Osoba blisko związana z całą sytuacją poinformowała, że nożownik wcale nie planował napaść na syna ofiary, tak jak napisaliśmy na podstawie danych z prokuratury. Według pierwotnych informacji, chłopak chciał zaatakować kolegę, który w pewnym postępowaniu karnym obciążył go swoimi zeznaniami. Napastnik wiedział jednak, że syna nie ma w domu. Chciał zrobić krzywdę jego matce.
Całe zajście wyglądało znacznie bardziej dramatycznie - oto relacja osoby blisko związanej z rodziną ofiary:
17-latek ok. godz. 21 zadzwonił do domofonu kobiety. Przedstawił się jako znajomy syna i twierdził, że chciał o nim porozmawiać. Po dłuższych prośbach, kobieta wpuściła go. Kiedy otwierała drzwi, napastnik od razu uderzył ją w głowę, po czym wyciągnął ostre narzędzie (prawdopodobnie nóż) i zadał jej ciosy w klatkę piersiową oraz brzuch. Jak się miało później okazać, przebił płuco i tętnicę.
Kobieta zaczęła krzyczeć na klatce schodowej. Odepchnęła nożownika i próbowała uciekać, on jednak dogonił ją i strącił ze schodów. Ofiara uderzyła głową w ścianę, wtedy chłopak zaczął ją kopać.
Krzyki zaniepokoiły sąsiadkę, która otworzyła drzwi i zobaczyła leżącą na klatce kobietę, a nad nią napastnika. Widząc to, od razu wezwała pogotowie i udzieliła pomocy ofierze. 17-latek uciekł.
Poszkodowana w stanie krytycznym trafiła do szpitala, gdzie przebyła operacje i została przewieziona na oddział intensywnej opieki medycznej. Doznała licznych obrażeń. Obecnie jej stan jest już stabilny i nie zagraża jej niebezpieczeństwo, choć przed nią długie leczenie i rehabilitacja.
Kobieta wielokrotnie zgłaszała policji groźby 17-latka skierowane do jej rodziny.