Krośnieński Klub Sportów Ekstremalnych pod nazwą "KSFR Krośnieńska Scena Freerideowa" działa w Krośnie od wiosny. Skupia dzieci i młodzież uprawiającą sporty rowerowe: freeride, downhill, street, dirt i inne. Na razie klub liczy kilkunastu członków, ale inicjatywa ciągle się rozwija i przyciąga nowych zainteresowanych.
- Naszą ideą jest propagowanie zdrowego trybu życia przez jazdę na rowerze. Ale jazdę troszkę bardziej ekstremalną - mówi prezes klubu Hubert Wanik. - Zauważyłem, że w Krośnie sporo młodzieży para się tym sportem. Zainteresowanie wzrosło, gdy wybudowaliśmy trasę.
Kub otrzymał od miasta dwa hektary nieużytków na Zawodziu. Członkowie sami, własnymi siłami zbudowali tam pierwszą profesjonalną trasę zjazdową.
- To trasa w całości naturalna, zbudowana z ziemi. Pomyślana jest tak, by przejechał nią dzieciak i profesjonalista, który szuka emocji w ekstremalnych zjazdach - twierdzi Hubert Wanik.
Tor zlokalizowany jest w rejonie ul. Okrzei. Jak tam dotrzeć? Mijamy park, idziemy dalej ulicą Okrzei. Za ogródkami działkowymi należy skręcić w lewo. Jadąc od parku na Zawodziu to trzecia, kamienista droga. Po prawej stronie ul. Okrzei jest tablica informacyjna z strzałką.
Trasa ma długość 300 metrów, ma bandy, hopki, skocznie z ziemi, przeszkody typu: stoliki (usypany trapez, na który wjeżdża się, przeskakuje płaską powierzchnię i ląduje się na skosie), skocznię typu double, na której można skoczyć nawet 7 metrów oraz element pumptracka, na którym można nauczyć się opanowania sił fizyki działających na rowerzystę i rower. Członkowie chcą jeszcze rozbudować trasę, przyda się więc trochę rąk do pomocy, a spełnieniem marzeń byłaby koparka czy zastrzyk gotówki na jej wynajęcie.
Kto może spróbować ekstremalnej jazdy na rowerze? - Każdy, nie ma ograniczeń wiekowych. Trzeba mieć tylko rower. Nawet zwykły pod warunkiem, że ma sprawne hamulce. Musi być też w miarę wytrzymały, żeby "przeżył" skoki. Może być wyposażony w amortyzatory, ale nie jest to konieczne, bo dzieciaki świetnie radzą sobie nawet na sztywnych rowerkach. Najważniejsza jest technika jazdy.
Bezwzględnym wymogiem jest też kask. - Trzeba pamiętać, że to jest sport niosący pewne ryzyko. Nie wolno od razu szaleć, próbować fruwać. Najpierw trzeba obejść trasę, przejechać próbnie, przyjrzeć się profesjonalistom i wtedy zaczynać.
Techniki jazdy można się nauczyć od bardziej doświadczonych riderów - od blisko dwóch miesięcy regularnie co sobotę na trasie odbywają się treningi. - Każdy może liczyć na naszą pomoc, wskazówki, szkolenie. Uczymy techniki jazdy, grawitacyjnego opanowania roweru - zapewnia Hubert Wanik.
Korzystanie z trasy jest darmowe, teren klubu jest dostępny dla każdego.
W najbliższą niedzielę (27.10) klub organizuje zawody zjazdowe "Freeride Day". Będzie pokaz profesjonalistów i konkurencje. W zjazdach oceniany będzie głównie czas przejazdu, natomiast w trickach - technika.
- Spodziewamy się około 30 zawodników. Zapraszamy do kibicowania, rodziców z dziećmi, szczególnie że pogoda będzie sprzyjać - zachęca prezes.
Wielkimi krokami zbliża się zima, ale to nie oznacza, że na ten czas klub wstrzymuje działalność. Wręcz przeciwnie. - Jeździć można nawet w zimie, śliska nawierzchnia uczy utrzymania równowagi. Ale chcemy też zaprosić narciarzy freerideowych - zdradza Hubert Wanik.