ARCHIWUM 1999-2017

Krośnianie na trzy dni stali się królami

Do historii przeszedł kolejny Festiwal Win Węgierskich im. Portiusa - tym razem z królem win - tokajem aszú w tle. Atmosfera tego wydarzenia musi zapaść nam w pamięć na dobre, do następnego, IX już Festiwalu. Zobacz zdjęcia.
Redakcja Portalu
Tegoroczny Festiwal Win Węgierskich przebiegał pod dyktando białych win tokajskich, ale czerwone wytrawne wina z innych regionów Węgier również cieszyły się popularnością

- Festiwal co roku jest lepiej zorganizowany, bo mamy doświadczenia, które owocują. Niestety jednej potwornie ważnej rzeczy nie jesteśmy w stanie zaplanować - pogody - mówił po zakończeniu imprezy Paweł Ungeheuer, jej współorganizator.

Ani silne porywy wiatru, ani burza, ani niska temperatura nie przeszkodziły jednak prawdziwym sympatykom Festiwalu Win Węgierskich w jego przeżywaniu. W dobrych nastrojach za sprawą, czy dobrego towarzystwa, czy degustowanego "węgrzyna" słuchali o jego wyższości nad innymi trunkami.

Géza Balla z Siedmiogrodu przybył do Krosna ze swoimi winami

- Wino jako jedyny napój alkoholowy chroni organizm człowieka przed szkodliwą działalnością alkoholu - mówił Géza Balla - jeden z zaproszonych do Krosna węgierskich winiarzy. Kontynuuje węgierskie tradycje winiarskie, ale w Rumunii, gdzie po zmianie granic na mocy traktatu w Trianon (1920 rok) - jak mówią sami Węgrzy - "chwilowo" przebywa.

- Jeżeli wypiję trzy dziesiąte litra 40-procentowej wódki, to się zwyczajnie upiję. Jeżeli wypiję litr 12-procentowego wina, nic mi nie będzie. Wino zawiera bardzo ważne witaminy: E, D, A, C, B, które są niezwykle korzystne dla ludzkiego zdrowia. One chronią organizm przed negatywnymi skutkami alkoholu - tłumaczył.

Pomimo chłodu krośnianie chętnie przybywali do "winnego" miasteczka na Rynku. Oprócz wina mogli skosztować wędlin, serów i miodów wytwarzanych według tradycyjnych receptur

- W ciągu naszego życia jakąś część naszych pieniędzy jesteśmy zmuszeni wydać na lekarstwa. Jeśli nie będziemy mieć mądrości, to doczekamy momentu, kiedy lekarz zapisze nam lekarstwo, pobiegniemy do apteki, kupimy go, zażyjemy i poczekamy na jego lecznicze skutki - głosił z kolei podczas degustacji József Simon, winiarz, filozof z Egeru. - A jeżeli mamy dość oleju w głowie, to w odpowiednio młodym wieku zaczynamy spożywać lekarstwo w postaci wina. Gwarantuję, że jeśli pijemy je regularnie, w późniejszych latach naszego życia znacznie mniej pieniędzy wydamy na lekarstwa.

Potwierdza to Géza Balla: - Lampka czerwonego wina wypijana codziennie zapobiega głównie chorobom serca i całego układu krążenia. Dla mężczyzn polecane jest na poprawę potencji - mówił, zachwalając m.in. wino Kékfrankos. Z kolei na "choroby" związków damsko-męskich polecał wino ze szczepu Cabernet Sauvignon. - Przed ważną rozmową kobiety i mężczyzny warto wcześniej napić się lampki tego wina. Problemy szybko się rozwiążą.

József Simon z Egeru - gwiazda każdego Festiwalu, nikt nie potrafi tak mówić o winie, jak on

- Osobiście znam ludzi, którzy wodę pili ostatnio we wczesnej młodości. Od tego czasu woda trafiła do ich ust tylko wtedy, gdy w czasie deszczu podnieśli głowę do góry, patrząc skąd pada - żartował podczas spotkania József Simon. - Ale wśród nich nie ma ani jednego alkoholika - zapewniał.

Może to właśnie słowa tego słynnego winiarza powodują, że sale, na których degustowane są wina z jego rodzinnej posiadłości w Egerze, zawsze pękają w szwach. Dziwili się nawet organizatorzy, bo na bardziej wymagające wina wytrawne zabrakło biletów, a przecież motywem przewodnim tegorocznego Festiwalu Win Węgierskich był słodki tokaj aszú - król win, który ma swych sympatyków wśród każdej grupy degustatorów.

Krośnianie coraz więcej wiedzą o winie, uczą się kultury jego spożywania

Ci, którzy skosztowali tego najsłynniejszego węgierskiego trunku, również się nie zawiedli. Ich reakcję obserwował Krzysztof Ducki, autor plakatu dwóch ostatnich edycji Festiwalu Win Węgierskich w Krośnie. - Wszyscy nagle stali się królami, arystokracją, poczuli ten smak. Cudowne aromaty, rodzynki i morele unosiły się w powietrzu - mówił. Takim właśnie spostrzeżeniem kierował się podczas tworzenia plakatu. - Dobrze wiedziałem, że na każdej butelce tokaju aszú jest napis, który Maria Teresa zastrzegła dla Węgrów i dała im prawo wyłącznego używania - w tłumaczeniu na polski brzmi: "Król win, wino królów". Ta metafora jest przedstawiona w ten sposób, że tokaj jest królem win, ale tak naprawdę jest w rękach króla.

Krzysztof Ducki z Budapesztu - autor artystycznych plakatów

- Bóg mógłby dać ludzkości wódkę, pálinkę [tradycyjna węgierska wódka - przyp. red.] czy piwo, a jednak jako pierwsze dał nam wino - podkreślał József Simon. - O wszystkich tych trunkach mówimy "napoje alkoholowe", jednak te inne wymyślił i stworzył sam człowiek obciążony swoimi wadami i grzechami. W zamyśle boskim z całą pewnością pożywieniem duszy jest modlitwa, a zaraz potem wino. Ono nie jest źródłem zamętu w głowie, źródłem nieprzyjemnych stanów. To pożywienie, boski napój...

W konkursie organizowanym przez Winiarnię Portius zwyciężył pan Mirosław z Krosna. Losowanie odbyło się w niedzielę, 29 sierpnia na Szklanym Dziedzińcu po koncercie Olgi Mieleszczuk i Branko Tadic. Nagrodę - pobyt w SPA ufundował Dwór Kombornia.

(an), fot. Damian Krzanowski