Na ostatniej sesji Rady Miasta (23.01) radni rozpatrywali projekt uchwały w sprawie usytuowania miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych. Zmiany przepisów w tej sprawie spowodowane zostały nowelizacją ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Obecnie, zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych udzielane są przez Prezydenta po uzyskaniu pozytywnej opinii gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Komisja sprawdza zgodność lokalizacji punktu sprzedaży z uchwałami rady gminy dotyczących liczby punktów sprzedaży oraz zasad usytuowania miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych.
Prezydent Piotr Przytocki uzasadniał, że dotychczasowy zapis w uchwale dotyczący odległości 25 m od budynków mieszkalnych i 50 m od obiektów chronionych (po godz. 22:00 - 150 m) powodował, że sklepy i lokale gastronomiczne usytuowane w Rynku i w jego obrębie, a także w innych miejscach na terenie miasta nie spełniały warunków usytuowania miejsc sprzedaży napojów alkoholowych (przedtem, w szczególnie uzasadnionych przypadkach Prezydent mógł jednak przyznać zezwolenie, po uzyskaniu akceptacji Zarządu Miasta).
Projekt uchwały zawierał więc nowy zapis: "Miejsca sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia na miejscu lub poza miejscem sprzedaży powinny być usytuowane w odległości nie bliższej niż 25 m od obiektów kultu religijnego, szkół i innych zakładów i placówek oświatowo-wychowawczych, opiekuńczych, szkół wyższych, dworców autobusowych i kolejowych, przystanków kolejowych, obiektów sportowych". Owa słynna "odległość" mierzona jest od każdego wejścia od wymienionych obiektów chronionych do każdego wejścia do miejsca sprzedaży napojów alkoholowych według najkrótszego wyznaczonego ruchu pieszego.
Takie rozwiązanie nie spodobało się radnym prawicy. Z prawej strony sali padały wyrażenia: "liberalizacja alkoholizmu", "propagowanie alkoholu", "rozpijanie młodzieży". Najwięcej w tej kwestii miał do powiedzenia radny Marek Tenerowicz (wybrany z listy Ligi Polskich Rodzin). Na przykład, opowiedział on radnym, że rozmawiał z kierowniczką internatu "Naftówki", która ze łzami w oczach stwierdziła, że 80% młodzieży w tym internacie często spożywa alkohol. Potem dorzucił jeszcze dyskoteki: - Proponuję, by radni od czasu do czasu odwiedzali z policją dyskoteki w godzinach nocnych, żeby zobaczyć co tam się dzieje. Według niego, wszystko to jest efektem zbyt łatwego dostępu do alkoholu.
Prezydent poprosił radnych, by przyjęli uchwałę w zaproponowanym przez niego brzmieniu. Podkreślał: - Zwiększenie odległości może spowodować, że połowa lokali, które funkcjonują już od wielu, wielu lat, może zostać przez to zamknięta.
Dyskusja w większej części poświęcona została jednak innemu zapisowi w projekcie uchwały. Paragraf drugi uchwały przewidywał, że na podstawie jednorazowego zezwolenia można sprzedawać, podawać i spożywać alkohol na imprezach na otwartym powietrzu w takich miejscach jak:
1) osiedlowe i dzielnicowe domy ludowe oraz place do nich przynależne,
2) budynki Ochotniczych Straży Pożarnych i place do nich przynależne,
3) teren lotniska,
4) teren przy MOSiR.
I właśnie to ostatnie miejsce - teren MOSiR - nie spodobało się znowu radnym Klubu Prawicy. Tym razem zbulwersowała się radna Danuta Tlałka (wybrana z listy Ligi Polskich Rodzin): - Musimy przemyśleć kwestię sprzedaży alkoholu na stadionie MOSiR. Na imprezach tam organizowanych młodzież jest rozpijana alkoholem. Przy okazji sprzedawane są też narkotyki. Imprezy stają się nie-kulturalne - stwierdziła. Radny Wojciech Kolanko wtórował: - Stadion MOSiR powinien służyć tylko sportowi, a nie imprezom alkoholowym. Ten zapis jest nie do przyjęcia - podkreślił i zaproponował, aby dopisać do ostatniego punktu: "z wyłączeniem płyty boiska sportowego i kortów tenisowych". Poprawka jednak nie przeszła.
Kierunek dyskusji zmienili radni Klubu Samorządowego. Zdzisław Dudycz odpierał zarzuty radnych Ligi Polskich Rodzin: - Muszę Państwu powiedzieć, że nic aż tak złego nie dzieje się na stadionie. Co więcej, jak jest zakaz sprzedaży piwa to młodzi ludzie wnoszą alkohol, a później latają butelki. Przewodnicząca Klubu - Stefania Zborowska poprosiła o poparcie dla uchwały, choć zaznaczyła: - Proszę o wzmożenie kontroli, aby alkohol nie był sprzedawany nieletnim. Radny Bronisław Burek podsumował: - Owoc zakazany lepiej smakuje. Wiem z doświadczenia, że tam, gdzie zakazuje się sprzedaży alkoholu, powstają meliny, podziemie alkoholowe.
Ostatecznie, 15 głosami "za" radnych Klubu Samorządowego i SLD oraz 6 głosami "przeciw" Klubu Prawicy - uchwała została przegłosowana.