Krośnieńskie Huty Szkła Krosno SA dokończyły dwie duże inwestycje rozpoczęte jeszcze przed ogłoszeniem upadłości. Uruchomiona została nowa zestawiarnia surowców, w której przygotowywany jest zestaw surowców do wytopu masy szklanej oraz nowa wanna do produkcji automatycznej.
- Zestawiarnia jest bardzo nowoczesna, produkcja zestawu surowców do masy szklanej odbywa się w sposób całkowicie automatyczny - mówi Dariusz Gawroński, dyrektor generalny KHS. - Nowa wanna natomiast jest największą, jaka kiedykolwiek była w hucie. Dzięki niej zwiększymy moce produkcyjne, obniżając koszty produkcji.
Nowa wanna będzie służyć do formowania szklanek. Pozwoli na wydobycie 20 ton masy szklanej na dobę. - Będziemy mogli wyprodukować około 4 mln sztuk szklanek w skali miesiąca, około 1,5 mln więcej niż do tej pory - informuje dyrektor. Twierdzi, że ta liczba odpowiada zapotrzebowaniu na szklanki. - W skali miesiąca produkujemy około 8 mln sztuk wyrobów w produkcji automatycznej i wszytko sprzedajemy. Z tego 6,5 mln to szklanki. Teraz zwiększamy moce produkcyjne, będziemy jeszcze więcej produkować i sprzedawać.
Pełne moce produkcyjne nowa wanna osiągnie dopiero w październiku. Docelowo będzie obsługiwać pięć linii produkcyjnych. Trzy zostały już przeniesione z Tarnowa - zakładu, który Krośnieńskie Huty Szkła zamknęły w październiku ubiegłego roku. - W tej chwili produkcja odbywa się tylko w Krośnie, to dobra wiadomość dla Krosna, oczywiście gorsza dla Tarnowa - przyznaje Dariusz Gawroński.
W Tarnowie pozostał tylko magazyn logistyczny, pracę straciło 200 osób. O taką liczbę osób wzrosło zatrudnienie w Krośnie. Nie są to jednak te same osoby. Jak informuje dyrektor KHS, z Tarnowa do pracy w Krośnie dojeżdża zaledwie kilkanaście osób. W tej chwili stan zatrudnienia w Krośnie wynosi około 2200 osób. Zarządzający KHS zakładają, że taki stan zatrudnienia będzie stabilny, że uda się go utrzymać.
- Dzięki nowym inwestycjom KHS staną się bardziej konkurencyjne na rynku, bo niezależnie od postępowania upadłościowego, przedsiębiorstwo jest prowadzone normalnie - podkreśla Dariusz Gawroński. - Inwestujemy po to, żeby świat nam nie uciekał, żebyśmy mogli sprostać wymaganiom rynku. W przeciwnym razie, ze względu na jakość, niemożliwość wykonania pewnych wyrobów bądź wyższe ceny niż oczekują od nas kontrahenci, moglibyśmy stracić rynek. Ponadto, gdy nowy właściciel przejmie zakład, będzie mógł od razu kontynuować produkcję, bez większych obaw, bez reorganizacji, konieczności dofinansowania zakładu - dodaje.
W kwietniu ma zakończyć się kolejny przetarg na sprzedaż działającego przedsiębiorstwa KHS. Cena wywoławcza wynosi 200 mln zł. Cena ta nie obejmuje np. zapasów oraz nakładów inwestycyjnych, co oznacza, że nabywca będzie musiał zapłacić za hutę znacznie więcej. Raczej pewne jest więc to, że najbliższy przetarg nie wyłoni jeszcze nowego właściciela. Zdaniem dyrektora, cała procedura może potrwać jeszcze od kilku nawet do kilkunastu miesięcy.