ARCHIWUM 1999-2017

Ukazał się VI tom Studiów z dziejów Krosna

40 lat minęło od ukazania się pierwszego tomu "Krosno. Studia z dziejów miasta i regionu". Twórcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Miłośników Ziemi Krośnieńskiej jednak nie próżnują i właśnie cieszą się z nowej publikacji - VI tomu Studiów. Nie brakuje w nim tekstów dotyczących historii sztuki, wspomnień wybitnych krośnian, ale też wątków kryminalnych.
Redakcja Portalu
VI tom Studiów z dziejów miasta i regionu jest już w sprzedaży. Kolejny w przygotowaniu

Dokumentacja przeszłości Krosna i regionu, publikacja wyników badań od wielu lat stanowi najpoważniejsze zadanie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej. W 1972 roku ukazał się pierwszy tom "Krosno. Studia z dziejów miasta i regionu", po 40. latach rynek wydawniczy wzbogacił się o kolejną ważną pozycję - VI tom Studiów. Prezentacja publikacji odbyła się w sobotę (9.02) w Czytelni Głównej Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej.

VI tom składa się z 14 artykułów. Ich autorami są: Franciszek Leśniak - przewodniczący Komitetu Redakcyjnego, Piotr Łopatkiewicz, Zdzisław Łopatkiewicz, Andrzej Kosiek, Tadeusz Łopatkiewicz, Jerzy Zieliński, Łukasz Kucharski, Adam Krzanowski, Stanisław Szafran, Kazimierz Szmyd, Wanda Belcik, Grażyna Połuszejko oraz Artur Timofiejew. Publikacja liczy blisko 500 stron, zilustrowana została 164 fotografiami, rysunkami i mapami.

Tadeusz Łopatkiewicz podczas prezentacji najnowszej publikacji Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej

W najnowszym wydawnictwie przeważają artykuły biograficzne, w tym trzy poświęcone zostały życiu i twórczości Wincentego Pola i jego związkom z Krosnem i regionem. - Najbardziej dramatyczne i chyba wszystkim znane są wydarzenia, które wiążą się z rabacją z 1846 roku. Podczas pobytu Wincentego Pola w Polance u Tytusa Trzecieskiego chłopi napadli na dwór - przywołuje Wanda Belcik, autorka jednego z tekstów. - To było bardzo dotkliwe przeżycie dla poety, nie tylko w sensie psychicznym, duchowym, ale też materialnym, dlatego że stracił część dorobku literackiego, wiele opracowanych wcześniej map, spalone zostały jego rękopisy. Do tych przeżyć nawiązuje w cyklu poetyckim "Z podróży po burzy" wydanym w 1856 roku.

Motywy krośnieńskie zawiera ponadto dedykowany Tytusowi i Annie Trzecieskim cykl wierszy "Ze dworu". Poświęcony został Polance i okolicy. W Krośnie mieszkał ponadto brat Wincentego - Józef. Był lekarzem - w sezonie letnim miał posadę lekarza zdrojowego w Iwoniczu, był też lekarzem domowym Trzecieskich.

W publikacji przedstawiono też wybitne, a nieco zapomniane postacie krośnieńskie w osobach pisarza Franciszka Pika-Mirandoli, aptekarza Aleksandra Żurawskiego i działacza sportowego Zdzisława Deneki.

"Nim Franciszek Pik stał się Franciszkiem Mirandolą - zapożyczając pseudonim od nazwiska renesansowego humanisty włoskiego Giovanni Pico della Mirandola - jego droga życiowa zmierzała w zupełnie innym kierunku niż literatura. (...) Aptekarstwo miało stać się prawdziwą zmorą przyszłego pisarza. Niemal przez całe życie co chwila musiał powracać do zawodu, którego nie znosił, jednak to praca w - jak mawiał - "pigularni" dawała to, czego nie mogła dać literatura - fundusze na życie." - pisze Łukasz Kucharski. W swym artykule opisuje życie i twórczość młodopolskiego pisarza, który jako jeden z pierwszych wprowadził do literatury fantastykę.

W publikacji zamieszczono fotografię jednej z kamienic w Rynku. Tam mieściła się apteka i mieszkanie Żurawskich

Wobec wyboru drogi literata przez Franciszka Pika-Mirandolę, rodzinne tradycje aptekarskie załamały się w 1887 roku po śmierci farmaceuty i burmistrza Krosna - Wojciecha Pika - dotkniętego chorobą psychiczną ojca pisarza. Zlokalizowaną w Rynku aptekę "Pod Jednorożcem" wdowa wydzierżawiła Aleksandrowi Żurawskiemu, któremu to osobny artykuł poświęca Jerzy Zieliński. Tak podczas przeprowadzki do Krosna, aptekarz pisał o Rynku: "Wówczas zdobny był z trzech stron w malownicze podsienia, które dziś tylko z jednej strony, przeciwległej uliczce Pawła się utrzymały. Ta właśnie przedzielona jest na dwie równe części uliczką. Prawy od strony rynku narożnik stanowił jedyny w mieście hotel, powstały jednak później. W lewym narożniku znajdowała się apteka, a za nią miodowe Janusi [żony Żurawskiego - przyp. red.] gniazdeczko, na piętrze zaś starostwo."

Sylwetkę Zdzisława Deneki przedstawił Adam Krzanowski: - W 1931 roku ustanowił rekord biegu na 400 metrów - 51,1 sekund. Dziś to jest około 40 sekund. To był rewelacyjny wynik, a Deneka był kandydatem na olimpijczyka Ziemi Krośnieńskiej. Uczestnictwo w zawodach, karierę lekkoatlety uniemożliwiła mu choroba - mówił autor podczas prezentacji. Podczas odbywania służby wojskowej Deneka zachorował na płuca. Tak żartobliwie na jednej z karykatur pisał o nim Stanisław Kochanek - krośnieński artysta: Zdzisław Deneka oszałamia, oniemia. Bo wali rekordami, że aż stęka ziemia". Deneka został działaczem sportowym, stał się także niezwykle zasłużoną postacią w organizacji życia kulturalnego w Krośnie.

Zdzisław Deneka w karykaturze Stanisława Kochanka

W IV tomie znajdziemy ponadto opowieść o podkrośnieńskich okolicach w "Pamiętnikach" Kazimierza Chłędowskiego - poety, właściciela Wietrzna koło Krosna. Na łamach publikacji zagościła ponadto analiza nazwisk mieszkańców Żarnowca oraz socjologia w artykule o chłopskim etosie Podkarpacia. Jak czytamy we wstępie do Studiów, zawierają one też historię muzeum przechowującego pamięć o silnym niegdyś w okolicy przemyśle naftowym.

Istotną część tomu zajmują rozważana przedstawiające najnowsze osiągnięcia z historii sztuki. Odnoszą się do kościoła św. Marcina w Krościenku Wyżnym, franciszkańskiego zespołu klasztornego oraz znajdującej się w nim Kaplicy Oświęcimów - jak twierdzi Piotr Łopatkiewicz - jedynego w Krośnie zabytku, który ociera się o rangę europejską. W artykule dotyczącym tej budowli autor skupia się przede wszystkim na artystycznym wyposażeniu budowli: - Stanisław buduje ją w określonych tragicznych okolicznościach, natomiast mając na uwadze kształt artystyczny tej kaplicy, zadbał o to, żeby stała się ona nie tylko mauzoleum rodowym, ale przede wszystkim pomnikiem gloryfikacji jego fundatora - podkreśla Piotr Łopatkiewicz.

Prof. dr hab. Franciszek Leśniak - przewodniczący Komitetu Redakcyjnego

Franciszek Leśniak przywołał z kolei czasy bardziej odległe, ale w kontekście relacji z potyczek toczonych przed sądami krośnieńskimi: - Tych historii trochę się nazbierało. Natura ludzka jest ułomna, nie zawsze wszystkie sprawy udawało się rozwiązać w sposób racjonalny, unikając ich rozstrzygania przez sądy. Są to wybrane historie, najbardziej reprezentatywne dla czasów, w których się toczyły - XVI i początku XVII stulecia. A w procesach brali udział zarówno najbogatsi, jak i najubożsi. Sprawy dotyczyły najcięższych przestępstw od zbrodni poczynając, na drobnych przewinieniach kończąc.

Wśród spraw sądowych prof. Franciszek Leśniak przywołuje m.in. śmierć Fryderyka Kletha - bogatego kupca krośnieńskiego, do której doszło w niejasnych okolicznościach w 1625 roku. Do wszczęcia śledztwa doprowadził niespodziewany zgon, poprzedzające go wydarzenia, a także oględziny ciała zmarłego. O zabójstwo podejrzewano żonę, na jej niekorzyść zeznali świadkowie.

"Jan Ruciński z Krosna mówił: Kiedym służył nieboszczykowi Panu Fryderykowi Kletemu i miałem z nim jechać w drogę jako z panem, tedy mnie żona jego Katarzyna Lenkowa namawiała, abym go w drodze zabił, a za to mi obiecywała dać 50 zł." Wdowę pogrążył także brat zmarłego Zbigniew Kleth: "Niepomna na Bojaźń Bożą i na Przykazania Pańskie, tudzież pominąwszy wstyd małżeński, nie obawiając się prawa pospolitego, gdym na Śląsku we Wrocławiu był, mając okazyją, gdy mnie w domu nie było, wprzód złamawszy przysięgę stanu małżeńskiego, bez wstydu i jawnie cudzołożyła." - czytamy w książce.

Podejrzewano otrucie: - "Najbardziej sugestywne świadectwo dał Walenty Klemensowicz misjonarz krośnieński: Będąc moim wielkim dobrodziejem i przyjacielem niegdyś Pan Fryderyk Kleth, starałem się, jakbym mu za żywota i po śmierci oddał i podjąłem się ciało jego pochować, które jeszcze przed śmiercią jego jeszcze przez trzy godziny poczęło się odmieniać w różne farby błękitne i żółtą. Nazajutrz po śmierci spuchło wszystko ciało nadzwyczaj, twarz, szyja, która była bardzo miąssza błękitna a po części żółta, łono spuchłe bardzo, w którym snadź potargane wnętrzności zostały." Więcej takich relacji znajdziemy w wydanej właśnie książce.

VI tom publikacji "Krosno. Studia z dziejów miasta i regionu" jest już dostępny na rynku wydawniczym. Do nabycia m.in. za pośrednictwem strony Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej: www.smzk.org. Cena za egzemplarz to 35 zł.

W tekście wykorzystano fragmenty artykułów zawartych w publikacji "Krosno. Studia z dziejów miasta i regionu" - Tom VI

(an), fot. Damian Krzanowski