Drugiego takiego toru jak ten na stadionie przy ul. Legionów już nie ma, nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Jego nawierzchnię tworzy pochodzący z kotłowni żużel, dzięki czemu zawody w Krośnie zamieniają się dosłownie w "czarny sport" – wyrzucany spod kół, zawierający dużą ilość sadzy pył przykleja się do ścian parku maszyn, trybun, reklam, ubrań zawodników, motocykli i wreszcie do kibiców.
Równie problematyczne jest przygotowanie nawierzchni do meczów. - Nad tym torem bardzo ciężko zapanować. Po jego ułożeniu warunki na nim dyktuje pogoda: w zależności od tego czy świeci słońce czy pada deszcz, całkowicie zmieniają się jego parametry, robi się miękki lub twardy. To wszystko bardzo utrudnia nam życie i dlatego w Krośnie bardzo rzadko odbywają się zawody i turnieje o wyższej randze, bo zawodnicy nie chcą do nas przyjeżdżać – przyznaje Janusz Steliga, prezes Krośnieńskiego Stowarzyszenia Motorowego.
Kibice KSM zwracają uwagę na jeszcze jeden negatywny aspekt jazdy na obecnej nawierzchni: jest po prostu niebezpieczna. "(...) tor pokryty prawdziwym żużlem jest niestety bardzo niebezpieczny dla zdrowia, a niejednokrotnie również życia zawodników, którzy ryzykują jego utratę, dostarczając nam kibicom emocji sportowych" – piszą fani KSM w internetowej petycji do prezydenta Krosna Piotra Przytockiego. Powołując się w niej na wieloletnie tradycje i ogromne zainteresowanie żużlem w Krośnie, proszą w niej włodarza miasta o wymianę nawierzchni, wierząc, że inwestycja zaowocuje podniesieniem poziomu krośnieńskiego speedwaya (pełna treść petycji znajduje się tutaj).
Janusz Steliga uważa, że to cenna inicjatywa fanów, za którą jest im bardzo wdzięczny. - To pokazuje, jak dużą popularnością cieszy się w Krośnie żużel – mówi. Podkreśla jednocześnie, że klub rozmawiał już z Miastem o wymianie żużla na stosowany obecnie granit. Oszacowano, że do ułożenia nowej nawierzchni potrzeba około 3 tys. ton mączki granitowej, przy czym, dla zmniejszenia kosztów, można by użyć jako podkład około 1 tys. ton mączki bazaltowej, którą dysponuje KSM. Ekonomiczna wersja nowej nawierzchni kosztowałaby wówczas około 200 tys. zł. Klub uzależniony jest od miasta, bo sam nie dysponuje taką kwotą.
Miasto jest przychylne inicjatywie. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że tor musi zostać zmodernizowany. Obecnie przystępować będziemy do prac nad przyszłorocznym budżetem i będziemy się starać uwzględnić w nim wymianę toru – deklaruje Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna. - Cudownie byłoby, gdyby wymianę udało się przeprowadzić jeszcze jesienią, bo nowy tor musi się przed nowym sezonem uleżeć w czasie zimy – zaznacza prezes Steliga.
A co ze starym, ostatnim prawdziwie żużlowym torem? Prezes KSM przyznaje, że choć sentyment do niego ma duży, jego wymiany nie da się dłużej odwlekać. Ma jednak pomysł na to, jak uchronić go przed całkowitym odejściem do lamusa. - Być może zostawimy sobie kilka ton starej nawierzchni, którą będziemy pakować w worki i oferować jako pamiątkę? - zastanawia się. - Tak, jak było z Murem Berlińskim. Każdy chciał mieć jego kawałek, bo to był kawałek historii. W tym przypadku ktoś mógłby mieć kawałek historii krośnieńskiego żużla.