- Historia zatoczyła koło. Kiedy 11 lat temu na konferencji "Pomysł na Krosno" padł pomysł stworzenia Festiwalu Win Węgierskich, pukano organizatorom do głowy, pytano: "Kto będzie pił alkohol na środku Rynku?". Gdy mówiliśmy o portalu internetowym, też było zdziwienie: "Kto to będzie czytał, kto ma Internet i o czym będziemy pisali, przecież tu się nic nie dzieje". Okazało się, że te dwa przedsięwzięcia stały się jednymi z ważniejszych i przetrwały próbę czasu - mówił podczas otwarcia Adrian Krzanowski, współwłaściciel Klubokawiarni Ferment. - Na ostatniej konferencji "Pomysł na Krosno" pojawiła się koncepcja klubokawiarni. Zjednoczyliśmy szyki i oto dzisiaj jest dziecko w postaci tego lokalu.
Klubokawiarnia Ferment mieści się w Rynku, przy ul. Portiusa 4. Nazwisko to będzie tu się przewijać wielokrotnie, bowiem lokal jednocześnie jest siedzibą Stowarzyszenia Portius, a nad budynkiem góruje wieża farna ufundowana przez patrona stowarzyszenia. W czwartkowy wieczór (22.08) Ferment został oficjalnie otwarty. To wspólne dzieło przyjaciół: Adriana Krzanowskiego i Pawła Ungeheuera.
- Od kiedy homo sapiens poznał proces fermentacji, stał się człowiekiem. Potrafił robić chleb, potrafił magazynować swoją żywność, stworzyć wino. Gdyby nie ten proces, nie wiadomo gdzie teraz byśmy byli. Fermentacja jest podstawą istnienia człowieka - do nazwy lokalu nawiązywał Zbigniew Ungeheuer, prezes Stowarzyszenia Portius. - Nasz parton stworzył kiedyś ferment w mieście Krośnie. Drobni kupcy i kramarze nie mogli mu tego wybaczyć. Dziś po drobnych kupcach i kramarzach nie ma śladu, a pamiątki po wielkim Portiusie są symbolem naszego miasta.
Klubokawiarnia powstała w pół roku. Tyle trwały prace koncepcyjne i remontowe. Wnętrze jest zaskakujące, drewniana podłoga, skrzynki na warzywa w roli półek na książki i regałów na alkohole. Kolorowe krzesła i fotele z odzysku. Każde siedzisko inne. W męskiej toalecie - pralka Frania i niespodzianka na drzwiach, która sprawi, że w piersi nie jednego gościa Fermentu serce mocniej zabije. Jedną ze ścian zdobi okazały mural, na innych pojawiają się zabawne grafiki.
Akcenty związane z Portiusem i winem nie sprowadzają się tu tylko do beczki, wina i kieliszków - stanowią też wystrój wnętrza. Większość oświetlenia lokalu powstała z butelek po winie. Największą atrakcją, ale też wyzwaniem dla konstruktorów były dwa główne żyrandole zbudowane z ponad 30 butelek. Na całość z wielkiego portretu spogląda patron - Robert Wojciech Portius.
- Aby to miejsce doprowadzić do takiego stanu, włożyliśmy ogromną ilość energii, serca i nakładów finansowych. Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że tak wygląda. Od samego początku ta idea zyskała bardzo wielu sprzymierzeńców, którzy bezinteresownie nam pomogli. Wszystkim bardzo dziękujemy - mówił Paweł Ungeheuer. - Chcemy w klubokawiarni stworzyć taką młodzieżówkę Stowarzyszenia Portius. Nieco mniej konserwatywnie podchodzić do tematu, ale budować na tych samych wartościach - dodał.
Co w Fermencie będzie można zjeść? - Na pierwszym miejscu pizza, potem kebab, hamburgery. To chyba spełnia oczekiwania krośnian. Nie, to smutny żart. Chcemy być alternatywą wobec kuchni oferowanej na krośnieńskim Rynku - podkreśla Adrian Krzanowski. Daniem firmowym jest Zapiekanka Karpacka, czyli zapiekane w naczyniu żaroodpornym ziemniaki, kiełbasa, boczek, cebula i inne dodatki. W menu są też zapiekanki makaronowe i tarty z dodatkami warzywnymi i mięsnymi, ale też sałatki - w tym tradycyjna jarzynowa, która pojawia się na każdych imieninach u cioci.
Do tego przekąski, napoje i alkohole. Popularne piwa dużych kompanii piwowarskich, ale też i te zyskujące coraz większą rzeszę sympatyków trunki z mniejszych, regionalnych browarów. Jak na siedzibę Stowarzyszenia Portius przystało nie może zabraknąć dobrych węgierskich win. W Fermencie jest też świetna kawa (włoska Oro) i bardzo dobrej jakości herbaty.
Mocną stroną Fermentu będą wydarzenia kulturalne: koncerty, małe wystawy, przeglądy filmów krótkometrażowych, spotkania z ciekawymi ludźmi. Na co dzień z głośników będzie sączyć się jazz, blues, klasyka rocka.
Klubokawiarnia Ferment będzie czynna od 8.00 rano do północy, choć właściwiej byłoby napisać do ostatniego klienta. - Chcemy przełamać tę krośnieńską tradycję, że lokal jest zamykany wraz z odjazdem ostatniego autobusu kelnerki. Chcemy, żeby krośnianie wiedzieli, że jest takie miejsce, gdzie mogą posiedzieć do późna, a nawet jeszcze coś zjeść. A z samego rana zapraszamy na śniadania - zachęcają gospodarze.