ARCHIWUM 1999-2017

Planeta Wenus przejdzie na tle Słońca

W środę (6.06) na porannym niebie dojdzie do jednego z najrzadziej występujących zjawisk astronomicznych w Układzie Słonecznym - Wenus przejdzie na tle tarczy słonecznej. Będzie to ostatnie takie wydarzenie w tym stuleciu - kolejne nastąpi w grudniu 2117 roku.
Redakcja Portalu
Poprzednie przejście Wenus na tle Słońca miało miejsce 8 czerwca 2004 roku, po upływie 122 lat. - Obserwacje w tamtym dniu wykonałem na Słowacji, gdzie wystąpiły lepsze warunki pogodowe niż w naszym rejonie - mówi Mariusz Świętnicki, astrofotograf

To niecodzienne zjawisko rozpocznie się w środę (6.06) 5 minut po północy. Wtedy Wenus znajdzie się dokładnie w jednej linii między Ziemią a Słońcem. W Krośnie niecodzienny wschód Słońca z planetą na jego tle nastąpi o 4:35.

Odległość Ziemi od Wenus wyniesie wówczas 43 miliony kilometrów. Wenus przy swojej średnicy 12 100 km widoczna będzie jako czarna tarcza, trzydziestokrotnie mniejsza od słonecznego globu. Słońce, mające średnicę 1 392 000 km, dzielić będzie dystans 152 milionów kilometrów od nas. Planeta będzie widoczna gołym okiem, a oprócz niej mogą pojawić się także plamy słoneczne. Związane są one z podwyższoną aktywnością Słońca.

O godzinie 6:36, gdy Słońce znajdzie się 17 stopni nad horyzontem rozpocznie się koniec zjawiska. Wówczas nastąpi tzw. III kontakt, gdy krawędź Wenus zetknie się z profilem słonecznej tarczy. O 6:54, przy IV kontakcie planeta całkowicie opuści tło Słońca. Dla obserwatorów zjawiska będzie to ważna chwila. Wtedy powinny wystąpić interesujące efekty związane z atmosferą Wenus, m.in. możliwa do zaobserwowania przez teleskopy aureola.

Kolejne przejście Wenus na tle tarczy Słońca będą mogły podziwiać już nowe pokolenia, gdyż nastąpi ono 11 grudnia 2117 roku. - Dlatego warto poświęcić chwilę, by zostać świadkiem unikalnego fenomenu astronomicznego - zachęca Mariusz Świętnicki, fotograf, pasjonat astrofotografii.

W Krośnie niecodzienny wschód Słońca z planetą na jego tle nastąpi o 4:35 (rys. z lewej). O godzinie 6:36, gdy Słońce znajdzie się 17 stopni nad horyzontem rozpocznie się koniec zjawiska (rys. z prawej). Wówczas nastąpi III kontakt, gdy krawędź Wenus zetknie się z profilem słonecznej tarczy

- Pamiętajmy jednak, że podziwianie słońca może być bardzo niebezpieczne - przestrzega. - Pod żadnym pozorem nie wolno na nie próbować patrzeć przez najmniejszy teleskop czy lornetkę. Siatkówka oka pozbawiona jest zakończeń nerwowych. Podniesienie jej temperatury o zaledwie 10 stopni odbywa się bezboleśnie i prowadzi do nieodwracalnych uszkodzeń w oku, a sprzęt optyczny może zrobić to w ułamku sekundy.

Obserwatorzy Kosmosu zabezpieczają swoje teleskopy specjalnymi filtrami zaporowymi, które umieszczone są przed obiektywem. Wówczas optyka sprzętu nie ulega nagrzaniu, a do oka wpada obraz Słońca o jasności porównywalnej z blaskiem Księżyca w pełni.

Obserwacja zjawisk na tle słońca jest zawsze niebezpieczna, dobrą metodą będzie projekcja na ekran

- Dobrym i bezpiecznym sposobem na wykorzystanie sprzętu optycznego do obserwacji przejścia jest metoda projekcji na ekran. Należy się upewnić czy w naszym przyrządzie nie ma elementów plastikowych, które mogą ulec uszkodzeniu. Następnie umieszczamy teleskop lub lornetkę na statywie lub innej stabilnej podstawie. Nastawiamy ją na Słońce, obserwując jej cień na ekranie, wykonanym np. z białej tektury,  który umieszczamy w pewnej odległości za okularem. Gdy cień sprzętu będzie najmniejszy, dostrzeżemy na ekranie obraz Słońca. Należy jeszcze wyostrzyć obraz, ustawiając go pokrętłem ostrości i odległością ekranu od okularu. Po tych zabiegach można będzie przystąpić do śledzenia wędrówki planety przed tarczą słoneczną - radzi Mariusz Świętnicki.

W XVII i XVIII wieku przejścia Wenus na tle Słońca miały wielkie znaczenie dla astronomii. Dzięki nim można było dokładnie poznać odległość Ziemi od Słońca. Zorganizowano wówczas wielkie międzynarodowe ekspedycje naukowe, do najdalszych zakątków świata. Wtedy też astronomowie uzyskali dowody na istnienie atmosfery Wenus. Wokół jej globu zbliżającego się do Słońca, a niebędącego jeszcze w kontakcie z nim zauważono aureolę, która okazała się światłem słonecznym rozproszonym w gęstej, gazowej otoczce planety.

(mś), fot. Mariusz Świętnicki