"Kto pozwolił pracownikom RCKP straszyć ptaki ze starego cmentarza - odwiecznych towarzyszy zmarłych. Dlaczego jedno zabrudzone okno (wrony przecież na dachach nie siadają!) jest przyczyną płaczu dzieci w blokach i mieszkaniach, bo o świcie przerażone ptaki wrzeszczą wniebogłosy. Co na to ochrona środowiska? Mieszkańcy Krakowskiej, Kolejowej, Naftowej uważają to działanie placówki kulturalnej za skandaliczne" - napisała do nas pani Teresa, jedna z mieszkanek osiedla.
Nie jest to jedyny głos w tej sprawie: - "Stado wron i tak nadal tu przylatuje, a wyniosły się wszystkie inne ptaki. W całej okolicy cisza, jak w grobie, a szkodniki bezkarnie szaleją. Poza tym, ten dźwięk jest nie do wytrzymania dla okolicznych mieszkańców".
"Te ptaki nie ulotniły się za morze, tylko przeniosły na osiedle. Wszystkie drzewa pozajmowały i wszystko w okolicy za...ne. Plac zabaw wygląda przy Naftowej, jak po bombardowaniu. Auta wszystkie brudne. Kto to będzie mył? Oprócz brudu jest nieznośny hałas do nocy i rano też nie można wytrzymać" - alarmują inni.
- Kilka miesięcy temu ptaki zaczęły przesiadywać na naszym dachu. Budynek, a przede wszystkim elewacja i plac obok budynku był cały zabrudzony odchodami. O ile szyby można jeszcze umyć, choć też jest to bardzo droga usługa, to elementy aluminiowe są zniszczone, bo odchody są żrące. Dlatego podjęliśmy decyzję o zamontowaniu urządzenia, które odstraszy te ptaki. Zareagowaliśmy tak, żeby chronić publiczne mienie. Nasz budynek i plac wokół nie może wyglądać jak po bombardowaniu - tłumaczy Dorota Cząstka, dyrektor Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza.
Zainstalowane urządzenie wydaje dźwięki, które wrony rozpoznają jako odgłosy swoich wrogów, ptaków drapieżnych. Dźwięk powtarza się co kilka minut, urządzenie działa od świtu do zmierzchu.
- Rzeczywiście to przyniosło skutek. Po tygodniu zleciliśmy alpinistom wyczyszczenie elewacji, widzimy znaczącą różnicę - podkreśla dyrektor. Jednorazowy koszt mycia elewacji to ponad 4 tysiące złotych.
- Dziwią mnie opinie mieszkańców - dodaje Dorota Cząstka. - Urządzenie jest już zamontowane od dłuższego czasu i żaden z mieszkańców nie zgłaszał uwag, że jakieś dziecko nie może przez nas spać, a chyba warto nam najpierw o tym powiedzieć. My tych dźwięków nie słyszymy, ale być może faktycznie one się niosą - przyznaje.
Dyrektor RCKP podkreśla też, że ptaki zawsze były w tej okolicy, ale bezpośrednio na budynku pojawiły się dopiero niedawno, wcześniej nie było problemu z ich odchodami: - Z rozmów z mieszkańcami wiemy, że jednocześnie zostały zaobserwowane na osiedlu. Być może jest to wynikiem wycięcia drzew z Parku Jordanowskiego i stworzenia w tym miejscu parkingu.