Saperzy z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa zostali wezwani do Krosna we wtorek po południu (06.04). W środę (07.04) rano odebrali niebezpieczny "towar".
Niewybuchy zostały odkryte w punkcie skupu złomu przy ul. Naftowej w Krośnie. Jak informują jego pracownicy, trafiły tam razem ze złomem przywiezionym z Bieszczad. Razem z innymi odpadami czekały na segregację.
- Były to dwa porosyjskie pociski artyleryjskie kaliber 76 mm, pochodzące z II wojny światowej. Jeden z nich posiadał zapalnik - informuje kapitan Konrad Radzik, rzecznik prasowy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. - Jeden pocisk był przeciwpancerny, a drugi odłamkowy.
Ten właśnie pocisk nie był ani niewybuchem, ani niewypałem. Rzecznik tłumaczy różnicę między nimi: ten pierwszy to taki, który wyleciał z lufy i nie wybuchł, a drugi - włożony do lufy nie wystrzelił. - Pocisk znaleziony w Krośnie nigdy nie był używany - twierdzi Konrad Radzik. - A jego największe odłamki mogą dolecieć nawet do 200 metrów - dodaje.
Pociski zostały zabrane specjalnym samochodem. Do dyspozycji saperów, w zależności od wielkości znalezisk, jest samochód ciężarowo-terenowy lub mniejszy tzw. "Saper". Niewybuchy trafiają do opancerzonych skrzyń, są obłożone piaskiem i specjalną wyściółką, zabezpieczone przed przemieszczaniem podczas transportu.
- Pociski zostały już zniszczone na poligonie w Nowej Dębie - informuje Konrad Radzik.