"Ocalone dziedzictwo" - pod takim tytułem od piątku (21.09) w Piwnicy PodCieniami można oglądać wystawę eksponatów stanowiących niegdyś wyposażenie kościoła farnego - najcenniejszego zabytku miasta, jednocześnie będąc - po katedrze przemyskiej - najważniejszą świątynią diecezji i jednym z ważniejszych kościołów dawnej Rzeczypospolitej.
Ekspozycja została zorganizowana z okazji 500-lecia konsekracji kościoła parafialnego. 5 września 1512 roku dokonał jej Maciej Drzewicki - biskup przemyski i kanclerz Królestwa Polskiego.
Wystawę zorganizowało Muzeum Rzemiosła w Krośnie przy współpracy dra Piotra Łopatkiewicza - historyka sztuki, wykładowcy w Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Stanisława Pigonia w Krośnie. Ekspozycja powstała po to, by zwrócić uwagę na w większości nieznanej mieszkańcom Krosna rangę i wielkość artystycznej przeszłości miasta. - Tytuł wystawy może wydawać się trochę pompatyczny, ale jest odzwierciedleniem działań podejmowanych przez ludzi, którzy wtedy tę świadomość mieli - podkreśla Ewa Mańkowska, dyrektor Muzeum Rzemiosła w Krośnie.
Niewiele osób bowiem wie, że od 1915 roku Muzeum Narodowe w Krakowie przechowuje imponujący, liczący blisko 300 egzemplarzy, zestaw zabytków krośnieńskich. Dopełnia ją unikatowy księgozbiór, który współtworzył niegdyś bibliotekę miejscowego Bractwa Kapłańskiego. Pośród stu kilkudziesięciu zachowanych woluminów, znajdują się unikatowe inkunabuły z końca XV wieku.
Jak to się stało, że tak cenne zabytki trafiły do Muzeum Narodowego? To wynik przeprowadzonej na przełomie XIX i XX wieku restauracji kościoła farnego. Wtedy wycofano z kultu zespół dawnego wyposażenia wnętrza świątyni. Nastawy ołtarzowe, rzeźby, obrazy, epitafia i sprzęty kościelne stały się zbędne. - Zabytki, w większości pochodzące z prezbiterium, miały bardzo trudny moment od roku 1899, zostały zdemontowane ponieważ podjęto inicjatywę wykonania nowej secesyjnej polichromii, poniewierały się po kościele. Moment krytyczny przyszedł w 1912 roku, kiedy w całym kościele zmieniono posadzkę, część z tych rzeczy, m.in. trzy nastawy obrazowe zostały wyniesione z kościoła - mówił podczas otwarcia wystawy dr Piotr Łopatkiewicz.
Na szczęście już od schyłku XIX wieku fara cieszyła się sporym zainteresowaniem naukowym i kiedy dowiedział się o tym w 1914 roku Feliks Kopera - dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, natychmiast powziął błyskawiczną korespondencję z zarządem parafii, w celu przejęcia zabytków do zbiorów pierwszego na ziemiach polskich Muzeum Narodowego. Cała operacja zajęła kilka miesięcy, bo właśnie wybuchła I wojna światowa, w Krośnie pojawili się Rosjanie. - Dopiero jesienią 1915 roku pojawiła się możliwość, żeby wykonać transport kolejowy do Krosna i żeby towarowy wagon zabytków krośnieńskich przewieść do Muzeum Narodowego - opowiadał Piotr Łopatkiewicz. Zabytki zostały zakupione za 1500 austriackich koron. - To kwota niewielka, miej więcej równowartość 10 urzędniczych pensji, czy 10 ton zboża. Natomiast nie ulega wątpliwości, że parafia sprzedała to wtedy chętnie, bowiem obustronna była świadomość, że te zabytki nie mają, zwłaszcza wobec trwającej wojny, najmniejszych szans ocalenia na miejscu - podkreślał historyk sztuki.
Sam Feliks Kopera był postacią wyjątkową, pełnił funkcję dyrektora Muzeum Narodowego od 1901 do 1950 roku. - 50 lat dyrektorstwa Feliksa Kopery to budowa nowoczesnego Muzeum Narodowego, to pozyskanie wielu różnych kolekcji, to stworzenie znakomitej bazy lokalowej. Dziś Muzeum Narodowe ma 8 oddziałów i praktycznie niemal wszystkie są w pewnym sensie zasługą Feliksa Kopery. Kiedy obejmował stanowisko dyrektora, muzeum miało 10 tys. eksponatów, w 1939 roku, w przededniu wybuchu wojny, było już ich 300 tysięcy. To pokazuje jak była to osoba zdeterminowana. Aby pozyskać dzieła sztuki, wykonywał wiele akcji, często brawurowych - mówił dr Łopatkiewicz.
W liście skierowanym do Zarządu Kościoła Parafialnego w Krośnie Feliks Kopera, napisał: "[...] że zbiory Fary krośnieńskiej zostaną naprawdę ocalone i po wieki będą opowiadały na królewskim Wawelu o przeszłości Krosna i jego kulturze".
- Wiem, że wiele osób chciałoby je z powrotem widzieć w Krośnie, ale takich możliwości nie ma, nawet nie roztaczajmy takich marzeń - twierdzi Piotr Łopatkiewicz. - Jedno jest pewne - te zabytki w pełnym tego słowa znaczeniu w roku 1915 zostały ocalone. Dzięki dalekowzroczności profesora Kopery znaczna część artystycznej spuścizny dawnego Krosna ocalała i jest licznie reprezentowana w zbiorach najstarszego i najważniejszego polskiego muzeum - podkreśla.
Niestety pokazanie w Krośnie choćby części eksponatów zgromadzonych w Krakowie nie jest możliwe ze względów finansowych, ale też logistycznych. Jedynym możliwym sposobem przybliżenia ich mieszkańcom było zaprezentowanie ich na fotografiach.
Kluczowym eksponatem wystawy jest fotografia centralnej grupy rzeźbiarskiej Trójcy Świętej w typie Tronu Łaski, wypełniająca niegdyś wnętrze szafy wielkiego ołtarza. - Rzeźba ma prawie 2 metry wysokości, jej przywiezienie nie byłoby możliwe - mówi Piotr Łopatkiewicz. - Jest to niemy świadek wydarzeń, które miały miejsce 500 lat temu.
Udało się jednak przewieźć do Krosna dwa wyjątkowo cenne dzieła: epitafium nieznanej rodziny mieszczańskiej (pocz. XVII w.) oraz kartusz z herbem Krosna (ok. poł. XVII w.). Dopełnieniem wystawy stały się najstarsze widoki wnętrza kościoła farnego (w tym dwa obrazy olejne na płótnie i rysunek z lat 1876-77) autorstwa Aleksandra Gryglewskiego, pochodzące również ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie. To dzieła prezentowane w Krośnie po raz pierwszy.
Wystawa stała się również okazją do zaprezentowania zespołu eksponatów, będących w posiadaniu Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Pokazano ponadto wycofane z kultu zabytki fary, udostępnione na wystawę przez proboszcza parafii Św. Trójcy. Wśród nich prezentowana po raz pierwszy drewniana rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z ok. 1470 r. Innym ważnym eksponatem jest niewielkich rozmiarów malowane epitafium dzieci Roberta Wojciecha Portiusa (ok. 1640), od lat pozostające poza wyposażeniem wnętrza kościelnego.
- Mam nadzieję, że ta wystawa oprócz tego, że jest w stanie pokazać mieszkańcom Krosna czym dysponowała krośnieńska fara i jak piękny to był zbiór arcydzieł, da również poczucie dumy mieszkańcom Krosna, że ich przodkowie dbali nie tylko o kościół farny w Krośnie, ale również byli na tyle hojni i uświadomieni artystycznie, że te dzieła stanowią dziś trzon zbioru Muzeum Narodowego - podkreślała Ewa Mańkowska.
- Czy to nie jest piękne? - dodał ks. prałat Karol Bryś, proboszcz fary, nawiązując do słów Ewy Mańkowskiej. - Szkoda, że to nie jest u nas, ale niech będzie w Krakowie, niech się radują oczy zwiedzających, niech czytają, że to jest Krosno. Ci, którzy zaglądają do kościoła farnego, zachwycają się jego stanem obecnym, a jest naprawdę czym, tym bardziej, że dokładamy starań, żeby przywrócić blask tej przepięknej świątyni.
Wystawę można odwiedzać do 10 listopada 2012.