Stragany „rozłożyły się” na Rynku w poniedziałek (17 czerwca). Wiele osób sądziło, że jest to „przedłużenie” cyklu imprez weekendowych pod hasłem „Jarmark Krośnieński”. Tymczasem kiermasz zorganizowała firma „Ogólnopolskie kiermasze handlowe” z Nowego Targu. Straganiarze zaproponowali mieszkańcom miasta tanie produkty: głównie buty (np. za 20 zł) i odzież (bielizna, spodenki, koszulki, itp.).
Taka oferta i umiejscowienie kiermaszu nie spodobało się krośnieńskim kupcom. Unia Przedsiębiorców i Właścicieli Nieruchomości wystosowała pismo do Urzędu Miasta.
„(...) zostaliśmy zaskoczeni ustawieniem na płycie Rynku, szeregu niegustownych straganów i urządzeń, rodem z wesołego miasteczka.
Handel towarami na tych straganach odbywa się bez zachowania procedur chroniących konsumenta przed nabywaniem rzeczy niewiadomego pochodzenia.
W sytuacji, kiedy należałoby zadbać o prestiż naszego Rynku, spotykamy się z działaniem ze strony władz miasta, które przeczy zasadzie wspierania miejscowego handlu oraz sprzyja degradacji krośnieńskiej Starówki.
Uważamy, że wątpliwe korzyści jakie wpłyną z tego procederu do kasy miasta są nieporównywalnie małe, w stosunku do strat jakie poniosą miejscowi kupcy i ranga tego tej części miasta. Nawet tymczasowa lokalizacja bazaru z pospolitymi towarami niskiej jakości, w reprezentacyjnym miejscu miasta, urąga nam - mieszkańcom i przedsiębiorcom Starówki. (...)”
Przedsiębiorcy zażądali natychmiastowej likwidacji "tego bazaru" oraz poinformowania o osobach odpowiedzialnych za "decyzję w tym zakresie", a także zaniechanie w przyszłości "podobnych działań".
- Wszyscy chcemy, żeby Rynek tętnił życiem – mówi Marek Hejnowicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Była to pierwsza decyzja Zarządu Miasta w sprawie ustawienia straganów na krośnieńskim rynku. To była próba. Chcieliśmy się przekonać, jak to będzie funkcjonowało. Zawsze część mieszkańców będzie zadowolona, a część nie. Będziemy jednak brali negatywne głosy pod uwagę, przy podejmowaniu podobnych decyzji następnym razem – mówi Marek Hejnowicz.
Krzysztof Wilk, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii i Skarbu Miasta wyjaśnia: - Procedura była podobna jak w przypadku udostępnienia miejsca cyrkom lub wesołym miasteczkom. Firmie organizującej kiermasz wynajęliśmy 250 m2 na Rynku na 6 dni. Miasto zarobiło na tym 600 zł + VAT.
Firma „Ogólnopolskie kiermasze handlowe” organizuje takie i większe kiermasze w całej Polsce. Lista miast, w których gościli jest długa: Szczecin, Bytów, Wieliczka, Żabno, Ropczyce, Gdańsk... – W wielu miastach ulokowaliśmy się w ich centrach czy na rynkach, np. w Jaśle, Sanoku, Opolu, Żywcu, Koninie – mówi Radosław Ziembla, szef firmy. Ostatnio, firma wygrała przetarg na organizację 2,5-miesięcznego kiermaszu letniego na promenadzie w Świnoujściu. – Wygraliśmy ten przetarg nie ze względu na niską cenę, ale dlatego, że zaproponowaliśmy ciekawą ofertę towarów i atrakcji.
Radosław Ziembla twierdzi, że rozumie niezadowolenie miejscowych kupców. - To pewnego rodzaju zazdrość, że my mamy klientów, a oni nie. Ale to normalna, legalna konkurencja. Spełniamy wszelkie wymogi, płacimy podatki - mówi. - W większości miast, w których byliśmy, nie było żadnych problemów. Jeśli były jakieś kłopoty, to właśnie ze strony kupców. Ale my chcemy współpracować z miejscowymi handlowcami. Każdy może się do nas dołączyć. Zabrakło tylko woli porozumienia...
Szef kiermaszu uważa, że jego firma dopiero przełamuje pewne bariery w Polsce. - Takie kiermasze odbywają się w całej Unii Europejskiej. Mamy, na przykład, znajomego w Niemczech, który organizuje takie jarmarki na setki namiotów - opowiada Radosław Ziembla.
Plany firmy "Ogólnopolskie kiermasze handlowe" co do Krosna, nie ograniczają się tylko do obecnego, kilkudniowego kiermaszu w Rynku: - Chciałbym co roku organizować w Krośnie wielki kiermasz, na 100 namiotów - mówi jej szef. - Duża reklama, media, promocja miasta. Impreza współorganizowana byłaby z miejscowymi władzami i kupcami. Byłyby stanowiska ze starociami, z pamiątkami, z wyrobami rękodzielniczymi. Z czasem, wydarzenie nabrałoby prestiżu, a zyskaliby na tym wszyscy.
Tymczasem protest UPiWN i niezadowolenie kupców ze Starówki może te plany zniweczyć. - Jeśli będzie więcej głosów przeciwnych, nie będą wydawane zgody dla takich jarmarków - zapowiedział Krzysztof Wilk z Urzędu Miasta. Jednak jak ustaliliśmy, nie wszyscy są niezadowoleni. - W ciągu tego tygodnia podałam zdecydowanie więcej posiłków - mówi pracownica jednego z barów ogrodowych na krośnieńskim Rynku. - Dobrze, że jest gwarno i coś się dzieje na Rynku - mówią też przechodnie.
Redakcja portalu doprowadziła do spotkania właściciela firmy, która zorganizowała kiermasz z przedstawicielem Unii Przedsiębiorców i Właścicieli Nieruchomości w Krośnie. Spotkanie odbędzie się dziś rano. O efektach rozmów poinformujemy.