ARCHIWUM 1999-2017

Dokarmianie gołębi. Zimą - tak, latem - nie

Do obecności gołębi w miejscach publicznych jesteśmy już przyzwyczajeni. Przylatują, bo dokarmiający je mieszkańcy i turyści zapewniają im łatwy pokarm. Zimą takie działanie jest wskazane, ale latem - wręcz przeciwnie.
Redakcja Portalu
Dokarmianie gołębi latem to problem estetyczny i higieniczny

Problem związany z dokarmianiem gołębi w miesiącach letnich jest powszechny, zarówno w dużych, jak i małych miastach. O skali zjawiska najlepiej świadczy fakt, że w części polskich miast już wprowadzono zakaz dokarmiania tych ptaków w miejscach największych skupisk, a w innych miejscowościach przepis ten może zostać uchwalony.

Przykładem miasta, które zdecydowało się podjąć walkę z nieczystościami powodowanymi przez gołębie jest Łódź. Tamtejszy regulamin utrzymania czystości i porządku wyraźnie wskazuje, że niedopuszczalne jest dokarmianie gołębi w innych miejscach niż wskazanych przez właściciela nieruchomości. Zakaz ten obowiązuje już od trzech lat, a przepis surowo egzekwuje straż miejska. Podobny wprowadzono przed dwoma laty w Lęborku.

Problem aktualny jest także w innych miastach, m.in. Katowicach, Lublinie, a nawet Krakowie. Radni chcą wprowadzić zakaz dokarmiania na terenie całej gminy, argumentując to niszczeniem budynków, parapetów, balkonów i zabytków.

Dokarmianie gołębi zimą jest uzasadnione, ale latem nie powinno się tego robić

Dlaczego dokarmianie ptaków latem jest niewłaściwe? Powodów jest wiele, i nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o zanieczyszczenia.

- Nie jestem zwolennikiem dokarmiania. Regularnie dokarmiając gołębie w tym samym miejscu, przyzwyczajamy je i one ciągle będą przylatywały, licząc na jedzenie. Żyjące dziko gołębie latem same powinny sobie radzić - potwierdza Krzysztof Niemiec - sekretarz krośnieńskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Choć na co dzień zajmuje się gołębiami sportowymi, zauważa problemy tych żyjących wolno w miastach.

Dokarmiane ptaki rezygnują z samodzielnego poszukiwania pożywienia. W ten sposób człowiek ingeruje w prawo selekcji naturalnej i tłumi instynkty skłaniające te ptaki do przetrwania bez pomocy ludzi.

- Dokarmianie gołębi w okresie letnim zasługuje, by zostać uznane za hodowlę dzikich zwierząt bez zezwolenia. Niekontrolowany wzrost liczebności ptaków miejskich odbija się na przechodniach, co widać choćby na przykładzie gołębi - wyjaśnia Paweł Ćwierzyński, przedstawiciel firmy specjalizującej się w profesjonalnym odstraszaniu gołębi.

Ptasie odchody to nieodłączny element w miejscach ich bytowania

Nadmierne spożywanie przez nie pokarmu, powoduje ich szybkie tycie. Niekiedy dochodzi do sytuacji, że gołąb z powodu swojego ciężaru nie jest w stanie wznieść się do lotu, co może skończyć się chociażby potrąceniem przez samochód.

Przed dokarmianiem ostrzegają też służby sanitarne, na dłuższą metę może to grozić wywołaniem epidemii. Duża ilość gołębi żyjących w przestrzeni miejskiej, przyczynia się do roznoszenia różnych zarazków, które mogą powodować choroby odzwierzęce. Gniazda tych ptaków są źródłem wielu ektopasożytów, pcheł, roztoczy czy ptaszyńców.

Wreszcie, z powodu gołębich zanieczyszczeń bardzo cierpi estetyka miasta. Widok odchodów na szybach, elewacjach, gzymsach czy chodnikach może odstraszać.

(Bartosz Polek), (an), fot. (filer)