wpłata 10% wartości kontraktu. Firma złożyła też zabezpieczenie na 10% zaliczki z UE. Trzecią gwarancją zabezpieczenia jest ubezpieczenie w Hestii na 115% wartości kontraktu.

Wykonawcy solidarnie odpowiadają za realizację inwestycji. - Chcemy, by rolę lidera w konsorcjum przejęła druga firma - BTA z Niemiec. Wszelkie zapłaty związane z robotami byłyby przelewane na jej konto i w ten sposób inwestycja może być kontynuowana - mówi Prezydent Krosna.

Jeśli obie firmy dojdą do porozumienia do 7 stycznia br., inwestycja może się zakończyć realnie w terminie 30 września br. Jeśli jednak członkowie konsorcjum nie porozumieją się, może dojść do zerwania kontraktu przez gminę Krosno z winy wykonawcy. - Ten wariant nas najmniej interesuje. Jeśli jednak do tego dojdzie, postaramy się odzyskać pieniądze z zabezpieczenia - mówi Piotr Przytocki.

Projekt miał początkowo zostać zakończony do 31 lipca br. Władze miasta liczą, że w obecnej sytuacji uda się rozruszać zakład i rozliczyć projekt do 30 września br. Realizacja inwestycji może jednak zostać wydłużona maksymalnie do 30 listopada br.

Najgorszy scenariusz jest taki: Krosno nie ma Zakładu Utylizacji Odpadów, a firma ubezpieczeniowa Hestia oddaje gminie Krosno pieniądze w wysokości 115% wartości kontraktu - to ponad 8 mln euro. Teoretycznie opłaca się fiasko inwestycji. Tylko teoretycznie: odzyskanie pieniędzy z zabezpieczeń tego typu jak polisy może odbywać się przed sądem, a to może trwać i kosztować. W dodatku, firmie Maxer powinno zależeć na naprawie sytuacji, bo jeżeli nie zrealizuje projektu zgodnie z umową, to przez kilka lat nie może brać udziału w przetargach międzynarodowych. Dotyczy to również niemieckiej firmy BTA.

Co będzie dalej z największą realizowaną obecnie inwestycją w Krośnie okaże się w ciągu kilku najbliższych dni.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
Adrian Krzanowski