Około godziny 11:30 strażacy zostali wezwani do pożaru w jednym z bloków przy ul. Magurów (boczna od ul. Krakowskiej). Paliło się mieszkanie na czwartym piętrze.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce było już tylko zadymienie - relacjonuje st. kpt. Paweł Wilk, dowódca zmiany w KM PSP w Krośnie. Wcześniej został już zakręcony zawór gazu, a ogień, za pomocą gaśnicy śniegowej, ugasił pracownik spółdzielni mieszkaniowej.
- Strażacy odłączyli zabezpieczenia przedlicznikowe, dogasili pożar, przewietrzyli i oddymili mieszkanie - mówi bryg. Mariusz Kozak, naczelnik Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego KM PSP w Krośnie. Na miejsce zostało wezwane pogotowie gazowe i energetyczne.
Lokator mieszkania, starszy pan, opuścił lokal przed przybyciem strażaków. Zajęła się nim załoga pogotowia ratunkowego. Mężczyzna został przewieziony do szpitala na dalsze badania.
Niewykluczone, że to on doprowadził do wybuchu pożaru. Z relacji uczestników akcji wynika bowiem, że mężczyzna samodzielnie podjął się naprawy niesprawnej kuchenki gazowej. - Najprawdopodobniej nieostrożnie rozłączył tę kuchenkę, nie zakręcił zaworów, w wyniku czego nastąpiło zwarcie, zaiskrzenie i zapłon gazu - tłumaczy st. kpt. Paweł Wilk.
Ogień strawił wnętrze kuchni, jej wyposażenie. Wskutek zadymienia ucierpiały także pozostałe pomieszczenia w mieszkaniu.
W tym samym czasie do jedynego wieżowca zlokalizowanego przy ul. Krakowskiej zostały wezwane służby ratunkowe.
Najprawdopodobniej z okna szóstego piętra wypadł mężczyzna. Spadł na daszek nad wejściem do klatki schodowej. Niestety, lekarz stwierdził zgon.
Do przybycia prokuratora miejsce zdarzenia zabezpieczyli policjanci.
Niewiele wiadomo na temat okoliczności tej śmierci. Informacje są szczątkowe. Wiadomo jednak, że nie był to mieszkaniec tego bloku. - Był to mężczyzna, 55-letni mieszkaniec powiatu krośnieńskiego - informuje Beata Winiarska z policji w Krośnie.
Najprawdopodobniej była to śmierć samobójcza, całą sprawę badają jednak śledczy.
Informacja powstała dzięki wiadomości przesłanej przez Gorącą Linię w portalu.