"Tak w Krośnie dba się o drzewa. Takie "modelowanie" koron drzew doprowadza je do wyschnięcia. Nie trzeba na to uzyskiwać pozwolenia, takich przypadków jest w Krośnie dużo" - pisze do nas jeden z czytelników, załączając zdjęcia.
Fotografie uwieczniły obcięte drzewa w wielu miejscach naszego miasta, na posesjach prywatnych i osiedlach zarządzanych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Niektóre drzewa są ucięte w połowie lub ogłowione - ich konary zostały obcięte przy samym pniu.
- Takie radykalne cięcia niszczą cały system drzewa, nie tylko koronę, cały organizm - zgadza się z opinią czytelnika portalu Krzysztof Smerecki, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. - Drzewo wydatkuje bardzo dużo sił i energii na obronę przed takimi działaniami, przez co osłabia cały system. Będzie mniej odporne na warunki zewnętrzne i w przypadku długotrwałej suszy lub podmoknięć może uschnąć. Te sfotografowane mają na to dużą szansę. Modrzew jest przycięty paskudnie, karygodnie. Pozostałe też są zbyt mocno przycięte - dodaje.
Drzewo można przyciąć tylko o jedną trzecią jego korony, ale według znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody, która weszła w życie w lipcu 2010 roku, nie ma już dowolności w pielęgnacji drzew. Teraz zabiegi w obrębie koron drzew mogą obejmować wyłącznie usuwanie gałęzi obumarłych, nadłamanych lub kolidujących z budynkami czy urządzeniami technicznymi.
Kształtować można tylko drzewa, których wiek nie przekracza 10 lat i które były już wcześniej pielęgnowane. - Jeśli przed wejściem w życie tego prawa, drzewa nie były kształtowane, to wtedy niemożliwa jest jakakolwiek ingerencja, poza usuwaniem ususzonych poszczególnych gałęzi - wyjaśnia naczelnik. - Drzewa pokazane na zdjęciach raczej były formowane.
Czas formowania drzewa zależy od gatunku. Niektóre przycina się tylko w czasie spoczynku, kiedy ich metabolizm jest w uśpieniu, czyli między listopadem a lutym. Inne, jak np. żywopłoty czy inne ozdobne krzewy w czasie pełnej wegetacji, czyli wzrostu i rozwoju. Przed tego typu czynnością zawsze warto skonsultować się ze specjalistą.
Jakie sankcje grożą osobie, która przycinając drzewo w nieumiejętny sposób, doprowadziła do jego obumarcia? - W zależności od gatunku drzewa i jego średnicy mierzonej na wysokości 1,30 m może to być od kilku do kilkunastu tysięcy złotych - informuje Krzysztof Smerecki.
Nasi czytelnicy zauważyli też, że wycięte zostały rosnące wzdłuż Wisłoka krzaki. Czynność tę na prośbę Urzędu Miasta wykonał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, zarządca terenu. - Chcieliśmy, żeby odsłoniła się m.in. ul. Piłsudskiego, ale chodzi też o kwestie dotyczące powodzi. Rzeki powinny być czyste, takie krzaki ściągają tylko na siebie śmieci - wyjaśnia naczelnik. - Jeśli myślimy o bulwarach Lubatówki, trawiastych plażach nad Wisłokiem, to takie "szpargały" trzeba usuwać. Będzie czysto i estetycznie - dodaje.